22: Neriman odkrywa, że z jej kantorka zniknęło pudełko z sukienką. Krzyczy na dzieci i oświadcza, że za karę nie zjedzą niczego na kolację. Tymczasem Meryem przychodzi do baraku. „Przyszłam zapłacić ratę” – oznajmia, stając przed Tekinem. „Udało ci się zebrać pieniądze?” – pyta zaintrygowany gangster. Dziewczyna w odpowiedzi wyciąga z kieszeni plik banknotów. „Czy mogę otrzymać weksel?” – pyta córka Durmusa. „Cóż… Jeśli masz ważniejsze rzeczy, możesz zapłacić później, nie ma pośpiechu. Z pewnością pieniądze są ci potrzebne. Jesteś młodą dziewczyną, musisz oszczędzać na małżeństwo…”. „Co to za bzdury? O jakim małżeństwie mówisz? Interesuje mnie tylko mój brat! Teraz daj mi weksel, żebym mogła odejść”.
Tekin wyciąga z szuflady weksel i oddaje go Meryem. Dziewczyna kładzie pieniądze na biurku i odchodzi. Gangster siada w fotelu i mówi do siebie: „Patrzcie na mojego przyszłego teścia, próbował ze mną zagrać. Powiedział mi, że dziewczyna ma zalotników, a ona nie ma o niczym pojęcia. Dogan!” – wzywa swojego człowieka. Ten w ułamku sekundy pojawia się w gabinecie. – „Czy nie powiedziałeś mi, że Meryem nie pracuje? Jak więc mogła zapłacić ratę?”. „Zapłaciła?” – Dogan robi duże oczy. – „Cóż, nie wiem, bracie. Też tego nie rozumiem”. „A co ty rozumiesz? Dobrze wiesz, co się stanie, jeśli sprawy nie potoczą się zgodnie z moim planem. Przekonałeś się o tym w przeszłości”.
„Jeśli to się powtórzy i jeśli Meryem zapłaci kolejną ratę…” – kontynuuje Tekin. – „Wiesz, co się wtedy stanie. Wiesz to, prawda?”. Dogan potakuje głową i szybko opuszcza pomieszczenie. Akcja przenosi się do rezydencji. Hulya wchodzi do pokoju Omera i siada obok chłopca, który pochłonięty jest rysowaniem. „Narysowałeś swoją siostrę” – mówi kobieta z nietypowym dla siebie przyjaznym wyrazem twarz. – „Czy wiesz, dokąd poszła?” – Brat Meryem kręci przecząco głową. – „Bardzo za nią tęsknisz, prawda? Chciałbyś do niej pójść? Mówię do ciebie!” – Kobieta wybucha nagle, wracając do typowej dla siebie postawy. – „Nie tęsknisz za nią?”.
Przestraszony chłopiec potakuje głową. „Dobra robota, tak trzymaj” – chwali go kobieta. – „Cały czas powtarzaj, że bardzo ci jej brakuje, wtedy wyślą cię do niej”. „Naprawdę?” – pyta Omer. „Naprawdę. Po prostu trzymaj się tego, co powiedziałam. Ja teraz idę, a to, o czym rozmawialiśmy, niech zostanie między nami. Słyszałeś mnie?!” – Hulya po raz kolejny wybucha. – „Czy ja mówię do ściany?!”. Akcja przenosi się do kawiarni na wybrzeżu, gdzie Meryem przyszła na zaproszenie Ulviye. Obie siadają przy stoliku.
„Na pewno się zastanawiasz, dlaczego cię tutaj zaprosiłam” – mówi pani Metehanoglu. – „Wiem, dlaczego odeszłaś z rezydencji”. „Proszę posłuchać, ja…”. „Córko, nie musisz mi nic tłumaczyć, wszystko wiem. Wiem, dlaczego tak się zachowujesz. Odeszłaś z powodu tego, jak Levent zachował się w stosunku do ciebie. Rozumiem cię i przyznaję ci rację, ale i ty spróbuj zrozumieć mnie, a także Leventa. Chcę, żebyś była razem z Omerem”.
„Ale jak?” – pyta Meryem. „Posłuchaj, córko, potrzebujemy pomocy w pracach domowych” – oznajmia Ulviye. – „Widziałaś, jaka rezydencja jest wielka, Aysel i Asli nie mogą poradzić sobie ze wszystkim same. Pomyślałam, że możesz zająć się domem, dzięki czemu Omer nie będzie rozdzielony ze swoją siostrą”. „To znaczy, pani mi teraz…”. „Tak, oferuję ci pracę. Wiem, że jesteś zaskoczona, ale co o tym myślisz? Czy zgodziłabyś się na pracę w rezydencji?”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Hulya wchodzi do sypialni i siada na łóżku. „Co jest? Znowu wydajesz się zamyślona” – zauważa Bahadir. „Rozmawiałam z Omerem i zapytałam go, gdzie jest Meryem. Nie wie tego. Oczywiście wzięła pieniądze i przepadła, kiedy dostała to, czego chciała”. „Moje życie, skąd małe dziecko miałoby wiedzieć?”. „To dziecko, ale jego mózg jest jak trucizna. Jest mądrzejszy i od ciebie, i ode mnie. Powinna była zabrać ze sobą bachora, wtedy pozbylibyśmy się ich na zawsze, Levent zostałby złamany i także wkrótce by odszedł. Nie pokazuje tego, ale wiem, że jest przywiązany do tego chłopca. Tylko poczekaj, jakoś to rozwiążę”.
„Jak to rozwiążesz, moje życie?” – docieka Bahadir. „Nie wiem, ale jestem pewna, że życie tego bachora i jego siostry nie będzie już takie samo. Sprawię, że zapłacą! Będą żałować, że się urodzili!”. Akcja przeskakuje do wieczora. Levent spotyka się w kawiarni z Cemilem i opowiada mu o ostatnich wydarzeniach w rezydencji. „Czy nie uważasz, że trochę przesadzasz?” – pyta prawnik. „Ja przesadzam, Cemil? Wyjaśniłem ci, co zrobiła. Jak mogła wejść do mojego pokoju?”. „Może doszło do nieporozumienia. Czy to niemożliwe? Wysłuchałeś jej? Zapytałeś ją, dlaczego to zrobiła?”. „Nie musiałem jej pytać, wszystko było jasne”.
Wstaje nowy dzień. Levent czyta gazetę w salonie. Do pomieszczenia wchodzi służąca i podaje mu kawę. Mężczyzna dopiero po chwili zauważa, że jest nią… Meryem! „Co ty sobie wyobrażasz?!” – pyta, zrywając się na równe nogi. – „Dlaczego tu znowu przyszłaś?!”. „Ja… Zaczęłam tutaj pracować”. „Co?! Co to teraz znaczy? Czy nie zrozumiałaś, że nie chcę cię widzieć w tym domu? Co to za bezczelność?”. „Jeśli pozwolisz mi wyjaśnić…”. „Nie chcę żadnych wyjaśnień! Wynoś się stąd teraz!”.
Do salonu wchodzi Ulviye. „To ja zatrudniłam Meryem, synu” – oznajmia pani domu. – „Córko, możesz wrócić do pracy, dziękuję ci”. Siostra Omera odchodzi. „Mamo, nie mogę cię zrozumieć. W żaden sposób nie mogę” – podkreśla Levent. – „Jak mogłaś zatrudnić taką osobę? Chcę konkretnej odpowiedzi, mamo”. „Uspokoisz się, czy dalej będziesz mówił w napięciu?”. „Jestem spokojny, ale chcę odpowiedzi”. „Dobrze, najpierw ci wyjaśnię, a potem zapytam cię o coś. Robię wszystko dla Omera, tak jak ty. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo starasz się dla niego od samego początku”.
„Nie chciałam widzieć nieszczęśliwego dziecka w tym domu” – kontynuuje Ulviye. – „Widzisz, jaki Omer jest szczęśliwy, kiedy jego siostra jest tutaj”. „Rozumiem, mamo, ale to za wiele. Chłopak w końcu o niej zapomni. Nie musiałaś ściągać jej do tego domu”. „Musiałam i zrobiłam to, synu. Mój ojciec zwykł mawiać: Nawet drzewa płaczą za każdy stracony liść. Nie mogę oddzielić chłopca od jego siostry”. „Poparłbym cię, gdyby jego siostra była przyzwoitą osobą. Po raz enty mówię ci, że ta dziewczyna nie jest taka jak myślisz”. „W porządku, odpowiedziałam na twoje pytanie, teraz twoja kolej. Dlaczego jesteś taki uprzedzony do Meryem? Jest zwykłą, sumienną dziewczyną. Dlaczego tak na nią naskakujesz?”.
„Sprzedała brata za pieniądze!” – grzmi Levent. „Jeśli to grzech, my także jesteśmy jego częścią” – stwierdza Ulviye. – „Kupiliśmy go za pieniądze”. „Zrobiliśmy to dla dobra Omera”. „Może Meryem zrobiła to w tym samym celu, może przyprowadziła go tutaj dla jego dobra. Czy nie jest to możliwe?”. Levent podnosi się z fotela. „Mam nadzieję, że czas udowodni, że ty masz rację, nie ja” – oznajmia i odchodzi. W następnej scenie Asli wchodzi do kuchni, gdzie znajduje się Hulya. „Gdzie byłaś?” – pyta żona Bahadira. „Miałam pracę do wykonania, pani Hulyo, i dlatego…”.
„Dobrze, nie wysilaj się” – mówi Hulya. – „Nadstaw uszu i posłuchaj mnie dobrze. Meryem zaczęła tutaj pracować”. „Wiem. Nie mogę na nią patrzeć, tak mnie denerwuje” – oznajmia Asli. „Nie martw się, wkrótce odejdzie. Przygotuję jej taką grę, że i ona, i to dziecko wyniosą się bez powrotu”. „Naprawdę? W jaki sposób?”. „Opracowałam wszystko i powiem ci, kiedy nadejdzie czas. Ale musimy być bardzo ostrożne, nie zapomnij o tym”. „Oczywiście, pani Hulyo. O nic się nie martw, zrobię wszystko, co trzeba”.
„O ile możesz, spraw, by Meryem jak najwięcej przeszkadzała Leventowi” – udziela instrukcji Hulya. – „Im bardziej będzie na nią zły, tym lepiej dla nas. I nie pozwól jej nawet na chwilę relaksu, niech pracuje bez przerwy”. Czy nowy plan Hulyi powiedzie się? Czy tym razem na dobre pozbędzie się Meryem i Omera z rezydencji?