514: Umit siedzi na kanapie w swoim mieszkaniu i z niepokojem oczekuje na powrót ukochanej. „Co się stało z Arzu?” – zachodzi w głowę mężczyzna. – „Czyżby nie mogła tego osiągnąć?”. W tym momencie do domu wraca wściekła Karapinarówna. „Niech to szlag!” – przeklina kobieta, z furią rzucając swoją kurtkę. „Co się stało?” – pyta Koroglu. „Nie mogłam! Nie mogłam jej zabić, Umit! Byłam bliska, by to osiągnąć, ale nie mogłam!”. „Uspokój się, proszę”. „Nie mogę! Cały mój wysiłek poszedł na marne! Jestem bardzo zdenerwowana, zrozum!”. „Dlaczego nie mogłaś tego zrobić?”.
„Posłuchaj, weszłam do tego szpitala w stroju pielęgniarki” – opowiada Arzu. – „Wyłączyłam maszynę i już ta przeklęta Gonca miała umrzeć, gdy nagle do sali wszedł lekarz! Gdyby przybył minutę później, Gonca byłaby martwa!”. „Czy doktor cię widział?” – pyta Umit. „Tak! Na szczęście uznał mnie za nową pielęgniarkę. Niech to szlag!”. „W porządku, uspokój się. Najważniejsze, że nikt cię nie rozpoznał”. „Umit, ona musi umrzeć! Ona nie zasługuje na życie! Muszę ją zabić! Każdy jej kolejny oddech działa na moją niekorzyść!”. „Rozumiem cię. Mam jednak wiadomości, które sprawią, że będziesz bardzo szczęśliwa”.
„Jakie wiadomości?” – pyta zaciekawiona Arzu. „Selim postanowił sprzedać farmę” – oznajmia mężczyzna. – „Imperium Emiroglu zostało właśnie zrujnowane”. „Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu. Nie sądziłam, że Emiroglu są aż tak zdesperowani. Będą musieli sprzedać farmę. To moja wielka szansa, Umit. Musimy ją kupić. Bez względu na cenę, ta farma musi być moja”. „To niestety nie jest takie proste. Emiroglu mają już umówionego kupca”. „Nie obchodzi mnie to. Zadzwoń do Selima i powiedz mu, że znalazłeś innego kupca!”. „Arzu, nie rozumiesz. Selim jest na jutro umówiony z nabywcą i ma z nim podpisać umowę. Co mam mu teraz powiedzieć?”.
„Posłuchaj, ta farma musi być moja!” – oświadcza stanowczo kobieta. – „Bez względu na koszta! Pomyśl, jak dużo zrobiliśmy już w tej sprawie. Musimy doprowadzić zemstę do końca!”. „Jest coś, co mogę spróbować zrobić” – oznajmia Koroglu, wyciągając z kieszeni karteczkę. „Co to jest?”. „Selim wyszedł na chwilę i zostawił swój telefon. Wtedy ja spisałem numer do nabywcy farmy. Musimy porozmawiać z nim osobiście”. „W porządku. Zadzwoń teraz do niego i powiedz, że damy mu połowę więcej, niż on zapłaci za farmę. Cena nie gra roli. Najważniejsza jest zemsta!”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Umit siedzi na kanapie i patrzy na swój telefon. Po pokoju chodzi zniecierpliwiona Arzu. „Dalej, Umit” – mówi kobieta do ukochanego. – „Zadzwoń do kupującego, złóż ofertę i umów się z nim na spotkanie”. Koroglu spisuje numer z karteczki i nawiązuje połączenie. „Czy dodzwoniłem się do pana Hamzy?” – pyta mężczyzna. „O co chodzi?” – pyta człowiek po drugiej stronie. „Dowiedziałem się, że jest pan zainteresowany nabyciem farmy rodziny Emiroglu”. „Zgadza się. Skąd pan to wie? I dlaczego dzwoni pan do mnie o tej porze?”.
