Zakazany owoc odcinek 301: Cansu podpala dom Hasana! Cagatay i Yildiz są uwięzieni w środku!

Odcinek 301 – streszczenie: Omer, syn przyjaciela Hasana, przyjeżdża do Stambułu. Przychodzi do firmy i spotyka Sahikę. Kobieta od razu wpada mu w oko. Tymczasem Yildiz przyjeżdża do taniego hotelu, w którym zatrzymała się Cansu. Staje z rywalką oko w oko. „Co mi zrobisz?” – pyta Cansu. – „Zrób mi to od razu”. „Nie muszę ci nic robić. Sama to sobie zrobiłaś”. „Posłuchaj, zakochałam się w Cagatayu”. „Nie chodzi o to. Zdradziłaś rodzinę, która cię przyjęła. Byłam zła na ciebie, ale już nie jestem”. „Dlaczego?”. „Spójrz na to.” – Yildiz powiodła ręką po pokoju. – „Żal mi ciebie. Nie muszę nic więcej robić. Ale nie zbliżaj się do mnie ponownie, bo następnym razem nie będę już taka spokojna. Mam nadzieję, że utoniesz we własnym bagnie”.

Yildiz odwraca się w stronę drzwi, by wyjść. Wtedy Cansu odzywa się: „To Ender i Sahika mnie zatrudniły”. „Co powiedziałaś?” – Córka Asuman kieruje zaintrygowane spojrzenie na rywalkę. „Poprosiły mnie, abym oddzieliła cię od Cagataya”. „Zastanawiam się, czy to jeszcze jedna z twoich fantazji. Przed chwilą powiedziałaś, że zakochałaś się w Cagatayu. Może nie myślisz trzeźwo”. „Dlaczego miałabym kłamać? Nie mam nic do stracenia”. „Masz rację, nie masz już nic. Nawet dumy.” – Yildiz wychodzi. „Ty za to masz wiele do stracenia” – mówi do siebie Cansu z diabelskim uśmieszkiem.

Yildiz mówi Emirowi o rewelacjach, jakie powiedziała jej Cansu. Prosi go, by pomógł jej to zbadać. Akcja przenosi się do firmy. Ender wręcza Hasanowi tasbih, wiedząc, że mężczyzna kolekcjonuje sznury modlitewne. „Kupiłam ci to, ponieważ nie chcę problemów między nami” – oznajmia. – „Może na początku nie dogadywaliśmy się dobrze, ale muszę przyznać, że świetnie prowadzisz firmę”. „Jestem zaskoczony, że jesteś dla mnie taka miła” – odpowiada mężczyzna. Gdy zostaje sam, mówi do siebie: „Ten przebiegły skorpion myśli, że jej uwierzę. Co teraz planujesz, pani Ender?”.

Asuman mówi córce, że wieczorem zabierze Halitcana do Feride, gdyż ta bardzo się za nim stęskniła. Wieczorem Cagatay przychodzi do domu ojca. Wchodzi do sypialni Yildiz. Sahika zamyka za nim drzwi na klucz i wychodzi wraz z mężem na kolację. „Powiedziałam ci, żebyś nie przychodził tutaj” – przypomina Yildiz mężowi. „Kochanie, przyjechałem po ciebie”. „Nigdzie się stąd nie ruszam”. „Uciekłaś ode mnie, ale już wystarczy”. „Wynoś się!”. „Rób tyle hałasu, ile chcesz, ale nie poddam się”. „Ja już się poddałam”. „Nie bądź śmieszna. Wracajmy do domu.” – Mężczyzna chce ująć rękę żony.

„Nie dotykaj mnie” – zabrania Yildiz. – „Może już cię nie kocham. Jak możesz być taki pewien?”. „Jestem pewien, bo nie rozmawiałabyś ze mną w ten sposób, gdybyś uważała, że zrobiłem coś złego. Nawet nie spojrzałabyś na mnie swoimi pięknymi oczami”. „Wszystko źle zrozumiałeś.” – Dziewczyna odwraca wzrok. – „Jestem na ciebie bardzo zła”. „Kochanie, chcę zacząć wszystko od początku. Daj nam jeszcze jedną szansę”. Kamera przenosi się na zewnątrz. Widzimy wchodzącą na podwórko Cansu, która trzyma w ręku… kanister! Kieruje obłąkańcze spojrzenie na okno pokoju, w którym znajdują się małżonkowie.

