232: Ipek idzie po lekarstwa dla matki, która jest cała roztrzęsiona po tym, jak Kenan wybiegł z bronią z domu. Nagle w rezydencji zjawia się Melih. Mężczyzna pyta o Kenana. Aliye odpowiada mu, że jej syn był tu, wziął broń i od razu pognał z nią na farmę Necdeta. Melih rusza jak rażony, by go powstrzymać. Aliye wie, że jeżeli jej syn zostanie mordercą, to jest tylko jedna osoba za to odpowiedzialna – Arzu.
Rozzłoszczona Aliye idzie do pokoju synowej. „To twoja wina!” – krzyczy, gdy tylko przekracza próg. Następnie podchodzi do łóżka, na którym leży Arzu, szarpie ją i stawia na równe nogi. Dochodzi do ostrej wymiany zdań. „Dlaczego zachowujesz się tak, jakbyś o niczym nie wiedziała?!” – pyta Arzu.
Kenan przybywa na farmę Necdeta. „Jeśli jesteś mężczyzną, pokaż się!” – krzyczy. Necdet wychodzi ze swojej posiadłości. „Najwyraźniej nie jesteś bystry. Nie wyciągasz wniosków z własnych doświadczeń” – mówi Necdet spokojnie krocząc w stronę Kenana. Emiroglu wyciąga broń, przeładowuje i wymierza ją w kierunku swojego jeszcze teścia. „Wiesz na ile lat trafisz za to do więzienia?”. „Nie obchodzi mnie to. Muszę to zrobić…”. Nagle pada strzał! Jednak to nie Kenan strzela, a sam zostaje postrzelony przez Erkuta!
„Słyszałam twoją rozmowę! Wiem, że ty to wiesz!” – mówi Arzu. „Co mam ci wyznać?!”. „Myślisz, że nie wiem, o czym mówiłaś z Melek?! A zastanawiałam się, dlaczego jesteś dla niej taka miła… Dowiedziałaś się o wszystkim i dlatego doniosłaś na mnie policji! Chciałaś się mnie pozbyć z farmy, by móc być ze swoją wnuczką!”. „To nie miało nic wspólnego z moją wnuczką. Nie waż się nawet o niej wspominać” – odpowiada Aliye. „Nie rób ze mnie głupca! Pozbyłaś się mnie z domu, by zrobić miejsce dla wnuczki, która przybyła po tylu latach… Zrobiłaś to wszystko dla Elif!”.
„Co? Elif jest moją wnuczką?!” – z trudem wydobywa z siebie Aliye. „Skończ tę grę. Słyszałam twoją rozmowę z Melek. Powiedziałaś, że będziesz ją wspierać, w końcu jest członkiem rodziny. Od kiedy to masz tak wiele uczuć?!”. Aliye omal nie omdlewa. Aż przytrzymuje się o szafkę z wrażenia. „To znaczy, że Elif jest córką Melek i Kenana” – mówi Aliye, będąc w ciężkim szoku.
„Uratowałeś mi już po raz drugi życie” – dziękuje Necdet Erkutowi. Kenan tymczasem leży na ziemi i zwija się z bólu. Ma przestrzelony bark. Nagle na farmie zjawia się Melih. Erkut natychmiastowo wycelowuje w niego broń i każe się nie zbliżać. Po chwili do Meliha dobiegają kolejni ochroniarze Necdeta i unieruchamiają go. „To ty o niczym nie wiedziałaś?!” – Arzu jest zszokowana. „A więc dlatego Aysze przyprowadziła ją do domu” – mówi Aliye. – „Moja mała dziewczynka… Elif…”. Arzu osuwa się na podłogę. Nie dowierza, że tak nieopatrznie mogła wyjawić tak wielką tajemnicę…
„Puście mnie!” – krzyczy Melih, szarpiąc się z ochroniarzami. Nacdet każe opuścić broń i puścić Meliha. Uwolniony mężczyzna podbiega do leżącego na ziemi Kenana. „Lepiej zabierz go do szpitala” – radzi Necdet. – „I nigdy więcej nie wracajcie tu!”. Melih podnosi Kenana z ziemi i pomaga mu dojść do samochodu. Aliye przychodzi do swojego pokoju. Siada na łóżku wycieńczona po ciężkich przeżyciach. „Dlaczego Melek… Dlaczego nam nie powiedziałaś? Była tutaj i nie wiedziałam, kim jest…”. Wkrótce do pokoju wchodzi Arzu. Prosi Aliye by zapomniała o wszystkim, co powiedziała. Ale ona jest jakby w innym świecie… Aliye wspomina właśnie dzień, gdy po raz pierwszy Elif pojawiła się w ich rezydencji…
Arzu wraca do swojego pokoju. Siada na łóżku i bardzo szlocha. „Jaka jestem głupia… Wykopałam swój własny grób… Wszystko zrujnowałam…”. Ipek wchodzi do pokoju matki. „Ach, tutaj jesteś…” – nagle przerywa, widząc, że matka płacze. – „Co się stało? Znowu miałaś kłótnię z Arzu?”. Aliye jednak nie odpowiada. Tylko płacze…
„Nic mi nie jest, nie martw się” – mówi Kenan do Meliha podczas podróży samochodem. „Dlaczego tam poszedłeś? Przecież wiesz, jak to niebezpieczne… I dlaczego nie powiedziałeś mi, że chcesz go zabić?!”. „W tamtym momencie o tym nie myślałem…”. Kenan prosi Meliha, by zabrał go na farmę. Melih jednak nie zgadza się i jedzie prosto do szpitala.
