Złoty chłopak odcinek 99 i 100: Seyran dowiaduje się o zaręczynach Ferita i Pelin! Postanawia skonfrontować się z mężem!

Odcinek 99 – streszczenie: Ferit przyjeżdża do kawiarni, gdzie czekają na niego Kazim i Tarik. Dla bezpieczeństwa towarzyszy mu Abidin. „Jesteś bezczelny, Fericie. Bezczelny” – podkreśla mąż Esme. – „Skąd wziąłeś prawo, żeby spotykać się z moja córką? Na kim polegasz? Powiedz mi, kto stoi za tobą?”. „Nie polegam na nikim i nikogo się nie boję. Nie chowam się za innymi, nie myl mnie ze sobą. Przyprowadziłeś ze sobą swojego nowego zięcia.” – Wskazuje palcem na Tarika. – „Każdy garnek ma swoją pokrywkę”.

„Trochę pomyliłeś rzeczy, więc ci wyjaśnię” – kontynuuje Ferit. – „Tak jak Seyran jest twoją córką, tak jest też moją legalną żoną. Jeśli zechcę, spotkam się z nią i porozmawiam. Mam się ciebie pytać o pozwolenie?”. „Oczywiście, że masz!” – potwierdza Kazim. – „Gdzie twoja żona? Znalazła schronienie w domu ojca. Kim jesteś? Jakim prawem wyciągasz moją córkę do garażu? Słuchaj, Fericie, przysięgam, że potnę cię na kawałki!”. „Kto wyciągnął ją siłą? Co sobie wymyślasz? Przyszedłem i porozmawiałem przez kilka minut ze swoją żoną. Kto ci opowiedział te kłamstwa? Ten głupek?” – Ponownie wskazuje na rywala.

„Potrafię odróżnić prawdę od kłamstwa” – oświadcza Kazim. – „Nie chcę cię więcej widzieć w pobliżu naszego domu i mojej córki. Fericie, moja córka cię nie chce. Ma cię dość, nie może cię znieść”. „Ty możesz myśleć o nim i jego bracie kretynie, a ona nie może myśleć o mnie?” – Syn Gulgun uderza dłonią w stolik. – „Powiedz mi, za ile tym razem sprzedałeś swoją córkę?”.

„Pohamuj się” – ostrzega rywala Tarik. – „Nie będę się powstrzymywał, bo wujek Kazim tu jest”. „Jakie to ma znaczenie, że wujek Kazim tu jest?” – pyta Ferit. – „Kim ty jesteś?”. „Pokażę ci, kim jestem!”. Abidin pochyla się nad Feritem i widząc, że sytuacja zmierza w niebezpiecznym kierunku, szepcze: „Fericie, to nie miejsce na tego typu spory. Są tu rodziny z dziećmi, uspokój się”.

Ferit milczy, stukając palcami w stolik, po czym zwraca się do rywala: „Poczekaj, jeszcze się z tobą policzę. Zajmę się tobą, bądź cierpliwy”. „Nie mogę się doczekać” – odpowiada Tarik. – „I porozmawiaj z wujkiem Kazimem jak mężczyzna. Bądź mężczyzną”. „Kim jesteś?!” – Wzburzony Ferit podnosi się. – „Kim jesteś, żeby dawać mi lekcje? Mam się od ciebie uczyć bycia mężczyzną? Posłuchaj mnie, chłopczyku.” – Zbliża się na najbliższą odległość do rywala, który także wstał. – „Żebym cię nigdy więcej nie zobaczył. Jeśli cię zobaczę, zabiję cię, zrozumiałeś?”.

„Co ty mówisz, podrostku?” – odzywa się Kazim. – „Czy nie przywołałem cię do porządku? Przysięgam, że zabiję was obu!” – Wymierza palec w Ferita i Abidina. „Zabij, jeśli możesz. Sprzedałeś własne córki za pieniądze. Ale tym razem grozisz mi na próżno. Nie mam już nic wspólnego ani z tobą, ani z twoją córką. Powiedz jej, że Ferit się żeni. Powiedz, że oświadczył się swojej kochance. Od tej pory zobaczymy się tylko w sądzie. Powiedz jej, żeby nie marzyła na próżno”.

Pelin przyjeżdża do rezydencji. Uśmiechnięta od ucha do ucha oznajmia Ifakat, że Ferit jej się oświadczył. „Ferit nie oświadczył ci się z miłości, ale dlatego, że jest wściekły na Seyran” – uświadamia dziewczynę Ifakat. – „Módl się do Boga, aby ten gniew utrzymał się do waszego ślubu”. Gdy Kazim wraca do apartamentu, natychmiast przekazuje rodzinie, że Ferit zaręczył się ze swoją dziewczyną. Seyran jest w szoku. Jej oczy w jednej chwili napełniają się łzami.

„Nie płacz!” – krzyczy Kazim. – „Nie znałaś swojej wartości jako panna, znaj przynajmniej jako rozwódka! Traktuj Tarika dobrze. Nie bądź bezczelna, uważaj na swój język. Dziękuj Bogu, że nie patrzą na ciebie, jak na rozwódkę. Doceniają cię”. „Nie wyjdę za mąż” – oświadcza dziewczyna. – „Połam mi kości, zabij mnie, ale nie wezmę ślubu”. „Czy ktoś cię pyta o zdanie? W Antep mówiłaś to samo. Czy naprawdę muszę połamać ci ręce i nogi? Naprawdę muszę cię pobić? Prosisz się o lanie, Seyran! Będzie tak, jak mówię! Poślubisz tego, kogo ci wyznaczę! Tak jak byłaś żoną Ferita Korhana, tak będziesz żoną Tarika Ihsanliego!”.

„Nie, ojcze. Nie wróciłam tu, żeby ponownie wyjść za mąż” – odpowiada Seyran. – „Nikt mnie nie zmusi, żebym została jego żoną.” – Odchodzi do swojego pokoju. Kazim, co dla niego dziwne, nie wybucha agresją. W jego głowie zaświtał pewien pomysł. Ferit przyjeżdża do rezydencji. Informuje rodziców, że zaręczył się z Pelin, następnie odprawia narzeczoną do jej mieszkania. Dzwoni do Gulsah (swojej przyjaciółki ze studiów i znajomej Pelin) i pyta, czy spędzą dzisiejszy wieczór razem.

Gdy Zerrin dowiaduje się od córki o jej wielkim szczęściu, dzwoni do Ifakat. „Co się dzieje? To prawda?” – pyta z zaskoczeniem w głosie. „Tak” – potwierdza synowa Halisa. – „Doprowadziłyśmy Ferita do wielkiej złości. Sam nie wie, co robi z gniewu”. „Ale moja głupia córka myśli, że to prawdziwe zaręczyny. Co jeśli Ferit zrezygnuje?”. „Dlatego na razie nie powiedzieliśmy Halisowi-adze. Ferit zrobił duży krok i teraz musi wytrwać w swoim postanowieniu”. „Co zrobimy, by tak się stało?”. „Wymyślę coś. Zadzwonię do ciebie i dam ci znać”.

Odcinek 100 – streszczenie: Ferit wraca do domu z imprezy. Choć zabrał ze sobą dziewczynę, ostatecznie każe ją Abidinowi odwieźć. Śpiewając i myśląc o Seyran, idzie spać. Nawet śni o niej. Gdy budzi się, widzi nad sobą uśmiechniętą twarz Pelin. Nie odpowiada jej uśmiechem, tylko pyta, nie kryjąc niezadowolenia z jej obecności, co tutaj robi. „Przyszłam cię obudzić” – odpowiada dziewczyna. „Proszę? O jakim budzeniu mówisz? Jak weszłaś do tego pokoju?” – Chwyta narzeczoną za ramię i boleśnie zaciska palce.

„Puść mnie, to boli” – mówi Pelin, wyrywając się. – „Nie bój się, weszłam drzwiami. Ifakat zaprosiła mnie i moją mamę. Piją kawę na dole”. „Nie możesz wpadać do mojego pokoju, jak ci się podoba”. „Przesadzasz. Wczoraj poprosiłeś mnie o rękę. Chciałam cię obudzić”. „Przestań! Nie wejdziesz, jeśli ci nie pozwolę, zrozumiałaś?”. „Położyłeś się w tym ubraniu?” – Pelin ignoruje słowa Ferita i jego zachowanie. – „Idź wziąć prysznic. Gulsah powiedziała, że wyszedłeś wcześnie”. „Dlaczego mnie przesłuchujesz? Kto jest na dole?”. „Ifakat i mama. Nie widziałam nikogo innego. Czekają na ciebie”.

„Na mnie? Dlaczego?” – nie rozumie Ferit. „Nie wiem, chcą porozmawiać. Jeśli tego nie chcesz, możemy pojechać na siłownię. Zabrałam ubranie”. „Nie chce mi się teraz z nimi użerać”. Pelin całuje chłopaka, po czym biegnie po strój do ćwiczeń. W tym czasie Yusuf dzwoni do Seyran. Prosi ją o spotkanie i oznajmia, że Pelin z samego rana przybyła do rezydencji. Dziewczyna rzuca słuchawką. Nim Ferit wychodzi na siłownię, ojciec informuje go, że jutro odbędzie się jego rozprawa rozwodowa. Następnie Gulgun zabiera syna na rozmowę.