„Powiedziałam ci, że to jeszcze nie koniec” – mówi z szaleństwem i nienawiścią w głosie. – „Zapłacisz mi za wszystko!”. Kamera wraca do pokoju. „Cagatayu, proszę cię, idź już” – mówi Yildiz. „W porządku, odejdę, jeśli powiesz mi, że mnie nie kochasz”. „Dlaczego miałabym to powiedzieć? Po prostu odejdź”. „Wiem, że nadal mnie kochasz”. „To nie ma znaczenia. Nie muszę robić wszystkiego, czego ty chcesz”. „Nie musisz robić, wiem to, kochanie. Co więc powinienem zrobić? Chcesz, żebym pozwolił innym wygrać?”. „Czy myślisz, że mogę zdusić wszystko w sobie i zapomnieć?”. „Nie chcę, żebyś zapomniała. Nie mogę ci obiecać, że nie będziemy się więcej kłócić. Nie obiecuję, że wszystko będzie dobrze”.

„Chcesz mi zatem powiedzieć, że dalej będziesz mnie tak wkurzał?” – pyta Yildiz. – „To już zrozumiałam”. „Nie powiedziałem tego. Mówię ci, że będziemy mieć dobre i złe dni. Będziemy się kłócić, będziemy na siebie krzyczeć. Ale obiecuję, że nie będziemy się kłócić o kogoś innego”. Na twarzy Yildiz pojawia się delikatny uśmiech. Kamera przenosi się na korytarz. Cansu rozlewa benzynę przed drzwiami sypialni, a następnie, cały czas rozlewając przed sobą łatwopalną ciecz, schodzi na dół. Gdy wychodzi na zewnątrz, rzuca na ziemię pusty zbiornik i odpala zapalniczkę.

„Nadszedł czas, abyście doświadczyli tego, czego ja doświadczyłam” – mówi do siebie dziewczyna, po czym rzuca zapalniczkę na rozlaną benzynę. Płomienie momentalnie docierają na piętro domu. Kamera wraca do sypialni. Małżonkowie siedzą obok siebie na łóżku. Cagatay obejmuje żonę i patrzy jej prosto w oczy. „Bałem się, że cię stracę” – mówi mężczyzna. „Nie straciłeś, ale będziemy jeszcze o tym rozmawiać”. „W porządku, porozmawiamy. Bardzo cię kocham”. „Ja ciebie też kocham, ale nie łam mi serca”. „Nigdy tego nie zrobię” – zapewnia mężczyzna i naraz wyczuwa swąd dymu. – „Czujesz to?”.

„Tak, jakby coś się paliło” – odpowiada Yildiz. Małżonkowie kierują wzrok w stronę drzwi, pod którymi przez szparę wdzierają się do środka kłęby dymu. Mężczyzna szarpię za klamkę, lecz drzwi są zamknięte. Yildiz wygląda na zewnątrz i widzi buchające do góry kłęby ognia. „Cagatayu! Dom się pali!” – krzyczy przerażona. Ona i jej mąż rozpaczliwie szukają drogi ucieczki. Akcja przenosi się do restauracji. Sedai podbiega do stolika, przy którym siedzą Hasan Ali i Sahika. „Prezesie, w domu wybuchł pożar!” – informuje ogarnięty paniką asystent.

„Co?! Jaki pożar?!” – Hasan Ali zrywa się na równe nogi. – „Cagatay i Yildiz są tam!”. „Zamknęłam ich w pokoju…” – wyznaje Sahika. „Co zrobiłaś?! Dlaczego ich zamknęłaś?!”. „Skąd mogłam wiedzieć, że to się stanie?”. „Szefie, nie traćmy czasu!” – krzyczy Sedai. Cała trójka wybiega z lokalu. W tym czasie cały parter posiadłości ogarnięty jest już płomieniami. Pokój, w którym małżonkowie zostali uwięzieni, wypełniony jest gęstym dymem. Cagatay próbuje wybić okno, by wpuścić do środka świeżego powietrza, ale szyba jest bardzo mocna, niczym betonowy mur. Yildiz traci przytomność i osuwa się na podłogę. Po chwili to samo dzieje się z Cagatayem.

Następna scena rozgrywa się w szpitalu. Yildiz budzi się. Na twarzy ma założoną maskę tlenową. Obecna w sali pielęgniarka wzywa lekarkę. Pacjentka pyta o swojego męża o syna. Tymczasem Cagatay odbiera telefon od Asuman. Mężczyzna siedzi przy biurku, jest cały i zdrowy. Nie wygląda na kogoś, kto niedawno został uratowany z pożaru. „Yildiz się obudziła” – oznajmia kobieta. „Obudziła się?” – Mężczyzna podnosi się, zaskoczony. Nie wybucha radością, jak można by oczekiwać. „Jadę teraz do niej. Nie chciałam ci mówić, ale lekarka powiedział, że ty też powinieneś przyjść”. „W porządku, zaraz będę”.