Na myjni Veysel próbuje przeprosić Tulay, która właśnie pakuje swoje rzeczy do walizki. „Posłuchaj mnie, to było nieporozumienie. Wiem, że jestem skończonym idiotą. Proszę… Wybacz mi. Nie opuszczaj mnie, błagam cię. Powiedz coś…”. Tulay nie odzywa się. Zabiera swoje torby i udaje się w kierunku wyjścia. „Proszę… Proszę, wybacz mi” – próbuje zatrzymać ją Veysel. Kobieta jednak nie daje się ubłagać i opuszcza myjnię… „To było tylko draśnięcie” – mówi Melih do Kenana w szpitalu. – „Nigdy nie rób czegoś takiego ponownie. Wiesz jak niebezpieczny jest Necdet. Pamiętaj, że masz córkę, która naprawdę cię kocha. Masz matkę, rodzeństwo. Gdyby coś ci się stało…”. „Zrobię wszystko, by chronić moją rodzinę” – deklaruje Kenan. „Wiem to. Ale oni przede wszystkim potrzebują ciebie”.
„Jeszcze raz udowodniłeś, jak odważny jesteś i co potrafisz” – chwali Necdet Erkuta. – „Gdybym miał syna, chciałbym by był taki, jak ty. Odważny i silny”. Kiedy nazajutrz dziewczynki szykują się do wyjścia do szkoły, Kiraz i Tugce z zaskoczeniem patrzą, jak Aliye czule żegna się z Elif. Tymczasem Melek, Zeynep i Selim spożywają herbatę. Melek ma zatroskaną minę. „Martwię się o Elif” – mówi. – „Kiedy tam byłaś razem z nią, byłam spokojna. W każdej chwili mogłam dowiedzieć się, co robi”. „Elif jest bezpieczna” – uważa Selim. – „Większość dnia spędza w szkole, gdzie poznaje nowych kolegów i koleżanki”. „Ale pod koniec dnia zawsze będzie wracała do rezydencji, gdzie jest Arzu…” – odpowiada Melek. – „Kto tam ochroni ją przed niebezpieczeństwem…?”.
„Dlaczego płaczesz?” – pyta Elif. „To z radości. Spotkałam dzisiaj osobę, której nie widziałam od lat” – odpowiada Aliye. Następnie kobieta zastanawia się, czy Kenan może wiedzieć o tym, że Elif jest jego córką. Szybko jednak uświadamia sobie, że to niemożliwe. W innym razie na pewno by jej o tym powiedział. Aliye chwyta telefon i dzwoni do syna. Połączenie odbiera Melih. „Co się stało z Kenanem?! Dlaczego nie odebrał? Chce natychmiast z nim porozmawiać!”. „Zdarzył się mały wypadek, ale z Kenanem wszystko w porządku” – odpowiada Melih. Nie może podać Kenana do telefonu, gdyż ten właśnie śpi. „Jaki wypadek?! Co ty mówisz?!” – niepokoi się Aliye.
„Kenan został postrzelony, a pocisk ranił go w ramię. Ale wszystko z nim w porządku” – wyjaśnia Melih. „Kto go postrzelił?! Czy to był ten człowiek?!”. „Tak, to sprawa Necdeta. Teraz jesteśmy w szpitalu, lekarze opatrzyli ranę, a Kenan odpoczywa…”. „W jakim szpitalu jesteście? Chce go zobaczyć!”. „Nie, nie ma takiej potrzeby. Jak tylko Kenan się obudzi, od razu wrócimy na farmę. Proszę się nie martwić”.
Zmęczony po pracy w kawiarni Murat wraca na myjnię. Siada na krześle i z ulgą przeciąga się. Nagle zauważa ojca, który jest bardzo przybity i nie wygląda dobrze… „Tato? Co się dzieje?” – pyta. „Tulay… Odeszła…” – wzdycha Veysel. „Co?! Czyli miałeś rację we wszystkim, co mówiłeś… Nie mogę w to uwierzyć…” – Murat aż łapie się za głowę. „Nie synu… To ja się pomyliłem… Jestem winny!”. Tugce przychodzi do pokoju matki. Arzu siedzi na łóżku, ciągle płacze i wygląda jak siedem nieszczęść. „Dlaczego wcale nie wychodzisz z pokoju? Dlaczego ze mną nie rozmawiasz?” – pyta dziewczynka z przejęciem. „Stało się coś złego… Jestem zrujnowana…”.
„Proszę, nie walcz z moim tatą” – mówi Tugce do matki. – „Spójrz, ja i Elif jesteśmy przyjaciółkami. Nie walczymy ze sobą. Jesteśmy jak siostry…”. Veysel mówi synowi, że Tulay znalazła i wynajęła dla nich dom, żeby mogli żyć razem w lepszym miejscu. Murat stara się namówić ojca, by spróbował przeprosić kobietę. Veysel jednak nie wierzy, że Tulay kiedykolwiek wróci do niego… „Musisz ją jak najszybciej przeprosić” – upiera się Murat. – „Ale to nie może być zwykłe przepraszam. To musi być coś niezwykłego”. Selim obiecuje Melek, że jutro zabierze do niej Elif, czym bardzo uszczęśliwia kobietę.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.