Dziedzictwo odc. 71: Ikbal donosi na Yamana! Przekazuje policji miejsce jego kryjówki!

Odcinek 71 – streszczenie: Zuhal zakrada się do gabinetu Yamana w firmie. Omal nie przyłapuje jej tu Nedim. Siostra Ikbal chowa się przed nim w ostatniej chwili. Podsłuchuje jego rozmowę telefoniczną, z której poznaje lokalizację kryjówki Yamana. Przekazuje swoje ustalania siostrze. Mimo stanowczego sprzeciwu Seher, Yaman wciąż jest zdeterminowany, by wyjechać z kraju wraz z Yusufem. Sultan szuka sposobu, by zmusić Kiraz do spędzenia czasu sam na sam z Muhittinem. Ikbal telefonuje do swojego człowieka. „Posłuchaj mnie, wyślę ci teraz adres” – mówi do słuchawki. – „Natychmiast zadzwoń na policję i złóż zawiadomienie. Powiedz im, że widziałeś tam podejrzanego mężczyznę i pięcioletniego chłopca. Bądź ostrożny, nie zostaw żadnego śladu”.

„Zgłosisz Yamana?” – pyta zaskoczona Zuhal, gdy jej siostra kończy rozmowę. „Nie ma powodu do obaw. Wiem, co robię. Nic się nie zmieni. Yaman co najwyżej będzie miał trudności z uzyskaniem opieki, ale na tym przecież nam zależy. Z pewnością Yaman nie zaryzykuje całego imperium dla jednego bachora”. Akcja przeskakuje do wieczora. Sultan rozmawia przez telefon z Begum. „Muhittin radzi sobie bardzo dobrze, moja córko” – oznajmia nestorka. – „Wkrótce będziemy mieli ślub. Odeślemy stąd tę dziewczynę i będzie spokój. Ale musisz przyjechać tu jak najszybciej, potrzebuję cię. Nie, to nie jest rozmowa na telefon”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Ikbal siedzi na łóżku, a jej siostra chodzi niespokojnie po pokoju. „Czy policja weszła już do domu?” – pyta Zuhal. – „Dlaczego wciąż nie mamy wiadomości? Oszaleję od tego czekania!”. „Uspokój się, Zuhal. To się wkrótce stanie, wieści nadejdą. Nie ma co panikować. Yaman definitywnie straci Yusufa. Kiedy opieka społeczna zabierze dziecko, cała reszta zadzieje się sama. Kiedy Yusufa nie będzie w pobliżu, jego ciocia więcej nie stanie nam na drodze. Bądźmy cierpliwe, kochana”.

Ali pyta Kiraz, co zdecydowała w sprawie ślubu z Muhittinem. Dziewczyna milczy, czując na sobie groźny wzrok Sultan, co wystarcza komisarzowi za odpowiedź. Yaman, Yusuf i Seher jedzą kolację, gdy nagle z zewnątrz dobiega odgłos policyjnych syren. Przestraszony malec przytula się do swojej cioci, a jego stryjek dyskretnie wygląda za okno. „Czy oni przyjechali po mnie?” – pyta Yusuf. – „Proszę, nie pozwól im mnie zabrać, ciociu”.

Yaman zanosi bratanka do drugiego pokoju i prosi, by był cicho. Seher wychodzi do funkcjonariuszy. „Dobry wieczór” – mówi jeden z mundurowych. – „Otrzymaliśmy zgłoszenie, że przebywa tutaj poszukiwane dziecko. Szukamy małego chłopca, który nazywa się Yusuf Kirimli”. „Nie ma tutaj żadnego dziecka” – odpowiada Seher z wyraźnym drżeniem w głosie. Widać wyraźnie, że kłamanie nie jest jej specjalnością. „Mimo to, chcemy to sprawdzić”. Dziewczyna staje policjantom na drodze, nie wpuszczając ich do środka. Na podwórku pojawia się Hatice. „Czego szukacie tu o tak późnej porze?” – zwraca się do mundurowych.

„Pięcioletniego chłopca o imieniu Yusuf” – pada odpowiedź. – „Otrzymaliśmy zgłoszenie, że jest tutaj”. Hatice przez dłuższą chwilę milczy, marszcząc czoło w zamyśleniu, po czym odpowiada: „Nie ma tu żadnego Yusufa. Jest tylko mój syn, synowa i wnuczek o imieniu Kerem. Przyniosłam jogurt dla niego.” – Przekazuje naczynie Seher. – „Daj mu go, kiedy się obudzi. Wybaczcie, może wy także chcecie? Jest świeży”. „Nie, ciociu, dziękujemy. Nie będziemy dłużej przeszkadzać, przepraszamy za kłopot”.

Policjanci odchodzą. Jeden z nich nadał komunikat do krótkofalówki: „Błędna lokalizacja, szukajcie dalej. Podejmijcie niezbędne środki bezpieczeństwa wokół wioski”. Wkrótce Hatice także odchodzi. Seher nadal cała się trzęsie, nawet bardziej niż wcześniej. Yaman przejmuje od niej naczynie z jogurtem. Dziewczyna mocno przytula swojego siostrzeńca. Brat Ziyi postanawia, że muszą natychmiast opuścić to miejsce, gdyż nie jest tu bezpiecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *