Odcinek 84 – streszczenie: Turkan i Somer godzą się. Gdy przyjeżdżają do posiadłości, zastają czekające przed bramą Donus i Deryę. Dziewczyny przyjechały do siostry, nie chcą widzieć szwagra na oczy. Somer rozumie to i zostawia je same. „Nadal będziesz się zadawać z tym facetem?” – pyta Derya, nie mogąc uwierzyć, że po wszystkim, co Somer zrobił, Turkan nadal może z nim być. „Zadawać? Co to za słowa, Deryo?”. „Z powodu tego człowieka, który cię zdradził, który kazał ci opiekować się dzieckiem kochanki, wyrzuciłaś naszego ojca z domu”.

„Deryo, możemy porozmawiać trochę spokojniej?” – prosi Donus. „Nie wyrzuciłam ojca” – zaprzecza Turkan. – „Przyszedł i poznał prawdę o pewnych rzeczach. Powiedziałam tylko, że nie wrócę z nim do domu”. „Jaki jest tego powód?” – pyta Derya. „Dowiedziałam się, że Somer jest niewinny. Mógł popełnić błędy w przeszłości, ale to dotyczy tylko Somera i mnie. Nie jest teraz w związku z Mine, to jest dla mnie ważne. Dlaczego przyszłyście tutaj takie wściekłe, nie wiedząc nawet, o co chodzi?”. „Mama miała rację” – szepcze Donus do Deryi. „W czym miała rację?”.

„Wybaczyłaś szwagrowi, zrezygnowałaś z powrotu do domu i skrzywdziłaś naszych rodziców!” – grzmi Derya. „Przekraczasz granice. Nikogo nie skrzywdziłam. Wyszłam za mąż i chronię swoje rodzinne gniazdo, to wszystko”. „O jakim gnieździe mówisz? Twój mąż ma romans ze swoją asystentką, a ty jesteś naiwną kobietą pozbawioną dumy, która jeszcze opiekuje się ich dzieckiem! Teraz ty urodzisz i stworzycie razem wspaniałą rodzinę!”. Turkan nie wytrzymuje tych obelg i policzkuje siostrę, przywołując ją do porządku.

„Siostro, co ty robisz?” – pyta zdumiona Donus. „Tego już za wiele. Jak możecie przychodzić i rozmawiać ze mną w ten sposób, nie wiedząc, przez co przeszłam?”. „Idziemy, Donus!” – postanawia Derya, trzymając się za palący policzek. – „Nasza siostra jest bardzo szczęśliwa w swoim fałszywym świecie. Rodzice byli smutni bez powodu.” – Rzuca Turkan pogardliwe spojrzenie i odchodzi wraz z Donus. Tymczasem zapłakany Mesut przychodzi do placówki pocztowej. Prosi Sadika, by wrócił do domu.

Ruchan odwiedza Mine w szpitalu, by pertraktować z nią na temat zeznań, które złoży przed policją. „Wyglądasz całkiem dobrze, dzięki Bogu” – mówi pani Korman na wstępie. „Jest ze mną dobrze, dzięki tobie. Oddałaś dla mnie krew. Dałaś mi życie, cieszę się z tego”. „Nie wiem, czy to było dobre, czy złe. Właściwie spodziewałam się, że zostaniesz otruta. Wizyta u pacjenta powinna być krótka, przejdźmy więc do rzeczy. Czego oczekujesz?”. „Dwudziestu pięciu procent udziałów, pięć miliardów na koncie bankowym i najnowszy model samochodu. Poza tym dla Kiraz chcę gaj oliwny i domek letniskowy w Ozdere”.

„Dam ci dziesięć procent udziałów i gaj oliwny” – oferuje Ruchan. – „Udziały są dla Kiraz i jej przyszłości, dlatego zastrzegę, że nie będziesz mogła ich sprzedać ani przekazać”. „W porządku, zgadzam się. I jeszcze jedno. Chcę pierścionek z diamentem. Wypędzisz Turkan i przyjmiesz mnie jako swoją nową synową”. Żona Ozera wybucha śmiechem i mówi: „Spadłaś z dużej wysokości i to normalne, że masz mętlik w głowie. Nieważne, z czasem ci się poprawi”. „Pani Ruchan, mówiłam poważnie. Z moim umysłem wszystko jest w jak najlepszym porządku”.

„Posłuchaj, zgodziłam się na twoje warunki materialne” – oznajmia mama Somera. – „Ale nie stwarzaj więcej problemów”. „Pani Ruchan, zdajesz sobie sprawę, że od teraz nie mam nic do stracenia? Wróciłam z martwych, to moje drugie życie i dostanę w nim wszystko, czego zapragnę. Somer, który kiedyś umierał z miłości do mnie, dziś mnie nie zauważa. Wiele dla niego poświęciłam. Jeśli ja nie będę szczęśliwa, oni także nie będą”.

Turkan odwiedza ojca w pracy. Mówi mu, że kocha Somera, i wyjaśnia powody, dla których zdecydowała się zostać z mężem. „Wyjdź. Nie pojawiaj się więcej przede mną” – mówi Sadik głosem zimnym jak lód. – „Nie mam już córki o imieniu Turkan. Nie waż się przyjść nawet na mój pogrzeb”. Zdruzgotana słowami ojca Turkan odchodzi, z trudem utrzymując się na nogach. Na zewnątrz mija swojego stryjka. Fatih wchodzi do biura brata i ponownie porusza z nim kwestię swojego ojcostwa.

„Na początku myślałem, że to Derya, ale coś mi się nie zgadza” – oznajmia. – „Która z nich jest moją córką? Derya czy Donus?”. Sadik fizycznie atakuje brata, wykrzykując, że go zabije. Inni pracownicy poczty muszą interweniować i powstrzymują kierownika placówki przed spełnieniem swoich gróźb. Po wizycie u ojca Turkan udaje się do domu rodzinnego. Nesrin nie podejmuje z nią żadnej rozmowy, od razu zamykając drzwi przed jej nosem.

Wieczorem Sadik przyjeżdża po Deryę, by zabrać ją na dworzec. Ignoruje jednak swoją żonę, traktując ją, jakby była powietrzem. Akcja przenosi się do rezydencji Kormanów. Ruchan wchodzi do pokoju Turkan i zagląda do łóżeczka Kiraz. Następnie siada na łóżku i każe synowej usiąść obok siebie. „Rozmawiałam dziś z Mine” – oznajmia. – „Kiedy zdała sobie sprawę, że nie może zmusić cię do robienia tego, czego chce, zadzwoniła do mnie”. „Dobrze, to znaczy, że trochę mnie zna”. „Sytuacja jest poważna, nie ma sensu się kłócić. Mój syn jest w niebezpieczeństwie, ty także”.

„Co powinnam zrobić, skoro sytuacja jest poważna?” – pyta Turkan. – „Mam zostawić Somera, ponieważ chce tego Mine?”. „Nigdy. Nie miałam czegoś takiego na myśli, ale musimy znaleźć rozwiązanie. Jeśli zjednoczymy się i będziemy współpracować, razem rozwiążemy ten problem”. Dziewczyna podnosi się i odpowiada: „Nigdy w życiu nie podejmę z tobą żadnej współpracy! Nawet wiedząc, że Mine bawi się w gry za moimi plecami, nie stanęłaś za mną, kiedy ten artykuł został opublikowany w gazecie”.

„I jakby tych oskarżeń było mało, użyłaś tego jako broni przeciwko Mine” – kontynuuje Turkan. – „Ta kobieta, zachęcona twoim wsparciem, poszła porozmawiać z moją mamą. Temu też nie zapobiegłaś. Mogłam stracić moją mamę! Miesiącami cierpiała z twojego powodu. Wszystko stało się przez ciebie!”. „To Mine doprowadziła mnie do takiego punktu. Nie mogłam tego wytrzymać. I tak by z tobą porozmawiała”. „Zostaw to, na Boga! Od samego początku byłaś wrogiem moim i mojej rodziny. I to śmiertelnym wrogiem. Nigdy ci nie uwierzę, nawet jeśli jesteś przeciwko Mine!”.

„Turkan, jesteś teraz bezsensownie uparta” – przekonuje pani Korman. – „Może nie jesteś świadoma sytuacji, ale Somerowi grozi więzienie!”. „Może to twoja pokusa, pani Ruchan” – sugeruje Turkan, zbliżając się na najbliższą odległość do teściowej. Czy Mine powie przed policją prawdę o swoim upadku z balkonu, czy skłamie, by wpędzić Somera i Turkan w kłopoty?

Podobne wpisy