Emir wpada do pralni. „Canerze!” – krzyczy od progu. Oddycha ciężko, jakby ukończył właśnie maraton. „Co się dzieje?” – pyta zaniepokojony brat Ender. „Asuman do mnie zadzwoniła. Yildiz obudziła się”. „Och, wreszcie!” – cieszy się Caner. – „Ale… Jak jej to powiemy?”. Akcja przenosi się do mieszkania, którego wcześniej nie widzieliśmy. Sahika podlewa kwiaty w salonie. Do pomieszczenia wchodzi Hayati. Podaje kobiecie kawę i mówi: „Mam dla ciebie wieści”. „Co się stało?”. „To, na co długo czekaliśmy. Yildiz się obudziła!”.

Szczęśliwa Sahika przytula się do mężczyzny. „Chodźmy szybko ją odwiedzić” – mówi podekscytowana. „Odwiedzimy ją, ale… Może najpierw powinna przywyknąć do świata, w którym się obudziła?” – sugeruje Hayati. Akcja przenosi się do domu Cagataya. Mężczyzna z pochmurną miną podchodzi do mamy. „Dlaczego jesteś taki?” – pyta zaniepokojona Feride. „Yildiz się obudziła” – wyznaje syn Hasana. „Och, co teraz zrobimy?” – Kobieta, podobnie jak jej syn, nie wybucha euforią. „Nie wiem. Lekarka powiedziała, że ja też powinienem tam być”.

„Boże. Cieszę się, że Yildiz się obudziła, ale teraz będzie miała wiele problemów” – mówi Feride. „Wszyscy będziemy mieli” – poprawia Cagatay. „Tak, to bardzo trudna sytuacja. Cagatayu, powiedziałeś jej?” – Kobieta wskazuje głową na piętro. „Nie, nie powiedziałem. Ty też nic nie mów. Najpierw pojadę do szpitala”. Do pomieszczenia wbiega kilkuletni chłopiec. To Halitcan! Oznacza to, że od czasu pożaru minęło kilka lat!

„Odrobiłem już swoje zadania, tato” – oznajmia z dumą chłopiec. – „Możemy się teraz pobawić?”. „Teraz mam ważną sprawę do załatwienia. Zostań ze swoją babcią. Pobawimy się, kiedy wrócę, dobrze?”. Akcja przenosi się do szpitala. Asuman wchodzi do sali córki i przytula ją. „Dobrze się czujesz? Czy coś cię boli?” – pyta. „Nic mi nie jest, mamo. Gdzie Halitcan?”. „Halitcan ma się dobrze, jest w domu”. „A Cagatay?”. „Też ma się dobrze”. „Musiałam zemdleć. Pamiętam, jak upadłam. Potem niczego już nie pamiętam, obudziłam się tutaj. Dlaczego wybuchł pożar?”. „Doszło do zwarcia instalacji elektrycznej”.

„Dom musiał zostać zniszczony” – stwierdza Yildiz. – „Hasan Ali na pewno jest bardzo smutny. Gdzie Cagatay? W innym pokoju, tak?”. „Nie, jego już wypuścili wcześniej”. „W porządku. Prawdopodobnie przyjdzie tutaj, żeby mnie zobaczyć”. „Przyjdzie, oczywiście…”. „Mamo, coś przede mną ukrywasz”. „Nie, kochanie, niczego nie ukrywam. Co mogłabym ukrywać? Musisz teraz dużo odpoczywać”. „Czy u niego wszystko dobrze?”. „Dobrze, nie martw się”. „Chcę stąd wyjść, powiedz to lekarzom”. „W porządku, porozmawiam z nimi. Jeśli pozwolą, pójdziemy stąd”.

„Czy możesz mi podać mój telefon?” – prosi Yildiz. „Telefon? Nie znaleźliśmy go” – odpowiada szybko Asuman i wychodzi z sali. Na korytarzu spotyka Cagataya. „Co z Yildiz? Jaki jest jej stan?” – pyta mężczyzna. „Czuje się dobrze, pytała o ciebie”. „Nic jeszcze nie wie?”. „Doktor powiedział, żeby od razu jej nie mówić”. Co wydarzyło się przez te kilka lat, kiedy Yildiz była w śpiączce? Czy Cagatay związał się z kimś innym? Opisywany odcinek można obejrzeć w oryginalnej wersji językowej w serwisie YouTube. Początek 1:34:07 wideo „Yasak Elma 102. Bölüm”, koniec 0:11:01 wideo „Yasak Elma 103. Bölüm”. Odcinki z polskim lektorem dostępne na stronie vod.tvp.pl (po emisji w TV).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *