Odcinek 292 – streszczenie: Hasan Ali doznaje szoku, gdy uświadamia sobie, że Sahika wcale nie zamierza się z nim rozwieść. Wieczorem Sahika pakuje swoje rzeczy do walizki i szykuje się do opuszczenia domu. „Myślałam, że będziesz dręczyć Hasana Aliego” – mówi Ender. – „Ale kiedy nie pojawiłaś się w firmie…”. „Dlaczego miałabym go dręczyć?”. „Nie zapominaj, że jesteś jego żoną” – przypomina Caner. „Canercim, najlepszym sposobem na dręczenie mężczyzny jest poślubienie go. Możesz zapytać swoją siostrę, jeśli mi nie wierzysz”. „Więc do końca życia będziesz Sahiką Kuyuncu?”.
„Może nauczę się kilku zwyczajów z jego rodzinnego miasta” – rozważa Sahika. – „Może podzielę się jego majątkiem z jego przystojnym synem. Kto wie?”. „Nie taka była nasza umowa” – stwierdza Ender. „Nie bądź taka. Dostałyśmy nasze udziały i wróciłyśmy do firmy. Czego chcesz więcej? Sama powiedziałaś, że nie poślubisz Hasana Aliego. Za waszym pozwoleniem, pójdę już.” – Zmierza do drzwi wyjściowych, ciągnąc za sobą walizkę. „Bądź ostrożna” – ostrzega Caner. – „Tym razem naprawdę może cię zabić”. „Kochany, naprawdę myślisz, że mogłabym tak po prostu cię zostawić? Nie martw się. Do zobaczenia”.
Sahika z walizką w ręku nie udaje się do domu swojego męża, tylko do domu… Cagataya! „Pani Sahika?” – pyta zaskoczona Aysel, otwierając drzwi. „Czy inni są w domu?”. „Tak, ale…”. „Ale co? Nie wpuścisz mnie?”. Chwilę później Sahika siedzi już na kanapie w salonie. W pokoju zjawiają się wszyscy domownicy, zaintrygowani i zaniepokojeni nagłymi odwiedzinami kobiety. „Sahika? Jesteś żywa?” – pyta Yildiz, udając zaskoczenie. „Co cię nie zabije, to cię wzmocni” – odpowiada przybyła. – „Zostało mi jeszcze osiem żyć”.
„Powiedz, co masz do powiedzenia, i wynoś się z tego domu” – rozkazuje Cagatay. „Szukam mojego męża. Czy jest tutaj”. „Co?” – Wszyscy robią zdziwione miny. – „Jakiego męża?”. „Nie ma go? Cóż, mogę poczekać”. „Przecież ty nie masz żadnego męża” – stwierdza Yildiz. – „Na pewno oszalałaś. Mamo, pamiętasz tę kobietę, która w Bursie chodziła od domu do domu i szukała swojego męża? Sahika stała się właśnie taka”. „To była Sukran, miała męża hazardzistę” – przypomina Asuman. – „Ta kobieta nie była szalona”. „Och, naprawdę? Myślałam, że była szalona”.
„Sahiko, czego chcesz od nas?” – powtarza Cagatay. „Teraz rozumiem. Wy nic nie wiecie” – mówi Sahika, udając zaskoczenie. „W takim razie oświeć nas” – prosi Feride. – „Skąd mamy wiedzieć o twoim nieistniejącym mężu?”. „Pani Feride, obrażasz mnie. To ktoś wam bliski, szczególnie tobie. Teraz jesteśmy rodziną”. Yildiz kieruje pytające spojrzenie na męża. Ten także niczego nie rozumie. „Ruszcie trochę swoimi głowami” – zachęca Sahika, podnosząc się z kanapy. „Mówisz o Hasanie Alim?” – pyta Feride, choć taka możliwość wydaje jej się absurdalna.
„To niemożliwe. To śmieszne” – mówi zdezorientowana Yildiz. „Mam nadzieję, że to nie on” – szepcze Cagatay, który nie jest już tak pewny poczynań swojego ojca. „Byłabym wdzięczna, jeśli od teraz będziecie zwracać się do mnie pani prezesowo” – oznajmia Sahika. Feride i Asuman otwierają szeroko usta ze zdumienia. „To niemożliwe, żebyś posunęła się tak daleko” – nie może uwierzyć Yildiz. „Kochana, wczoraj wyszłam za Hasana Aliego. Ale nie martw się, będę dla ciebie idealną teściową”. Bliska omdlenia Feride każe synowi natychmiast sprowadzić tu swojego ojca. Yildiz wachluje rękoma przed twarzą teściowej, by ta nie straciła przytomności. Sahika przygląda się temu z rozbawieniem.
Akcja przenosi się do domu Hasana, gdzie jest już Cagatay. „Ożeniłem się z panią Sahiką” – przyznaje szef holdingu. – „Chciałem ci o tym powiedzieć, tylko zastanawiałem się jak”. „Jak mogłeś to zrobić?” – nie może uwierzyć Cagatay. – „Dlaczego ożeniłeś się z osobą, której nie pozwalasz wejść do firmy? Ta kobieta planowała rozdzielić mnie i Yildiz. Jak udało jej się namówić cię do tego? Dowiedziała się, że jesteś zamieszany w jakieś oszustwo?”. „Ja? Oszustwo? Dlaczego myślisz, że mógłbym zrobić coś takiego?”. „Oczywiście. Nie było jej przez jakiś czas, prowadziła badania”.
„O czym ty mówisz? Czy nie znasz swojego ojca?” – pyta Hasan, podkreślając swoje oburzenie. „Znam cię, dlatego nie mogę pojąć, jak to mogło się stać”. „Zakochałem się… Wiem, że to niestosowne, ale stało się”. „Więc to ślub z miłości? Chcesz, żebym w to uwierzył?”. „Chodź, porozmawiajmy.” – Ojciec i syn zajmują miejsca na kanapie. – „Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, moje serce szybciej zabiło. Nazwała mnie prezesem już pierwszego dnia. Byłem podekscytowany, jestem w końcu starszym mężczyzną”. „I zdecydowałeś się z nią ożenić?”. „No tak.” – Hasan wzrusza ramionami, jakby było to coś, na co nie miał wpływu.
„Tato, powiedz mi, jeśli masz jakiś problem” – prosi Cagatay, nie wierząc w wyjaśnienia ojca. – „Rozwiążemy go razem”. „Jaki problem? Ty też ożeniłeś się nagle. Ja zrobiłem to samo, mamy to w genach”. „Dlaczego nam nie powiedziałeś? Jesteśmy w szoku”. „Planowałem powiedzieć, ale pokłóciłem się z nią. Zdenerwowała się i poszła do ciebie”. „Co teraz zrobimy? Mama przechodzi załamanie nerwowe. Sahika jest obok niej, a Yildiz całkiem zwariowała”. „Pojedziemy do twojego domu, ale musisz mnie wspierać. Nie upadnę, jeśli mój syn będzie obok mnie. Nie odwrócisz się ode mnie plecami. Dalej, idziemy”.
W następnej scenie obaj panowie przyjeżdżają do domu. „Mój drogi mężu, gdzie byłeś?” – Sahika podchodzi do męża i ujmuje jego ramię. – „Martwiłam się o ciebie”. „Bezwstydna!” – grzmi Feride, obrzucając rywalkę morderczym wzrokiem. „Dziś wieczorem nikt nie będzie denerwował mojego męża. Zakochaliśmy się w sobie i wzięliśmy ślub. W czym problem? Czy to przestępstwo?”. „Oboje nie macie wstydu! Pozwolisz jej tak mówić przy swoim synu?” – Feride przenosi wzrok na byłego męża. „To małżeństwo jest prawdziwe?” – pyta Asuman, wcale nie mniej wstrząśnięta od mamy Cagataya.
„Wszystko wyjaśnię, jeśli mi pozwolicie” – oznajmia Hasan Ali. „Tak, słuchamy cię! Wyjaśnij nam!” – krzyczy Feride. „Ożeniłem się z Sahiką…”. „Och, kochanie…” – wzdycha Sahika, maślanymi oczami wpatrując się w męża, cały czas uczepiona jego ramienia. „Nie nazywaj go tak!” – zabrania Asuman. „Co za wstyd!” – grzmi Feride. „Nikt nie szanuje tutaj miłości” – mówi zawiedziona Sahika. „Tato, kontynuuj” – prosi Cagatay. „Szukałem Sahiki, kiedy zaginęła”. „Tak było. Nie bez powodu mówią, że kto szuka, ten znajdzie”. „Sahiko, to już wiemy” – zabiera głos Yildiz. – „Jesteście zakochani. Pozwól tacie mówić dalej”.
„Yildiz, kochana, od teraz ja też jestem twoją mamą” – oznajmia siostra Kayi. – „Cagatayu, ty też możesz nazywać mnie mamą”. „Nie mogę już słuchać tego wstydu!” – krzyczy zirytowana Feride. „W porządku, posłuchajcie mnie” – ponownie przemawia Hasan Ali. – „Planowałem powiedzieć to wcześniej, ale nie miałem okazji”. „To małżeństwo jest prawdziwe?” – dopytuje Asuman. „Teraz będziemy się widywać cały czas” – oznajmia Sahika. – „Staliśmy się rodziną. Musisz być zmęczony, kochanie. Wracajmy już do naszego domu”. „Faktycznie, zrobiło się późno. Później dokończymy tę rozmowę”.
„Wszystko jest jasne i ty chcesz jeszcze rozmawiać?” – nie może uwierzyć Feride. – „Cagatayu, nie chcę być w tym samym miejscu, co ten człowiek i ta kobieta. Ty swobodnie możesz widywać się z nimi, kiedy chcesz”. „Dlaczego miałby się nie spotykać?” – nie rozumie Hasan. – „On też ożenił się nagle. Czy go wtedy odrzuciłem?”. „To był długi dzień dla nas wszystkich” – stwierdza Cagatay. – „Lepiej żebyśmy się teraz rozstali. Porozmawiamy jutro, dobrze?”.
„Dobrze, chodźmy już” – zgadza się Hasan. „Noc jest jeszcze młoda dla nas. Czyż nie, kochanie?” – Sahika zwraca się do męża, posyłając jego byłej żonie szeroki, promienny uśmiech. Akcja przenosi się do domu Zehry. „Twoja żona nie wróciła na noc do domu, a ty się nawet nie zastanowiłeś, gdzie jest!” – krzyczy wściekła na męża Zehra, nerwowo wymachując rękoma. – „Ale dzisiaj zadzwoniłeś do mnie i pytasz o Ender! Nie mogę uwierzyć! Jak możesz być taki wobec mnie? Co ci się stało?”.
„Nic się nie stało” – odpowiada Mert, znudzony ciągłymi pretensjami Zehry. „Zachowuję się normalnie. Po prostu stresuję się pracą. Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?”. „Jak mam cię zostawić w spokoju? Wyjaśnij mi to, proszę”. „Może pójdź do hotelu, aby zwrócić na siebie uwagę”. „Mówię ci to po raz ostatni, opamiętaj się!”. „O czym mówisz?”. „Jestem nieszczęśliwa. Czuję się tutaj niechciana. Nie mogę tak żyć, nie rozumiesz?”. „Rozumiem, ale co to oznacza?”. „Chcę rozwodu, dobrze?”. „Zaczynasz mi grozić?”.
Akcja przenosi się do domu Hasana. Mężczyzna zrzuca z siebie marynarkę i każe Sahice usiąść na kanapie. „Dostanę prezent?” – pyta kobieta. „Jaki prezent? Słuchaj, jak mogłaś pójść do mojego syna? Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś?”. „Zdenerwowałeś się? Myślałam, że nie będzie problemu”. „Nie denerwuj mnie! Powinnaś być wdzięczna Cagatayowi. Gdyby nie on, ukarałbym cię! Jutro przyjdzie prawnik i rozpoczniemy procedurę. Podpiszesz papiery i wszystko się skończy”. „Ale ja nie chcę się rozwodzić”.
„Musisz to zrobić!” – grzmi Hasan. „Dobrze, rozpocznij procedurę. Ale ja jestem gotowa dać szansę naszemu małżeństwu”. „Jesteś normalna? Jaką szansę? Raptem dwa dni temu powiedziałaś, że mnie nienawidzisz”. „Co mogę powiedzieć?” – Sahika poprawia kołnierzyk męża. – „Kocham robić rzeczy niemożliwe”. „Nie denerwuj mnie. Wystarczająco zawstydziłaś mnie przed moją rodziną”. „Teraz to ja jestem twoją rodziną”. „Posłuchaj mnie! Podpiszesz papiery rozwodowe i wszystko się skończy”. „Zobaczymy jutro. Nie gniewaj się teraz.” – Sahika odchodzi w kierunku sypialni.
„Gdzie idziesz?” – pyta Hasan, robiąc duże oczy. „Do łóżka” – pada odpowiedź. „Do mojego?”. „Nie oczekujesz chyba, że będę spała obok Sedaia? Jestem twoją żoną, prawda?”. Ojciec Cagataya wzywa do siebie Sedaia i każe mu przygotować pokój dla Sahiki. Gdy zostają sami, mówi szeptem: „Gdy przygotujesz pokój, będziesz stał pod moimi drzwiami do rana. Dodatkowo zamknę drzwi od środka”. „Prezesie, boisz się, że cię zabije?”. „Boję się wszystkiego, co jest związane z tą kobietą. Czuję się jak w jakimś filmie. Tylko w filmach są tak złe kobiety i tak przystojni mężczyźni, jak ja. Takie kobiety kochają mężczyzn takich jak ja i są gotowe zniszczyć życie innych ludzi”.
„W jednym filmie kobieta zabija królika domowego i gotuje z niego obiad” – dodaje Hasan. „Chwała Bogu, że nie mamy żadnego królika” – mówi asystent. – „Nie mamy czym się martwić”. „Nie zrozumiałeś mnie, Sedai. To ja jestem tym królikiem”. Akcja wraca do domu Zehry. „Chcesz rozwodu?” – pyta Mert. – „Proszę bardzo, nie krępuj się”. „Powiedziałam ci, że to małżeństwo nie może trwać, jeśli zamierzasz mnie tak traktować. Rozwiedziemy się. Czy to dla ciebie jasne?”. „W porządku.” – Mężczyzna podnosi się i po chwili wraca z dokumentem w ręku, który przekazuje swojej żonie.
„Podpisz to i zakończmy wszystko” – mówi mężczyzna. „Co to jest?” – pyta Zehra. „Ja też chcę się rozwieść. Nie chcę być z taką kobietą, przykro mi”. „Czyli miałeś to wszystko przygotowane. Przygotowałeś to po swoich urodzinach. Natychmiast, jak tylko dostałeś udziały! Wszyscy mieli co do ciebie rację!”. „Nie wiem nic o tym, Zehro, ale z nami koniec. Podpisz to i wynoś się z mojego życia!”. „To ty wynoś się z mojego życia!”.
Nazajutrz zapłakana Zehra pojawia się w domu Yildiz. Opowiada jej i Asuman, że jej małżeństwo się rozpadło. Sahika wchodzi do pokoju Cansu. „Usłyszałam wczoraj nowości” – oznajmia dziewczyna. – „Jestem zaskoczona”. „Cansu, nie udawaj naiwnej. Możesz oszukiwać innych, ale nie mnie. Nie wiem, czy jesteś tego świadoma, ale już cię nie potrzebuję”. „Co masz na myśli? Chcesz, żebym odeszła?”. „A co, chcesz zostać?”. „Chcę i zrobię wszystko w tym celu”.
„Na pewno zrobisz wszystko, czego ja chcę.” – Sahika dotyka włosów Cansu. – „Co zrobisz, jeśli powiem wszystkim, że dla mnie pracowałaś? Ale ty jesteś mądra. Wiem, że znasz swoje miejsce. Do zobaczenia”. Opisywany odcinek można obejrzeć w oryginalnej wersji językowej w serwisie YouTube. W polu wyszukiwania należy wpisać „Yasak Elma 99. Bölüm”. Początek 0:57:09, koniec 1:38:20. Odcinki z polskim lektorem dostępne na stronie vod.tvp.pl (po emisji w TV).