Odcinek 104: Pablo mówi Casildzie, że powinni wypuścić ptaka. „Nie możemy. To jeszcze dziecko” – zabrania dziewczyna. „To ptak. Nie możemy trzymać go bez końca w klatce, jak jakiegoś więźnia. Lepiej żeby był wolny”. „Będzie mi go bardzo brakowało. Wiele nauczyłam się od ptaków, na przykład miłości”. „Miłości?”. „Tak, miłości do zwierząt. Zrozumiałam, jak ważne jest mieć kogoś, o kogo mogę się troszczyć, nawet jeśli to tylko zwierzę”. „Jest tak wiele rodzajów miłości” – wzdycha Pablo. – „Do ptaszka, do Leonor…”. „Pozwól, by spędził tę noc ze mną. Jutro go wypuścimy”. „Jest tak samo twój, jak i mój. Zatem jutro odzyska wolność. Po to został stworzony”.

Casilda zabiera klatkę z ptakiem i odchodzi. Consuelo nie podoba się uległa postawa córki wobec męża. „Koniec z byciem kobietą, która dba tylko o to, czy zostało posprzątane, lub czy dziecko ma zmienione pieluchy” – mówi stanowczo. – „Twoim obowiązkiem jest żyć pełnią życia. Mieć własne pomysły, a nawet własne rozrywki”. „Felipe to się nie spodoba” – uważa Celia. „Felipe jest twoim mężem, nie twoim właścicielem”. „Posłuchaj, mamo, lepiej nie będę już czytać”. „Wolisz pozostać ignorantką, która zajada się grzankami, nie wiedząc nic o świecie, w którym żyje, aż do śmierci? Tego chcesz?”.

„Chcę żyć w spokoju” – odpowiada Celia. „Nie zrobiłam tego, co powinnam, kiedy byłaś dzieckiem, ale teraz to zrobię”. Tymczasem German podaje Justo nalewkę z opium, choć wie, że jest to niebezpieczny środek. Przed wstrzyknięciem środka lekarz przywiązuje ręce pacjenta do
łóżka. Wkrótce po podaniu pierwszej dawki Justo dostaje drgawek. Germanowi z trudem udaje się ustabilizować jego stan. Ursula podstępem próbuje zbliżyć się do Manueli, pomagając jej w kawiarni. Gdy zostaje na chwilę sama w magazynie, natychmiast zabiera wiszący na ścianie klucz.

Felipe wraca do domu. Zaintrygowany zabiera książkę z rąk żony. „Poddaństwo kobiet Stuarta Milla” – czyta tytuł i autora, po czym kieruje wzrok na teściową. – „Nie mam wątpliwości, kto wybrał tę lekturę”. „Idealna żona z pewnością bardziej by ci się spodobała” – stwierdza Consuelo. – „W dwudziestym wieku, w który właśnie wkraczamy, nie możesz być bardziej przestarzały”. „Nie podoba mi się, że zaszczepiasz takie idee w głowie mojej żony”. „Mnie także nie podoba się to, że ograniczasz jej wolność”. „Ograniczam jej wolność? To kobieta, nie skowronek. Musi zachowywać się tak, jak wymagają tego normy społeczne”.

„Dobrze, że ty zachowujesz się jak dżentelmen” – odpowiada Consuelo, podczas gdy jej córka cały czas milczy. – „Lepiej zacznij zachowywać się jak współczesny mąż. Czasy się zmieniają, czy ci się to podoba, czy nie”. Akcja przenosi się na poddasze. Paciencia przynosi Fabianie kolejny bukiet. „W tym tempie poddasze będzie wyglądało jak kwiaciarnia” – stwierdza Casilda. Fabiana odczytuje dołączony do kwiatów liścik. Momentalnie jej twarz oblewa wyraz wzruszenia i głębokiego smutku. Kwiaty przysłał jej mężczyzna imieniem Mateo.

