43: Akcja odcinka rozpoczyna się w restauracji. Tekin i Meryem siedzą przy jednym stoliku. „Nie wiem, co powiedzieć” – mówi gangster. – „Nie wiem, dlaczego to zrobił, ale mocno go pobił. Jego twarz była bardzo okaleczona. Oczywiście człowiek chce go pozwać, dlatego do mnie zadzwonił. Szuka pomocy”. „Och, dlaczego to zrobiłeś, ojcze?” – wzdycha ciężko Meryem. „Ja też tego nie rozumiem, bezpodstawnie się zdenerwował. Ale nie martw się, zrobię wszystko, co w mojej mocy. Nie mogę pozwolić, by aresztowano twojego ojca. Jeśli go zamkną, nie będzie mógł wyjść. Zgnije w więzieniu”.
Tekin kontem oka dostrzega, jak do lokalu wchodzą Melis i Levent. Momentalnie ujmuje dłoń Meryem i mówi: „Nie czuj się samotna. Zawsze będę po twojej stronie”. „Co ty robisz? Puść moją rękę” – rozkazuje dziewczyna. Kamera robi zbliżenie na Melis i Leventa. „Czy to nie Meryem i pan Tekin?” – pyta kobieta. Syn Ulviye kieruje wzrok we wskazanym przez nią kierunku i na jego twarzy pojawia się wyraz szoku. Z jego perspektywy Meryem i Tekin wyglądają jak para zakochanych!
„Spójrz, Levencie, wyglądają na tak szczęśliwych” – mówi z rozczuleniem w głosie Melis. – „Myślałam, że się pomyliłam, ale to naprawdę Tekin. Meryem okazała się inna, ktoś mógłby pomyśleć, że to miła, niewinna dziewczyna. Nieważne, chodźmy do naszego stolika”. „Nie, idziemy stąd” – mówi stanowczo Levent. – „Chcę wrócić do domu”. „Oczywiście. I ja straciłam ochotę na jedzenie”. Akcja przenosi się do dzielnicy. Hulya stoi przed otwartymi drzwiami domu Durmusa. „O czym chcesz ze mną rozmawiać?” – pyta mężczyzna. „O Omerze” – odpowiada żona Bahadira. „O Omerze? Skąd go znasz?”. „Czy to ważne, skąd znam Omera?”.
„W takim razie wyjaśnij mi, o co chodzi?” – prosi Durmus. „Omer mieszka w rezydencji, w której pracuje Meryem. Dlatego idź i zabierz to dziecko najszybciej jak to możliwe”. „Patrzcie na Meryem. Kto wie, ile pieniędzy za niego wzięła” – mówi w myślach mężczyzna, następnie pyta na głos: „Pokonałaś taką drogę tylko dlatego, żeby mi to powiedzieć?”. „Myślę, że to dla ciebie ważna informacja”. „A ja myślę, że to tak samo ważne dla ciebie”. „Nie rozumiem”. „To oczywiste, że chcesz, żeby Omer opuścił rezydencję. Na czym polega twój problem? Dlaczego chcesz, aby Omer odszedł?”. „Jesteś ojcem Omera. Myślę, że masz prawo go wychowywać”.
„Zostaw to, bądźmy oboje realistami” – mówi Durmus. – „Jeśli nie masz z tego żadnej korzyści, dlaczego opiekujesz się cudzym dzieckiem? Dlaczego tutaj przyszłaś? Jeśli masz korzyść, ja też mam”. „Co chcesz powiedzieć?” – nie rozumie Hulya. „Chcę powiedzieć, że musisz mi dać pieniądze, żebym zabrał Omera”. „Jak to? Chcesz ode mnie pieniędzy za swojego własnego syna?”. „Owszem, chcę pieniędzy. Dajmy na to… stu pięćdziesięciu tysięcy lir. Jeśli mi ich nie dasz, nie zabiorę dziecka. Nie przeszkadzaj mi, jestem zajętym człowiekiem. Jeśli ci odpowiada, wiesz, gdzie mnie szukać”.
Durmus wraca do środka domu i zamyka za sobą drzwi. Akcja przenosi się do rezydencji. Melis przygotowuje dla Leventa kolację. Mężczyzna kosztuje nieco zupy i zaraz odchodzi od stołu. „Co się dzieje?” – mówi do siebie oburzona kobieta. – „Jak jedna pokojówka mogła go tak bardzo oczarować? Nie, ta dziewczyna musi odejść z tego domu jak najszybciej!”. W następnej scenie Levent siedzi w salonie. W rękach trzyma magazyn, ale nie czyta go, tylko co chwila zerka na zegarek.
„Ciągle patrzysz na zegarek” – zauważa Omer i siada na kanapie obok Leventa. – „Czy czekasz na moją siostrę?”. „Nie. Skąd to wziąłeś?”. „Bo patrzysz na zegarek. Ja też to robię, kiedy czekam na siostrę”. „Nie potrafisz jeszcze liczyć. Skąd wiesz, która jest godzina?”. „Nie wiem, ale i tak patrzę. Nudzi mi się. Czy pobawimy się?”. „Możesz pobawić się z Asli? Ja jestem bardzo zmęczony”. „Nie mogę. Chcę siostrę. Niech przyjdzie teraz, bardzo się za nią stęskniłem”.
Hulya wchodzi do pokoju siostry. „Stało się coś, w co nie będziesz mogła uwierzyć” – oznajmia. „Co takiego, siostro?” – pyta Melis. „Rozmawiałam z ojcem Meryem”. „Z ojcem Meryem? Jak to?”. „Poszłam do jego domu, by powiedzieć mu, żeby zabrał Omera”. „Powiedziałaś, że Meryem odejdzie, jeśli Omer odejdzie, prawda?”. „Oczywiście, że tak powiedziałam, ale człowiek jest przebiegły. Chce stu pięćdziesięciu tysięcy za zabranie Omera”. „Co?” – Melis robi duże oczy. „Dokładnie tak. Zażądał wysokiej sumy, mój plan się nie powiódł”.
„Nie, siostro, znajdziemy te pieniądze” – mówi z przekonaniem Melis. – „Niech tylko ta żmija Meryem opuści ten dom. Zadzwoń do niego i powiedz mu”. Kamera wraca do salonu, gdzie Levent rozmawia z Cemilem. „Są czymś więcej, niż tylko znajomymi” – oznajmia syn Ulviye. – „Trzymali się za ręce”. „Za ręce? Jesteś pewien?” – pyta prawnik. – „Nie wiem, może trzymał ją tak jako przyjaciel?”. „Nie, nie byli jak przyjaciele. Wyglądali, jakby byli w związku”. „Niemożliwe. Co Meryem robiłaby z kimś takim jak Tekin?”. „I ja to mówię. Wiemy, kim jest Tekin. Jak ktoś mógłby być z nim w związku?”.
Akcja przenosi się do domu Durmusa. Mężczyzna zagląda w każdy zakamarek w poszukiwaniu pieniędzy. „Boże, wydała wszystkie pieniądze na leki dla Omera, teraz nie ma nic” – mówi do siebie. – „Zostałem z pustymi kieszeniami.” – Nagle rozbrzmiewa dzwonek jego komórki. Odbiera połączenie. „Tu Hulya” – mówi kobieta po drugiej stronie. – „Widzieliśmy się dzisiaj w związku z Omerem”. „Tak, poprosiłem cię o sto pięćdziesiąt tysięcy lir”. „Jutro przygotuję twoje pieniądze, czekaj na mój telefon. Halo? Jesteś tam?”. „W porządku, jutro przynieś pieniądze, a ja jak najszybciej zajmę się dzieckiem”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Asli wchodzi do pokoju Melis. „Co się stało?” – pyta siostra Hulyi. „Meryem ma pracę i właśnie teraz poprosiła o pozwolenie na wyjście” – odpowiada służąca. – „Uznałam, że chcesz o tym wiedzieć”. „Powiedziała, dokąd idzie?”. „Nie, ale rozmawiała przez telefon z jakimś mężczyzną”. „W porządku, Asli, dziękuję. Poczekaj jeszcze chwilę, zagramy w małą grę”. „W grę?”. „Tak, ale to piękna gra. Oczywiście musisz zrobić wszystko, co ci powiem, dlatego dobrze mnie posłuchaj. Porozmawiamy wkrótce, kiedy Levent będzie w salonie. Ty zabierzesz sukienkę…”. Nie słyszymy, o czym dalej mówi Melis.