Wieczna miłość odcinek 52: Ozan i Zeynep biorą ślub! Kemal wygrywa potyczkę z Emirem! [Streszczenie + Zdjęcia]

52: Ozan przyjeżdża do domu Leyli. „Zapraszam” – mówi do niego pani domu. „Nie będę wchodził. Przyszedłem porozmawiać z Nihan” – odpowiada chłopak. Po chwili przy drzwiach pojawia się jego siostra. „Wyjdź na dwie minuty, porozmawiamy” – prosi Ozan. Dziewczyna zakłada kurtkę i wychodzi. Tymczasem do pokoju Zeynep rozlega się pukanie. „Nie będę jadła kolacji!” – woła dziewczyna, nie wstając z łóżka. Tarik zagląda do jej pokoju. „Co to znaczy, że nie będziesz jadła?” – pyta. – „Zeynep, co się stało, skarbie? Co ci jest?”. „Nie, to nic takiego, bracie. Jestem tylko trochę zmęczona. Zaufaj mi”. „Tobie ufam. Nie ufam jedynie ludziom, którzy cię otaczają”. „Ale ufaj mi, to dla mnie bardzo ważne” – mówi Zeynep i przytula się do brata.

Akcja wraca pod dom Nihan. „Wracaj do naszego domu” – mówi Ozan. – „Ponieważ ta kobieta…”. „Ozan, chcę tu zostać to zostanę. To nie jest w żaden sposób związane z Leylą” – oznajmia Nihan. „Ale ja dałem słowo Emirowi, że przyprowadzę cię z powrotem”. „To lepiej, gdybyś nie dawał. Przy okazji, jeśli chcesz, to wejdź do środka”. „Nie, mam coś do zrobienia”. „Aha, wierzę, że masz…”. „Otóż mam. Niedługo sama zobaczysz”. „Spójrz na mnie. Co się z tobą dzieje? Twoje oczy błyszczą” – zauważa Nihan. „Nic nie ma. To ty obwiniasz mnie, kiedy się śmieje i obwiniasz mnie, kiedy się dąsam”.

„Ostatnim razem, kiedy widziałam cię takiego, to pod nami przetoczył się sztorm o nazwie Zeynep” – przypomina Nihan. „Dobrze już. Idę stąd, ale jutro wróć do domu”. Siostra dotyka policzka brata. „Posłuchaj mnie dobrze. Zeynep cię nie kocha” – mówi. „Nic nie wiesz!” – odpowiada Ozan. „Uwierz mi, wiem to”. „Co takiego wiesz?”. „Dlaczego znowu tak się tym interesujesz?”. „Bo mówisz, że coś wiesz! Powiedz mi teraz, co wiesz albo zamilknij na zawsze”. „To ty zamilcz. Nie męcz ani mnie, ani siebie sprawami, którymi nie warto się zajmować, dobrze? Zmarzłam Ozan, zmarzłam. I jedzenie wystygło. Do zobaczenia”.

Ozan wraca do domu. „Nihan się uparła i wróci jutro” – informuje Emira. „Była sama?” – pyta Kozcuoglu. „Nie, była z nią ta kobieta. Nasza ciocia Leyla… Jest bardzo uparta, znasz to. Czy kobieta, która cię nie chce, z czasem może cie zechcieć?”. „Nihan nie ma innego wyboru oprócz mnie”. „Ale ja nie mówię o Nihan…”. „Cały czas myślisz jeszcze o Zeynep?”. „Powiedz, zechce mnie, czy nie?”. „Nie zechce, zostaw tę wieśniaczkę” – radzi Emir. „Wcześniej tak nie mówiłeś”. „Powiedzmy, że ją rozszyfrowałem. Uwierz mi. Poszukaj sobie lepszej partii”.

Tarik wysyła sms-a do Banu: „Nie chcę być natarczywy, ale może ustalimy datę naszego obiadu”. Po chwili otrzymuje odpowiedź: „Może jutro po południu?”. „Oczywiście. Kiedy tylko zechcesz” – odpisuje mężczyzna. „Ach, biedny Tarik” – wzdycha Banu i wysyła kolejnego sms-a: „Jesteśmy umówieni”. Nagle na kanapie obok brata dosiada się Zeynep i zagląda mu w telefon. „Co ty robisz?” – pyta mężczyzna i odwraca swoją komórkę. „Myślałam, że grasz w grę i pomyślałam, że ci pomogę, jeśli życia ci się skończyły” – odpowiada Zeynep. – „Bracie, wyślę ci jutro lokalizację. Do wieczora będę na uczelni. Jeszcze muszę w ciągu kilku dni zakończyć jeden projekt. Może zostanę jeden dzień po lekcjach u Semy?”.

„Dobrze, zostań” – odpowiada Tarik, wpatrzony w telefon. Odkąd skupił swoją uwagę na Banu, jego zainteresowanie tym, co robi siostra, wyraźnie zmalało. Akcja przenosi się do domu Leyli. „Czy pomiędzy tobą a Kemalem wydarzyło się coś, o czym nie wiem?” – pyta kobieta. „Dlaczego tak myślisz?” – pyta Nihan. „Wyglądacie, jak dwie truskawki, które nie mogą doczekać się świtu”. „Czy to źle? Jak na razie jest dobrze”. „Myślałaś o tym, żeby rozwieść się z Emirem, Nihan?”. „Mam nadzieję, że to się kiedyś uda…”. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. „To jasne, że dzisiaj twoja rodzina będzie dobijać się do moich drzwi” – mówi Leyla.

„Nie wstawaj, to pewnie Emir. Sama pójdę z nim porozmawiać” – oświadcza Nihan i udaje się do drzwi. Miała rację, przed wejściem stoi jej mąż. „Czego tu szukasz?” – pyta dziewczyna. „Przyszedłem się przywitać, żoneczko” – odpowiada mężczyzna. „Wynoś się stąd!”. „Wstydziłabyś się. Przyszedłem na filiżankę kawy do mojej cioci”. Emir pomimo braku zaproszenia wkracza do środka. „Cioteczko, wszystkiego dobrego” – mówi. – „Jak się masz?”. „Do czasu, zanim cię zobaczyłam, było pięknie…” – odpowiada Leyla. „Czego chcesz?” – pyta Nihan. „Przysiądę się i wypije herbatę” – odpowiada mężczyzna. „Herbata się skończyła” – oznajmia pani domu. „Nieważne. Przyszedłem zażyć moją dzienną dawkę. Popatrzę na swoją żonę i sobie pójdę”.

„Myślę, że nie powinieneś więcej przeszkadzać Leyli?” – stwierdza Nihan. „Wstydź się. Przecież, jakby nie patrzeć, jestem jej krewnym” – odpowiada Emir. „Nie mam o czym z tobą rozmawiać” – oznajmia Leyla. „Ile jest tu pokoi?”. „A co to cię obchodzi?” – pyta Nihan. „Kochanie, jeśli pozwolisz… Poza tym przyszedłem tutaj w dobrej sprawie. Ile jest tutaj pokoi?”. „Co cię to obchodzi?” – pyta Leyla. „Jesteście nieocenione. Jak mam kupić dom, nie wiedząc ile jest w nim pokoi…?”. „Co takiego?!” – zakrzykują jednocześnie obie panie. „Ten dom wystawiono na licytację. Ja także zamierzam do niej przystąpić” – oświadcza Emir.

„Nie, ty nie będziesz uczestniczył w tej licytacji!” – zabrania Nihan. „A to dlaczego, żoneczko?” – pyta Emir. – „Popatrz, jak często podczas rodzinnych problemów uciekasz tutaj. Dom pozostanie w rodzinie, czy to źle? I będę spokojniejszy, ponieważ moja jedyna żoneczka przebywa w moim domu z moją ciocią”. „Och, jaki ty jesteś postępowy” – mówi z ironią Leyla. – „Cała twoja rodzina potrafi tylko mieszać. Najpierw twój ojciec, a potem ty. To mój dom i zawsze będzie mój!”. „Zakład? Mój ulubiony sport przodków… Za pozwoleniem”. Emir zmierza do wyjścia. Nihan wybiega za nim.

„Co ty sobie myślisz?!” – krzyczy dziewczyna. „Uczynię ten dom moim domem, tylko dlatego, żeby moja piękna żona nie musiała go opuszczać” – odpowiada Emir. – „Wciąż mnie nie doceniasz, żoneczko”. „Nie zbliżaj się do Leyli!”. „Ja się nie przybliżam. To ty mnie do niej przybliżasz. Jej krew będzie na waszych rękach. Czekam na ciebie”. Mężczyzna odchodzi do samochodu. „Nihan, nie idź. Nie wystarczy mu sił na mnie” – zapewnia Leyla. – „On robi to po to, żebyś tutaj nie została”. „Nie znasz Emira i naprawdę nie chcę, żebyś poznała jego prawdziwe oblicze dzięki mnie. Będzie lepiej, jeśli już pójdę”. Nihan zabiera swoje rzeczy i odchodzi do samochodu męża.

Leyla telefonuje do Kemala. „Jest jeszcze jeden kupiec na mój dom” – oznajmia. „Kto taki?” – pyta Kemal. „Emir Kozcuoglu…”. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Kemal wchodzi do gabinetu Emira. Rzuca na jego biurko koperty z pieniądzmi, którymi Kozcuoglu chciał przekupić mieszkańców wioski. „Co to takiego? Zaczęliście zbierać datki?” – pyta Emir. „Dopóki ze mną pracujesz, nie dasz rady odebrać ludziom ich praw” – oznajmia Soydere. „Źle mnie zrozumieliście. To nie dla mnie, to raczej powinno być dla nich. Z nieprzyzwyczajenia nie wiedzą, co z nimi zrobić i dlatego ci je oddali?”.

„Twoje pieniądze nie działają na uczciwych ludzi” – oznajmia Kemal. – „Oni się na to nie nabiorą”. „Czym zaćmiłeś im oczy?” – pyta Emir. „Obcymi tobie metodami. Uczciwością i sprawiedliwością. Ty miałeś tylko jeden cel. Zakończyć pracę maszyn wcześniej i spowodować mały kryzys. Potem bez żadnych pytań wróciłbyś do firmy. A kryzys rósłby dalej. A ty kontynuujesz go dzień za dniem, tracąc miliony”. „To żaden problem”. „Czyżby? Może dla ciebie. Ale twoi partnerzy nie chcą stracić żadnej liry i ja także nie zamierzam z tobą pracować”. „Naprawdę? Czyżbyś się zwalniał?” – cieszy się Emir.

„Błąd. Powiadomię cię na konferencji prasowej o tym, że zrywami z wami partnerstwo” – oświadcza Kemal. – „Pokażę wszystkie dowody, zestawienia i raporty”. „Nie możesz tego zrobić” – stwierdza Emir. „Myślisz, że tego nie zrobię? Daję ci dwa dni. Albo ty powiesz prasie, że prace nad elektrociepłownią będą prowadzone z należytymi standardami ekologicznymi i zgodnie z zaleceniami komisji przyznasz się do pomyłki i poprosisz o wybaczenie…”. „Albo ty przed prasą wywleczesz moje brudne oblicze” – dokończa Emir. „Dokładnie. Decyzja należy do ciebie”.

Zeynep i Ozan zbierają wszystkie dokumenty potrzebne do ślubu. „Wygląda na to, że wszystko jest gotowe” – stwierdza chłopak. „Czyli możemy zanieść zgłoszenie do urzędu?” – pyta Zeynep. – „To znaczy, że możemy się pobrać w ciągu kilku dni?”. „Dlaczego tak ci się spieszy?”. „Co to znaczy?”. „Jest jeszcze zbyt wcześnie. Czy nie za bardzo ci się spieszy?”. „Ozan, żebym mogła do ciebie przyjść, musiałam wymyślić czterdzieści wymówek. Nie widzisz tego? Jestem obserwowana przez dziesiątki strażników. Gdy chcę wyjść z domu, to muszę wszystkim nakłamać. Następnie muszę zacierać za sobą ślady, bo śledzi mnie Salih. Żeby przyjechać do ciebie objeżdżam całe miasto”.

„To tylko przez Saliha?” – dopytuje Ozan. „Chcesz znać prawdziwą przyczynę? To dlatego, że cię kocham” – oznajmia Zeynep. – „Posłuchaj mnie. W tym życiu zakochałam się raz. Wiesz, że mówią, że miłość jest ślepa. Moje życie się skończyło. Mój mózg przestał pracować. Moje uszy nie słyszały niczego więcej, jak tylko bicia mojego serca. Czy kiedykolwiek byłeś tak zakochany?”. „Bardzo cię kocham, Zeynep! Kocham cię tak mocno, jak nikogo innego” – potwierdza chłopak. „Ja też tak myślałam. Jeśli on by mnie kochał, to nie byłby w stanie mi tego zrobić. Nie obiecywałby mi niczego, jeśli nie byłby tego pewien. Wierz mu, powiedziałam sobie, uwierz Ozanowi”.

„Uwierz mi, te wszystkie słowa są nadal ważne – zapewnia chłopak. „Nie, Ozan. Termin ważności twoich słów niedługo się skończy…” – oznajmia dziewczyna. „Zeynep, proszę cię. Nie myśl o takich sprawach”. „Zakochany człowiek chce się połączyć, Ozan. Nawet jeśli cały świat jest przeciwko nim, chce być razem z drugą osobą”. Zeynep rzuca na stół swój pierścionek zaręczynowy. „Nie okłamuj mnie. Ciągle się zastanawiasz. Jesteś zagubiony!” – oświadcza dziewczyna. „Nie, nie jestem zagubiony…”. „Jesteś, Ozan!”. „Co ty robisz, Zeynep! Nie, nie rób mi tego…”. „Lepiej to zakończyć, póki jeszcze się nie zaczęło. Nie jesteś tym samym człowiekiem, Ozan. Lepiej, żebym się w tobie nie zakochała…”.

„Udowodnię ci swoją miłość!” – oświadcza zdecydowanie Ozan. Dziewczyna odwraca się jednak i odchodzi… Akcja przenosi się do restauracji, gdzie spotkali się Tarik i Banu. „Bardzo dobry obiad” – mówi kobieta. – „Czy kiedyś to powtórzymy?”. „Oczywiście, róbmy to częściej” – odpowiada mężczyzna. Do stolika podchodzi kelner. Tarik bierze od niego rachunek. „Zapłaćmy po połowie” – proponuje Banu. „Nie ma takiej opcji”. „Ale to miejsce jest bardzo drogie. Proszę, zapłaćmy po połowie”.

Tarik zerka na rachunek. Jego mina mówi wyraźnie, że faktycznie jest tu drogo… Mężczyzna jednak sięga po swój portfel i reguluje rachunek. „Do wczorajszego dnia byłem zwykłym, malutkim handlowcem” – mówi. „A teraz?” – pyta Banu. „Teraz siedzę za tym stołem naprzeciwko ciebie”. „Z każdym kolejnym dniem stajesz się silniejszy. To znaczy, że dobrze wykorzystujesz szansę, którą dał ci Emir. Zadziwiasz mnie”. „Jeszcze bardziej będziesz się dziwić. Wzniosę się jeszcze wyżej”.

Dwa dni później. Asu wchodzi do gabinetu Kemala. „Wszystko gotowe do konferencji prasowej” – oznajmia. – „Za pół godziny możesz wyjść do dziennikarzy”. „Dobrze” – odpowiada Kemal. „Nie ma żadnej wiadomości od Emira Kozcuoglu? Jeśli on nie zrezygnuje, ty oczywiście zakończysz partnerstwo?”. „Zrezygnuje, zrezygnuje…”. W tym czasie do gabinetu Emira wchodzi Galip. „Jeszcze tu jesteś?” – pyta syna. „A gdzie chciałbyś, żebym był?” – pyta Emir. „Naprawdę chcesz ryzykować tym, że Kemal ujawni dzięki dowodom i świadkom wszystkie twoje nielegalne sprawy? Nie bądź kimś, kto chcąc zniszczyć swojego wroga, niszczy sam siebie”.

Kemal zaczyna swoją przemowę na konferencji prasowej. „Szanowni przedstawiciele prasy” – mówi. – „Zaprosiliśmy was tutaj w imieniu holdingu Kozcuoglu i grupy NYZ, żeby poinformować was w sprawie porozumienia dotyczącego elektrociepłowni. W projekcie, w którym od pierwszych dni zarządzam, jestem do końca wierny wszystkim etycznym i prawniczym zasadom. W rejonie, w którym realizowany jest projekt, zawsze utrzymywałem prawa narodu ponad swoje własne interesy, jednakże…”. Nagle w sali pojawia się Emir. „Proszę o wybaczenie, spóźniłem się przez te korki” – tłumaczy Kozcuoglu.

„Jednakże mogły wystąpić niezależne od nas incydenty” – kontynuuje Soydere. – „Sprawy odkryte przez ludzi pokazały nam, jak bardzo mieli oni rację. Panie Emirze, może chce pan coś dodać?”. Emir wchodzi na mównicę i zaczyna przemowę: „Na początek prosimy o wybaczenie wszystkich mieszkańców za nieszczęścia, które wystąpiły poza naszą kontrolą. W imieniu holdingu Kozcuoglu chcę zapewnić, że budowa elektrociepłowni będzie kontynuowana zgodnie z dokumentami oceny oddziaływania na środowisko”.

Zeynep odbiera telefon od Ozana. „Uff, bałem się, że nie odbierzesz” – wzdycha chłopak. – „Przyjdziesz dzisiaj?”. „Może powiesz mi przez telefon to, co zamierzałeś powiedzieć?” – proponuje Zeynep. „Tak nie można. Musisz tam być osobiście”. „Gdzie?”. „Najpierw przyjdź. Zeynep, co powiesz?”. „W takim razie to będzie nasze ostatnie spotkanie…”. „Może to będzie nasze ostatnie spotkanie w pojedynkę…” – mówi tajemniczo Ozan. „Co to znaczy?”. „To niespodzianka. Nie zmuszaj mnie do mówienia. Bądź cierpliwa. Za godzinę zabiorę cię z molo”. „Dobrze” – zgadza się dziewczyna. „Za nic w świecie nie zostawię cię w pół drogi. Uwierz mi”.

Ozan zasiada z rodzicami do śniadania. „Efsane, przynieś mi moje tabletki. Nie chcę zapomnieć ich wziąć” – mówi chłopak. „Nie chcesz zapomnieć o lekach?” – nie dowierza Vildan. – „Co za zmiany zaszły w twoim życiu?”. „Pierwszy raz postanowiłem poodwracać wszystkie karty w swoim życiu” – odpowiada Ozan. „Jak to?” – pyta Onder. „Bądźcie cierpliwi. Wkrótce o wszystkim się dowiecie…”. Vildan zerka na zegarek. „Ach, spóźnię się” – mówi. „Dokąd?” – pyta Onder. „Do salonu fryzjerskiego” – odpowiada kobieta i odchodzi.

Kilkanaście minut później Vildan jest już pod domem Leyli, gdzie trwają przygotowania do licytacji. „Zrobiłaś z mojej córki mojego wroga” – mówi do siostry. – „Zemszczę się za każdą minutę, w której ona ze mną nie rozmawia”. „No tak, całkowicie straciłaś rozum” – stwierdza Leyla. – „Ale spodziewałam się tego po tobie”. Tymczasem Ozan przyjeżdża taksówką po Zeynep. „Chodź, wsiadaj” – mówi do dziewczyny. „Dokąd chcesz mnie zabrać?” – pyta Zeynep. „Do miejsca, które zapamiętasz do końca życia. No już, wsiadaj”.

Taksówka zabiera Ozana i Zeynep pod… Urząd stanu cywilnego! „Ozan, ja nie mogę tego zrobić” – oznajmia dziewczyna. – „Nie chcę, żebyś to robił tylko dlatego, żeby mnie nie stracić”. „Nie, ja chcę się z tobą ożenić dlatego, że jestem w tobie bezgranicznie zakochany” – zapewnia Ozan. – „Ani minuty dłużej nie chcę być z dala od ciebie. Patrz, musisz mi uwierzyć. Uczynię cię szczęśliwą. Sprawię, że zapomnisz o wszystkich krzywdach. Wyjdziesz za mnie?”. Chłopak raz jeszcze nakłada pierścionek zaręczynowy ma palec dziewczyny. „Teraz już chodź. Nadszedł czas naszego ślubu!”.