„Mateo był moim narzeczonym” – oznajmia Fabiana. – „Mieliśmy się pobrać i być ze sobą na zawsze, ale stało się coś strasznego”. „Pani Fabiano, nie zostawiaj nas w niepewności” – mówi Casilda, gdy kobieta milczy. – „Co takiego się stało?”. „Wystarczy ci wiedzieć, że skończył w więzieniu. Ponad dwadzieścia lat spędził w celi”. „I teraz postanowił cię odnaleźć?”. „Obiecał mi to, gdy został skazany. Powiedział, że jak tylko odzyska wolność, od razu zacznie mnie szukać. Zawsze dotrzymywał danego słowa”.

„Ma dobrą pamięć” – stwierdza Paciencia. – „Ja nie pamiętam nawet, co powiedziałam wczoraj”. „A jaką zbrodnię popełnił, że został tak surowo ukarany?” – docieka Casilda. „Jego jedyną zbrodnią było to, że… poświęcił się dla mnie”. W następnej scenie Casilda i Pablo uwalniają wyleczonego ptaka z klatki. Chłopak zauważa, że dziewczyna jest w kimś zakochana. Ona jednak zaprzecza. Clara przychodzi do zakładu Leandro. Kontynuują grę w szachy. Susana przygląda się kobiecie nieprzyjaznym wzrokiem.

Odcinek 105: Na poddaszu Rita opowiada o kulisach pracy w teatrze i zaprasza wszystkich na przedstawienie. Leonor odpowiada na kolejny list czytelniczki. „Kiedy wyjdzie na jaw, że ten Leopoldo Safo to ty, te listy przyniosą ci wiele problemów z powodu tych nowoczesnych wskazówek” – mówi Casilda. „Uważasz moje rady za niemądre?”. „Wydaje się niewiarygodne, że mając takich rodziców i posiadając dobre wykształcenie, piszesz takie rzeczy”. Leonor zanosi się śmiechem. „Jesteś tak młoda, a taka zacofana” – stwierdza. „Nie nazywaj mnie takim słowem. Nie znam nawet jego znaczenia”. „To znaczy, że powinnaś być bardziej nowoczesna”.

„Jesteś dziś drugą osobą, która mi to mówi” – oznajmia Casilda. „Nie czekaj więc, aż usłyszysz to od trzeciej osoby, tylko od razu wprowadź zmiany. Zerwij z tym, czego cię nauczono, i żyj tak, jak tego chcesz”. Fabiana spotyka się z Mateo na ulicy. Paciencia, Casilda i Servando obserwują ich rozmowę. Susana jest oburzona sukienkami, jakie Consuelo zamówiła u jej syna. „Te zamówienia mogą zniszczyć nasze dobre imię” – uważa. – „Sukienki, które dla niej szyjesz, pasują bardziej nierządnicy, aniżeli wychowanej damie”.

Fabiana po spotkaniu z dawnym ukochanym wraca ze smutną miną. „Czy było aż tak źle?” – pyta Casilda. „Ponowne zobaczenie go napełniło mnie radością, ale minęło dużo czasu”. „Jaką więc podjęłaś decyzję?”. „Żadnej. Zdecydowałam już dwadzieścia lat temu, kiedy przestałam odwiedzać go w więzieniu. Poświęciłam się ciałem i duszą opiece mojej pani Cayetany”. „Fabiano, to już się stało. Teraz masz nową szansę” – przekonuje Paciencia. „Dla biednych nie ma nowych szans. Niektóre decyzje, raz podjęte, są ważne na zawsze”.

Ursula podaje Cayetanie płonący deser. „Nie wiedziałam, że masz takie umiejętności” – mówi żona Germana. „To zasługa nie moja, ale Manueli. Nauczyła mnie, jak przyrządzać ten deser, abym zdobyła twoją przychylność”. „Co za głupiec. Gdyby nie wyrządziła mi tylu szkód, byłoby mi jej nawet żal”. „Deser nazywa się suflet dla diabła”. „Suflet w piekle pasowałoby znacznie lepiej, ponieważ właśnie tam nasza nieszczęśnica skończy. Ale trzeba przyznać, że nie brakuje jej zdolności kulinarnych”. „Niestety wkrótce przestanie cieszyć okolicę swoimi deserami”. „Wytłumacz mi, proszę”.

„Znalazłam sposób, jak zrealizować to, czego tak pragniesz” – oznajmia Ursula. „Wiedziałam, że mnie nie zawiedziesz.” – Cayetana wyciąga ze skrytki butelkę z etanolem, którą zabrała z pracowni męża i przekazuje ją pracownicy. „Co chcesz, żebym z tym zrobiła?”. „Wiesz, że cierpliwość nie jest jedną z moich cnót. Chcę śmierci Manueli. Chcę tego natychmiast.” – Odchodzi, nawet nie kosztując płonącego deseru. Justo mówi Felipe, że postanowił zrezygnować z dalszego leczenia. „Nie chcę stracić życia, aby odzyskać kilka wspomnień” – oznajmia. „I nie wiesz, jak powiedzieć to Germanowi?” – domyśla się mąż Celii.

„Zgadza się” – potwierdza Justo. – „German traktuje to, jako coś osobistego, i obawiam się, że będę dla niego rozczarowaniem”. „W porządku. Wyjaśnię mu twoje wątpliwości. German to uczciwy i rozsądny człowiek, wyrozumiały i inteligentny”. „Jest jeszcze jedna sprawa, don Felipe. Kiedy byłem tak bliski śmierci, musiałem przemyśleć pewne sprawy”. „Jakie sprawy?”. „Mój testament. Chcę go zmienić”. „Jesteś pewien? Dobrze, kiedy wydobrzejesz, przyjdź do mojego biura, dokonamy zmian”. Juliana jest zadowolona z pracy Manueli i informuje ją, że postanowiła podwoić jej pensję.

Consuelo wręcza córce odzież sportową, która przyda jej się podczas jazdy na rowerze. „Ale ja nie mam roweru” – zauważa zdziwiona Celia. „Teraz już masz. Kupiłam dwa, jeden dla mnie, drugi dla ciebie. Są na dole”. „Chyba nie chcesz, żebym pokazała się w tym na zewnątrz? Co ludzie sobie pomyślą?”. „Oczywiście, że się pokażesz. Pokażesz się razem ze mną. Poza tym jest piękny poranek. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć ten strój na tobie”. „Ale ja nie umiem jeździć na rowerze…”. „Nauczysz się”. „Chodzi o to, że nie chcę. To do mnie nie pasuje”. „Pasuje. Zobaczysz, że ci się spodoba”.

„Nie słyszałaś powiedzenia, że nie ma nic łatwiejszego, niż upadek z roweru?” – pyta Celia, nieprzekonana do pomysłu matki. „Wymyślił to ktoś, kto nigdy nie jeździł na rowerze. Nie bój się, córko. Dalej, chodźmy!”. Felipe przekazuje Germanowi decyzję Justo. Lekarz jest zawiedziony, że pacjent nie powiedział mu tego osobiście. Cayetana składa duże zamówienie w kawiarni.

Odcinek 106: Juliana dowiaduje się od Susany o Clarze, z którą Leandro spędza coraz więcej czasu. Consuelo zakłada spodnie i udaje się na przejażdżkę rowerową, czym wywołuje niemałe poruszenie wśród mieszkańców. German rozmawia z Justo. „Jeśli o mnie chodzi, leczenie jest zakończone” – oznajmia. – „Wznowimy je tylko na twoją wyraźną prośbę. Przepraszam, że byłem taki uparty. Mam nadzieję, że przyjmiesz moje przeprosiny”. „To ja przepraszam, że najpierw porozmawiałem z don Felipe. Czułem się przygnębiony i zniechęcony. Zachowałem się jak dzieciak”.

„Mogę zadać ci pytanie?” – mówi Justo, a gdy słyszy potwierdzenie, kontynuuje: „Manuela… Jaki jest jej związek z kobietą, która pracuje dla rodziny Alvarez-Hermoso?”. „Z Guadalupe? O ile wiem, żaden. Dlaczego pytasz?”. „Wygląda na to, że jest zainteresowana tą dziewczyną. Widziałem, jak rozmawiały ze sobą na ulicy, i pomyślałem, że są rodziną”. „Mieszkają razem na poddaszu, stąd ich przyjaźń”. German zauważa, że z gabloty zniknęła butelką z etanolem.

Pablo prosi Leonor, by nigdy nie przestała pisać. „Lubię znać twoje myśli, nawet jeśli pochodzą tylko z gazety” – oznajmia. Tymczasem Felipe wraca do domu. Jest zdenerwowany. „Czy plotki, o których mówią wszyscy, są prawdziwe?” – pyta. „Chodzi o moją mamę?” – bardziej stwierdza, niż pyta Celia. „Ubiera się jak mężczyzna i do tego jeździ na rowerze, śpiewając i wrzeszcząc jak wariat!”. „To tylko odzież sportowa…”. „Czy konieczne jest wystawianie nas na najgorsze pośmiewisko?”. „Felipe, ludzie lubią plotkować. Nie przesadzaj”. „Nie, Celio, ludzie nas kochają. Czy zawsze będziesz jej bronić?”.

„Mówię tylko, że chciała się rozerwać” – odpowiada Celia. – „To nie jest nic zdrożnego”. „Nie! To wielka sprawa, przez którą moja reputacja może zostać naruszona. To zaszkodzi mojej pracy. Myślisz, że ktoś zatrudni prawnika, którego teściowa jest wariatką?”. „Wariatką?”. „A jak mam nazywać kogoś, kto robi te wszystkie dziwne rzeczy? Jesteśmy odpowiedzialni za wychowanie naszej córki. Uważasz, że ktoś taki ma na nią dobry wpływ?”. „Nagle Adriana stała się twoją córką?”. „Czy będziemy kłócić się w nieskończoność z powodu twojej matki?”.

Consuelo zapewnia zięcia, że nie zostanie długo w jego domu. „Tylko do chrztu mojej wnuczki” – oznajmia. „Zostały jeszcze trzy tygodnie” – odzywa się Celia. „Wiem, córko, to mało czasu. Ale chcę odbyć podróż po Afryce i najlepszy czas zaczyna się w przyszłym miesiącu”. Manuela zauważa, że Juliana jest czymś mocno przejęta. „Co się stało?” – pyta z troską w głosie. „Chodzi o Leandro” – odpowiada właścicielka kawiarni. – „Dzisiaj jego mama była tutaj i rozmawiała ze mną o nim. Nie spodobało mi się to, co usłyszałam”. „Czy przydarzyło mu się coś złego?”.

„Cóż, nie. Sądzę, że spotkało go szczęście” – odpowiada Juliana. „W takim razie ty także powinnaś się cieszyć. Jesteście przyjaciółmi, prawda?”. „Jesteśmy kimś więcej, niż przyjaciółmi. Znamy się całe życie. A dla mnie Leandro jest… Powiedzmy, że…”. „Czujesz coś do niego?”. „Tak. I bardzo chcę, żeby był szczęśliwy. Wiem też, że nie można czekać wiecznie. Trzeba patrzeć w przyszłość i dać sobie szansę. Życie jest bardzo krótkie”.

Ursula tylnymi drzwiami dostaje się na zaplecze kawiarni. Nasącza kilka szmat etanolem, rzuca je pod szafki kuchenne i rozlewa na podłodze łatwopalną ciecz, tworząc lont. Następnie rzuca na ziemie płonącą zapałkę… Wkrótce do pomieszczenia wchodzą Juliana, Casilda i Manuela. Ursula wchodzi do głównego pomieszczenia kawiarni i blokuje drzwi prowadzące na zaplecze, zamykając w ten sposób drogę ucieczki trzem kobietom. Są w samym centrum pożaru! Widzimy, jak desperacko szukają ratunku. Juliana traci przytomność. Manuela uderza rękoma w drzwi i okna i krzyczy na cały głos, wzywając pomocy. W tym czasie Cayetana wygląda przez okno swojego domu i widzi unoszące się nad kawiarnią chmury dymu. Na jej twarzy pojawia się wyraz satysfakcji.

Pablo dostrzega wydobywający się z kawiarni dym. Natychmiast wchodzi do środka, zabiera miotłę, którą Ursula zablokowała prowadzące na zaplecze drzwi, i wynosi półprzytomną Casildę. Dziewczyna myśli, że umarła, i bierze go za świętego Gabriela. „Jestem Pablo. Czy ktoś jeszcze jest w środku? Odpowiedz mi!” – Potrząsa Casildą, by oprzytomniała. „Juliana…” – W tym momencie dziewczyna traci przytomność. Pablo i Servando wyciągają nieprzytomną Julianę z pożaru. Przez gęsty dym nie widzą, że w pomieszczeniu znajduje się jeszcze Manuela.

Odcinek 107: Justo pojawia się przed kawiarnią. Pochyla się nad Casildą, która szepcze imię Manueli. „Co się dzieje z Manuelą?” – pyta mężczyzna. – „Czy była z tobą w środku?”. „Tak… W magazynie…”. Justo, nie zważając na buchające płomienie, wchodzi do kawiarni, znajduje córkę Guadalupe i wynosi ją na zewnątrz. Na miejscu jest już German. Natychmiast zajmuje się Manuelą. „Juliana potrzebuje cię bardziej niż ja” – mówi dziewczyna, silnie kaszląc.

Ursula i Cayetana wyglądają przez okno. „Spójrz na nią” – mówi ta druga, ogarnięta wściekłością. – „Stoi dumnie, jakby nic się nie stało”. „Co za pech! Jeszcze kilka minut i nikt nie wyszedłby stamtąd żywy”. „Ale tak się nie stało. Ta dziewczyna wyszła cało z pożaru”. „Dostaję duszności, gdy ją widzę. Zrobiłam wszystko zgodnie z planem, a dziewczyna jest czysta jak róża!”. „Uspokój się. Nie warto tracić panowania nad sobą. Ursulo, spójrz na mnie. Kogo widzisz?”. „Silną i odnoszącą sukcesy kobietę”. „Ta kobieta jest dla ciebie wzorem. Nic nie może pójść źle. Żadna z nas nie jest tchórzem, abyśmy poddali się przez jedno niepowodzenie”.

„Manuela skończy w płomieniach” – mówi dalej Cayetana. – „Nie spocznę, póki nie wyślę jej do piekła. Jedyne, co mnie martwi, to to, że mogą skierować na nas podejrzenia”. „Nie martw się, to się nie stanie. Byłam bardzo ostrożna. Będę przyklejona do Manueli dzień i noc. Nie zostawię jej samej nawet na sekundę. Jeśli będzie się upierać, wykończę ją bardzo szybko”. „Ta kobieta musi zniknąć z naszego życia, ale musimy być bardzo ostrożne. Poczekajmy na odpowiedni moment. Teraz wezmę kąpiel, to popołudnie bardzo mnie zmęczyło”.

Felipe mówi żonie, że jej mama powinna przenieść się do hotelu. „Nie proś mnie o zrobienie czegoś tak przerażającego” – odpowiada Celia. „Przerażającego? Czy sama nie chwali się, że podczas swoich wojaży spała w obrzydliwych miejscach? Co jest nie tak w spaniu w najlepszym hotelu w mieście? Poza tym, czy ona nie jest niezależna? Lepiej będzie jej samej”. „Przypominam ci, że mówisz o mojej mamie”. „A tym, kto mówi do ciebie, jest twój mąż. Mam nadzieję, że z nią porozmawiasz. Jeśli ja to zrobię, wszystko będzie bardzo nieprzyjemne”.

Według ustaleń strażaków, pożar został spowodowany przez wylanie się wrzącego oleju z patelni. Nikt nie podejrzewa podpalenia. Mieszkańcy dzielnicy oferują Victorowi pomoc w odbudowie lokalu. Celii trudno jest odesłać mamę do hotelu, widząc jak wielką radość sprawia jej spędzanie czasu z wnuczką. Akcja przenosi się na poddasze. Paciencia i Fabiana opatrują oparzenia Casildy. Wkrótce na poddaszu zjawia się Pablo. Dziewczyna dziękuje mu za uratowanie życia. Bardzo chwali go przed Leonor.

W innym pokoju na łóżku leży Manuela. Jest pogrążona w śnie. „Całą noc kasłała i oddychała ciężko” – mówi Guadalupe do Pabla. – „To pierwszy raz, kiedy śpi tak spokojnie”. „Idź i odpocznij, mamo. Zostanę z nią przez jakiś czas”. „Nie ruszę się, dopóki nie wyzdrowieje”. Manuela wybudza się. Przytula się do brata i mówi: „Myślałam, że już stamtąd nie wyjdę. Czy wiesz coś o stanie pani Juliany?”. „Wiem tylko, że jest w szpitalu, ale jestem pewien, że wyzdrowieje, skoro pan German jest przy niej”.

Do pokoju wchodzi Ursula. „Jak zdrowiejesz, Manuelo?” – pyta. „Dobrze. Gdyby nie zawroty głowy, już bym tańczyła”. „Co za wielka tragedia. Mogło być znacznie gorzej, gdyby nie ten młodzieniec.” – Rzuca krótkie spojrzenie na Pabla. „I gdyby nie pan Justo. Zanim wyłamał drzwi, porzuciłam wszelką nadzieję na przeżycie”. „Co mogło spowodować taki straszny pożar? Zostawiłaś rozgrzane patelnie?”. „Nie pamiętam niczego, co się stało”.

Na poddaszu zjawia się German i przeprowadza badanie Manueli. „Twoje płuca są w porządku” – oznajmia po osłuchaniu. – „Ale będziesz potrzebowała opieki”. „Powinnam udać się do szpitala?”. „Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym zaopiekować się tobą. Byłbym spokojniejszy”. Consuelo sugeruje Paciencii, że powinna wydepilować nogi. „Jeśli mnie posłuchasz, Servando to doceni, a przy okazji, ty także” – przekonuje.

Celia mówi mężowi, że potrzebuje więcej czasu, by poprosić mamę o wyprowadzanie się z domu. „Cieszę się, że nic jej nie powiedziałaś” – odpowiada Felipe. – „W końcu to twoja mama. Byłem przerażony wizją spędzenia z nią trzech tygodni pod jednym dachem. Ale pomyślałem i doszedłem do wniosku, że nie musimy jej wyrzucać”. „Dziękuję Bogu, że tak myślisz. Byłam już zdesperowana tą sprawą”. „To nie byłoby w porządku. Nie czulibyśmy się dobrze i trudno byłoby wytłumaczyć tę sytuację naszym przyjaciołom”.

Paciencia i Fabiana zauważają, że Casilda jest zakochana w Pablo. „Pablo i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi” – zarzeka się dziewczyna. – „I wcale nie podobają mi się te żarty”. „Dziewczyno, uspokój się” – mówi Fabiana. – „Nie ma w tym nic złego. Najwyższy czas, abyście oboje otworzyli się przed sobą”. „Casildo, jesteś w odpowiednim wieku” – mówi Paciencia. – „Nie musisz się niczego wstydzić”. „Przestańcie! Gdyby ta plotka się rozeszła, wplątałaby mnie w niezłe kłopoty. Za nic w świecie ta plotka nie może dotrzeć do uszu pani Leonor. Więc cicho sza!”.

Felipe przychodzi na męskie spotkanie do domu dona Ramona. Nieoczekiwanie w tym samym miejscu zjawia się Consuelo i postanawia dołączyć do rozmowy mężczyzn.

Podobne wpisy