„Proszę pozwolić mi wyjaśnić moje motywy” – mówi Umit. – „Ja także jestem bardzo zainteresowany kupnem tej farmy, ale ostatnio byłem poza krajem i nie wiedziałem, że jest ona na sprzedaż. Niedawno wróciłem i dowiedziałem się, że transakcja jest bliska finalizacji”. „Czego ode mnie pan oczekuje?” – pyta Hamza. „Mam dla pana doskonałą ofertę. Zapłacę panu o połowę więcej, niż za farmę życzy sobie pan Selim. Co pan na to?”. „Nie rozumiem, dlaczego robi pan to wszystko?”. „Tak jak powiedziałem, bardzo zależy mi na tej farmie. Jeśli moja oferta pana nie przekonuje, mogę ją zwiększyć”.
„Nie mogę panu tak szybko odpowiedzieć. Muszę to przemyśleć” – oznajmia Hamza. „Czy możemy jutro spotkać się i porozmawiać twarzą w twarz?” – pyta Koroglu. „Dobrze, możemy się spotkać. W jakim miejscu? Okej, będę tam. Do jutra”. Akcja przenosi się do gabinetu Selima. Mąż Zeynep odbiera telefon. „Przed chwilą do mnie zadzwonił, tak jak przypuszczałeś” – oznajmia Hamza. „Chce kupić farmę, prawda?” – pyta Selim. „Dokładnie. I zaoferował mi o pięćdziesiąt procent większą kwotę, niż ja zapłacę za farmę. Umówiliśmy się na spotkanie jutro o godzinie czternastej w kawiarni Marina”. „Dobrze, udaj się na to spotkanie i zrób to, co uzgodniliśmy. Resztą sam się zajmę”. „W porządku, panie Selimie. Dobrej nocy”.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hakki znowu nie pojawił się w szkole. Zamiast tego chodzi po parku i próbuje sprzedać chusteczki przechodniom, do czego został zmuszony przez ojca. Tymczasem Zeynep wchodzi do gabinetu swojego szefa. „Panie Emre, przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałabym zapytać o jedną rzecz” – oznajmia dziewczyna. – „Czy mogłaby wyjść na godzinę? Mam coś ważnego do zrobienia”. „W porządku” – zgadza się mężczyzna. – „Masz jakiś problem?”. „Cóż, chcę porozmawiać z Selimem. Przepraszam, to naprawdę dla mnie ważne…”. „Nie musisz przepraszać. Nie ma żadnego problemu, Zeynep, możesz iść”.
Akcja przenosi się do domu Veysela. W trakcie śniadania Murat mówi ojcu, że Gonca miała wypadek samochodowy i znajduje się w śpiączce. „Co?! Jest w śpiączce?!” – zadziwia się mężczyzna. „Co za smutek” – wzdycha Tulay. – „Veysel, ty pracowałeś dla niej, prawda?”. „Zgadza się. Ale powiedz mi, synu, jak się o tym dowiedziałeś?”. „Erkut opublikował wpis na portalu społecznościowym z prośbą o oddawanie krwi dla Goncy”. „Cóż, nawet miliony nikomu nie uratują życia. Co się teraz stanie z jej firmą i posiadłością? Kto się tym wszystkim zajmie?” – w oczach Veysela pojawia się błysk i mężczyzna nagle zrywa się na równe nogi. Następnie sięga po kurtkę i w pośpiechu ją zakłada.
„Dokąd idziesz?” – pyta Tulay. „Idę do szpitala. Może będę mógł jakoś pomóc Goncy” – odpowiada Veysel. „Tato, idę z tobą” – oświadcza Murat, także wstając. „Nie, to nie jest konieczne. Ty spokojnie skończ jeść, a ja się wszystkim zajmę”. Veysel opuszcza dom. Akcja przenosi się do rezydencji Emiroglu. Selim odbiera telefon od Hamzy z informacją, że mężczyzna właśnie wyruszył na spotkanie z Umitem. „W porządku, ja także zaraz tam będę” – oznajmia mąż Zeynep, rozłącza się i z szuflady swojego biurka wyciąga… broń!
„Ty jesteś wszystkiemu winny, Umit!” – mówi Selim, trzymając w ręku pistolet. – „To będzie twój koniec! Wreszcie z tobą skończę, draniu!”. Mężczyzna chowa broń za pasek i odchodzi. Czy naprawdę zabije Umita?! Tymczasem Zeynep przechodzi przez bramę posiadłości. Widzi swojego męża, który właśnie wsiada do samochodu. „Selim!” – krzyczy dziewczyna i staje naprzeciwko mężczyzny. – „Możemy porozmawiać?”. „W tej chwili?” – pyta syn Aliye. „Tak, w tej”. „Rozmawiałaś z Melek, czyż nie? To ona cię przekonała do rozmowy?”. „Nie, jestem tutaj z własnej woli”.
„Nie uważasz, że jest na to trochę za późno?” – pyta mężczyzna. „Selim, jestem tutaj i chcę z tobą porozmawiać” – powtarza Zeynep. – „Chcę rozwiązać nasze problemy. Nie możemy żyć dłużej w ten sposób”. „Spiszę się” – Selim kładzie dłoń na klamce drzwi, ale żona chwyta go za rękę i zatrzymuje. „Po prostu mnie posłuchaj” – prosi dziewczyna. Selim dłuższą chwilę patrzy jej prosto w oczy, aż w końcu odtrąca jej rękę i powtarza: „Powiedziałem ci, że się spieszę!”. Mężczyzna wsiada do auta i odjeżdża. Po policzkach Zeynep płyną łzy…
Z rezydencji wychodzi Aliye, chcąc podlać kwiatki na zewnątrz. Zauważa siedzącą na schodach, zapłakaną synową. Zeynep przytula się do teściowej i wypłakuje się jej w ramię. „W porządku, nie płacz, proszę” – mówi pani Emiroglu i zaprowadza dziewczynę do środka posiadłości. Akcja przenosi się do mieszkania Umita. W pokoju dziennym Arzu raczy się kawą. Po chwili do pomieszczenia wchodzi ubrany w garnitur Koroglu. „Jestem taka podekscytowana” – mówi Karapinarówna. – „Jestem taka bliska osiągnięcia swoich celów. Czuję się szczęśliwa. Jak ten człowiek ma na imię?”. „Hamza” – odpowiada mężczyzna.
„Nie mogę uwierzyć. W końcu farma będzie moja” – zachwyca się Arzu. – „Nie mogę doczekać się następnego dnia, aby wyrzucić ich na ulicę. Chcę zobaczyć, jak opuszczają moją posiadłość z pustymi rękoma”. „Zobaczysz” – zapewnia Umit. „Nie zostawię tam niczego. Zniszczę każdą pamiątkę, która po nich pozostanie”. „Dalej, nie możemy dłużej czekać” – Koroglu bierze ukochaną za rękę i razem opuszczają mieszkanie. Akcja wraca do rezydencji Emiroglu. Aliye podaje synowej szklankę wody. „Nie płacz już więcej, proszę cię, Zeynep” – mówi pani Emiroglu. – „Kochanie, co się stało? Wiesz, że nie lubię widzieć, jak płaczesz, moja miłość”.
„Selim…” – wydobywa z siebie dziewczyna. „Znowu się ze sobą kłóciliście?” – pyta Aliye. „Nie…”. „Więc co się stało? Zeynep, nie jest dobrze, że ze sobą nie rozmawiacie. Milcząc, nie rozwiążecie problemów między wami”. „Selim jest bardzo uparty. Nie chce ze mną rozmawiać. Wiem, że tylko poprzez rozmowę możemy rozwiązać nasze problemy, więc przyszłam dziś porozmawiać z Selimem”. „Ale Selima tutaj nie ma. Niedawno wyjechał”. „Wiem. Przyszłam tutaj, kiedy on właśnie wsiadał do samochodu. Próbowałam go zatrzymać, ale nie chciał ze mną rozmawiać. Zignorował mnie. Ja dla niego nic nie znaczę!”.
„Nie, Zeynep. Oczywiście, że dużo dla niego znaczysz” – zapewnia pani Emiroglu. „Nie, Aliye” – sprzeciwia się dziewczyna. – „Spójrz tylko, jak twój syn zachowuje się wobec mnie”. „To musi być tylko nieporozumienie. Wiesz, jak Selim mocno cię kocha. Nie mógłby zrobić ci nic złego, przecież go znasz. Jego praca naraża go na duży stres. To jest powodem jego zachowania”. „Nie, Aliye, nie jest tak. Gdyby naprawdę mnie kochał, mógłby poświęcić mi choć kilka minut. Nie wiem, co jeszcze mam zrobić…”.
„Posłuchaj, mój mąż i ja także mieliśmy kryzysy, ale nigdy nie poddaliśmy się, ponieważ, tak jak wy, bardzo się kochaliśmy” – oznajmia Aliye. – „Wiem, że mieszkasz u ojca, ale tutaj jest twój dom. Wróć tu i rozwiążcie swoje problemy”. „Muszę już iść. Dziękuję za rozmowę” – odpowiada Zeynep, zabiera swoją torebkę i opuszcza posiadłość.
Arzu i Umit przyjeżdżają na spotkanie z nabywcą rezydencji Emiroglu. Mężczyźni podają sobie dłonie. Doradca Selima przedstawia ukochaną jako swoją żonę. „Przepraszam, jeszcze nie podał mi pan swojego imienia” – zauważa Hamza. „Kemal. Kemal Irmak” – przedstawia się Umit. „Miło mi pana poznać, panie Kemalu. Zatem, słucham was”. „Nie zabiorę panu dużo czasu. Tak jak powiedziałem przez telefon, jesteśmy zainteresowani nabyciem farmy. Bardzo mi na niej zależy i jestem gotowy zapłacić o połowę więcej. Jaką cenę uzgodnił pan z panem Selimem?”. „Pięć milionów dolarów oraz przejęcie całości zadłużenia hipotecznego”.
Umit jest mocno zaskoczony ceną, ale Arzu odpowiada: „W porządku, akceptujemy”. „Więc są państwo gotowi zapłacić siedem i pół miliona?” – dopytuje Hamza. „Zgadza się, to nasza oferta” – potwierdza Koroglu. – „Czy jest jakiś problem?”. „To dla pana wspaniała okazja” – przekonuje Arzu. W tym momencie do kawiarni wchodzi… Selim! Arzu i Umit odwróceni są tyłem do wejścia i nie widzą męża Zeynep. Ten zza paska wyciąga broń i rzuca żądne krwi spojrzenie na swoich największych wrogów!
Selim unosi broń i już chce oddać strzał, gdy nagle za jego plecami pojawia się… Yusuf! Bibliotekarz wyciąga męża Zeynep na zewnątrz. „Co ty robisz?! Oszalałeś?!” – krzyczy właściciel antykwariatu. „Dlaczego mi przeszkodziłeś?! Zastawiłem na nich pułapkę! Planowałem to od wielu dni!”. „Ułożyłeś plan, żeby ich zabić?! Czy o tym rozmawialiśmy?!”. „A wiesz, o czym oni teraz rozmawiają?! Mówią o przejęciu mojej farmy!”. „Selim, uspokój się! Dość! Powiedziałem ci, byś złapał Umita na gorącym uczynku, a nie go zabijał!”. „Nie próbuj mnie teraz powstrzymywać! Idę skończyć to, po co tu przyszedłem!”.
Selim odwraca się i zmierza w kierunku kawiarni, ale Yusuf po raz kolejny go powstrzymuje, zabiera broń i odchodzi z nią. Akcja wraca do środka kawiarni. „Proszę posłuchać, jeśli sprzeda nam pan farmę, zarobi pan na czysto dwa i pół miliona” – przekonuje Arzu. „Zgadza się, to nie jest mała kwota” – potwierdza Umit. – „Będzie mógł pan za nią nabyć znacznie większy dom”. „Więc jaka jest pana decyzja? Zgadza się pan, prawda?”. „Państwa oferta jest bardzo atrakcyjna, nie mogę temu zaprzeczyć, ale też nie mogę jej zaakceptować”. Arzu robi wielkie oczy. Czy uda jej się w końcu przejąć farmę Emiroglu?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.