„Mój drogi synu, jestem twoją mamą” – stwierdza Gulgun. – „Zapomnę wszystko, co mi powiedziałeś, ale proszę, nie rób tego sobie. Widzę, że kochasz Seyran. Chcesz być nieszczęśliwy z powodu złości na tatę, dziadka i Seyran?”. „Jeśli popełnię błąd, to będzie tylko mój błąd. Co tobie do tego?”. „W porządku, synu, ożeń się, tylko nie płacz później za Seyran”.

Seyran przyjeżdża na siłownię. W sali ze stołem pingpongowym znajduje swojego męża i jego nową narzeczoną. Ferit prosi Pelin, by zostawiła ich samych. Dziewczyna robi skwaszoną minę, ale posłusznie wychodzi. „Może zagramy?” – pyta chłopak, posyłając żonie typowy dla siebie uśmieszek. „Nie, dziękuję. Grasz z tą, z którą powinieneś grać”. „Jeśli nie chcesz grać, po co przyszłaś? Chcesz kogoś uratować?”. „Naprawdę to zrobiłeś? To prawda, co usłyszałam?”. „Co usłyszałaś?”. „Że zamierzasz się ożenić. Zaręczyłeś się”. „To właśnie przyszłaś mi powiedzieć?”. „Zapytałam cię o coś. Odpowiedz mi jak mężczyzna. Bądź poważny, bądź mężczyzną”.

„Co to za atak?” – pyta Ferit. „Zadałam ci proste pytanie i chcę usłyszeć jasną odpowiedź”. „Pytanie jest proste, ale nie rozumiem, co to cię obchodzi”. „Chcę po prostu usłyszeć, jak mówisz mi to prosto w oczy. Oczywiście, to nie moja sprawa, możesz robić, co chcesz”. Ferit zbliża się do żony i patrząc jej prosto w oczy, mówi: „Tak, bierzemy ślub. Zadowolona? Czego oczekiwałaś, Seyran? Myślałaś, że będę cię opłakiwał przez całe życie? Dostałaś to, czego chciałaś. Jutro wszystko się skończy. Chciałaś się mnie pozbyć i wreszcie to się stanie. Twoje życzenie się spełniło. Twoja ręką nawet nie zadrżała, kiedy podpisywałaś te dokumenty”.

„Udowodniłeś mi, że nie jesteś mężczyzną” – oznajmia Seyran. – „Ty po prostu taki jesteś. Twoja natura jest taka. Człowiek, który nie dotrzymuje danego słowa, dla którego nic nie jest święte. Jesteś taki sam jak twój dziadek i ojciec, których tak bardzo nienawidzisz”. „To jeszcze nic. Będziesz żałować, że nie schowałaś dumy do kieszeni, tylko zrobiłaś to wszystko. Ale wtedy będzie już za późno”. „To, co mówisz, uspokaja mnie. Jest mi lżej i jestem szczęśliwa. Podjęłam słuszną decyzję, nie ufając ci”.

„W twoim spojrzeniu nie ma miłości” – mówi dalej siostra Suny. – „Jest tylko złość i zazdrość”. „Tak, jestem zły, a będę jeszcze gorszy. Lubię być podły, dopiero teraz to zrozumiałaś?”. „Tak, jestem głupia. Żałuję, że wcześniej nie zdałam sobie z tego sprawy”. „Lepiej późno niż wcale. Przyszłaś, ponieważ chciałaś, żebym powiedział ci to w twarz. Zrobiłem to. Teraz przestań na mnie patrzeć i wyjdź stąd. Moja przyszła żona na mnie czeka”.

Seyran policzkuje męża. Ferit zanosi się śmiechem i mówi: „Świetnie. Naprawdę wspaniale. Tak się robi scenę, prawda?” – Zatrzymuje żonę, która chciała się odwrócić i wyjść. – „Dokąd to? Uderz mnie jeszcze kilka razy. Tak jest ci łatwiej? Dalej, zrób to. Uderz mnie, ponieważ więcej mnie nie spotkasz. Będziesz mogła tylko siebie spoliczkować. Oszalejesz, Seyran. Doprowadzę cię do szaleństwa”.

„Do zobaczenia jutro w sądzie” – mówi Seyran i wychodzi. Na korytarzu zatrzymuje ją Pelin. „Powiedziałam ci, że Ferit wróci do mnie” – przypomina rywalka ze zwycięskim uśmiechem na ustach. Czy małżonkowie rozwiodą się? Czy Ferit ożeni się z Pelin, a Seyran wyjdzie za Tarika?