Ozan i Zeynep wchodzą do urzędu i tam zawierają związek małżeński. Jest już wieczór. Nihan próbuje dodzwonić się do brata. „To nienormalne. Na pewno coś mu się stało. Na pewno!” – przeraża się dziewczyna. „Ze znajomymi też się nie spotkał” – oznajmia Onder. „Boże, chroń go” – wzdycha Vildan. Do pomieszczenia wchodzi Emir. „W szpitalach i na policji nie ma go” – mówi. „Chociaż tyle dobrze…” – stwierdza Onder. „Nie mogę dłużej czekać” – oznajmia Nihan i zmierza do wyjścia. „Poczekaj. Poszukamy go razem” – mówi Emir. „Nie chcę!”. „Nie możesz pójść sama. Albo pójdziemy razem, albo będziesz czekała w domu na jego powrót”.

Po chwili Emir i Nihan są już w samochodzie. „Wiesz, że nienawidzę twoich zakazów i warunków, a ciągle to robisz” – mówi dziewczyna. „Chcę ci pomóc. Myślisz, że tak łatwo to zrobić?” – pyta Emir. „Bardzo mnie kochasz, tak?”. „Przecież znasz odpowiedź”. „Zrobisz wszystko, żeby mnie zdobyć?”. „Do tej pory nie zadałaś ani jednego pytania”. Nihan zatrzymuje samochód. „Tej nocy, jeśli Ozan nie zostałby przestępcą, to co byś zrobił, żeby mnie zdobyć?” – pyta. „Nie myślałem nad tym. Ale zawsze jest jakaś inna droga”. Nihan ponownie rusza. „Sprawdzimy w miejscach, gdzie Ozan lubi odpoczywać. Może ktoś go tam widział”.

Chwilę później Nihan zatrzymuje się przed jednym z lokali, w których Ozan lubił bywać. Wtedy we wstecznym lusterku dostrzega, że przez cały czas śledził ją… Kemal. Emir otwiera drzwi, by wysiąść. „Ty nie idziesz?” – pyta żonę. „Jeśli można, to będziemy go szukać w pojedynkę. Ty idź, a ja tu zostanę”. Emir opuszcza samochód i wchodzi do lokalu. Wtedy Nihan i Kemal wysiadają ze swoich aut. „Co wy razem robicie?” – pyta Soydere. „Ozana nigdzie nie ma…”. „Jak to?”. „Wyszedł rano z domu, a później nikt go nie widział, ani nikt z nim nie rozmawiał”. „Pytaliście w szpitalach i na policji?”. „Pytaliśmy, tam też go nie ma. Zdecydowałam sprawdzić miejsca, gdzie lubił bywać”.

„A Emir ci towarzyszy?” – pyta Kemal. „Wprosił się!” – odpowiada dziewczyna. „Gdzie Ozan jeszcze chodził? Powiedz, to i ja go poszukam”. „Ozan rzadko wychodził sam z domu, a to oznacza, że nie mamy wielu miejsc do sprawdzenia”. „Rozumiem. To znaczy, że nie ma konieczności, abym wam pomagał. Poszukasz go sama z Emirem…”. „Kemal, przecież niczego takiego nie powiedziałam. Ale będzie lepiej, jeśli odejdziesz zanim przyjdzie tu Emir”. „Niech przychodzi. Nie zamierzam się go bać”. „Nie po to mówię to, żebyś się bał, ale po to, żeby nie wzbudzać podejrzeń. Straciliśmy Karen i nie możemy jej znaleźć. Nie chcę, żeby Emir nas podejrzewał, rozumiesz? Wiesz, że on nie zostawia po sobie śladów…”.

Emir opuszcza lokal. Jego żona czeka na niego w samochodzie. „W ciągu ostatnich dni nie było go tutaj i nikt go nie widział” – oznajmia mężczyzna. „W takim razie, gdzie podziewa się ten dzieciak?” – zachodzi w głowę Nihan. Odpala samochód i rusza. Tymczasem Ozan i Zeynep są w hotelu. Chłopak szuka czegoś w laptopie. „Złożyłem zamówienie” – oznajmia. – „Rozmawiałaś z mamą”. „Problem w tym, że oni myślą, że jestem u Semy”. „W nasza pierwszą noc chciałem cie zabrać w piękne miejsce, ale cóż…”. „Wystarczy mi to, żeby nikt nas nie znalazł” – odpowiada dziewczyna. Ozan bierze do ręki ich akt małżeństwa. „Od tej pory już nikt nie może nas rozdzielić” – stwierdza.

Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *