243 i 244: Cavidan jest w pokoju córki i mówi do niej: „Przeżyliśmy bardzo trudny okres, przecież wiesz. Zawsze chroniłam moje dzieci przed wszystkim i wszystkimi. Ty jesteś moją jedyną córką, moim skarbem. Jako twoja mama chcę wiedzieć, z kim się spotykasz i przyjaźnisz”. „To Taci” – wyznaje Suna. „Ten słynny Taci? Ten sam Taci, który uprowadził cię z kliniki i ukrywał w piwnicy?”. „On nie jest niczemu winien. To ja sama tego chciałam i to ja wszystko zaplanowałam. Zagroziłam, że jeśli mi nie pomoże, to sama ucieknę”. „Gdyby był przyzwoitym człowiekiem, to zamiast zostawać twoim wspólnikiem, nas by powiadomił!”.
„Mamo, on starał się odwieźć mnie od tego pomysłu, ale ja…” – próbuje tłumaczyć dziewczyna. „Żadnego ale!” – wybucha Cavidan. – „Nie znalazłam swojej córki na ulicy. Więcej się z nim nie spotkasz!”. „Taci jest moim przyjacielem. Był przy mnie, kiedy nikogo innego nie było. Wspierał mnie w najtrudniejszych chwilach, rozumiesz, mamo?”. „Ty mi tu nie broń jakiegoś nieznanego chłopaka o niewiadomym pochodzeniu! Nie chcę go więcej widzieć obok ciebie. Więcej się z nim nie spotkasz, koniec i kropka!”. Cavidan rzuca córce groźne spojrzenie i opuszcza pokój.
„Wybacz, mamo, ale kiedy ciebie przy mnie nie było, był ze mną Taci” – mówi do siebie Suna. – „Czy tego chcesz, czy nie, będę się z nim widywać”. Akcja przeskakuje do wieczora. W rezydencji po raz kolejny pojawia się Adem. „Obroniłem pracę doktorską” – oznajmia wykładowca, kiedy Reyhan pojawia się przy drzwiach. – „Chciałbym podzielić się tym szczęśliwym faktem z panem Hikmetem”. „Bardzo się cieszę. Gratuluję panu” – mówi Reyhan. Po chwili obok niej staje jej mąż. „Jestem bardzo ciekaw, czy każdy wykładowcy tak troszczy się o swoich studentów, jak pan?” – pyta Emir, rzucając przybyłemu nieprzychylne spojrzenie. – „Nie męczy pana taka solidna praca?”.
„Proszę mi wybaczyć, już drugi raz nachodzę państwa bez uprzedzenia” – mówi Adem przepraszającym tonem. – „Nie zdawałem sobie sprawy, że mogę wprowadzić niepokój”. „Drzwi naszego domu są otwarte dla wszystkich, dla pana także” – oświadcza Emir, patrząc prosto w oczy mężczyźnie, którego bierze za swojego rywala. – „Jestem po prostu zdziwiony, że odwiedza pan ciągle jedną i tę samą studentkę. A może innym uczniom też pan okazuje takie samo zainteresowanie?”. „Profesor Adem przyszedł, żeby zobaczyć się z wujkiem, nie ze mną” – odzywa się Reyhan. – „A my trzymamy go w drzwiach, jak jakiegoś więźnia. Przepraszam, panie profesorze”.
„Naprawdę nie ma za co” – oznajmia ze spokojem Adem i zwraca się do Emira: „Jestem bardzo wdzięczny pańskiemu ojcu. W najtrudniejszym dla mnie czasie wyciągnął do mnie pomocną dłoń. Dzięki stypendium, które mi przyznał, mogłem zdobyć zawód i zacząć zarabiać na życie. Poza tym nie pozbawił mnie pomocy w czasie mojego ślubu. Nie wiem, jak mu się za to odwdzięczę”. Emir błądzi wzrokiem po podłodze. Jest mu wyraźnie wstyd za swoje zachowanie. „Proszę, zaprowadzę pana” – mówi Reyhan. – „Jak najszybciej musi pan podzielić się z wujkiem tą wspaniałą nowiną”.
Narin jest coraz bardziej poirytowana niekończącymi się telefonami i sms-ami od Erhana. Chodzi zła jak osa i wyładowuje swoją złość na Bogu ducha winnym Kemalu. W końcu postanawia zakończyć tę sprawę raz na zawsze i sama wysyła sms-a do dawnego narzeczonego: „Dobrze, spotkajmy się teraz”. Akcja wraca do rezydencji. Reyhan wychodzi na taras, gdzie przy stoliku siedzi jej mąż. Siada obok niego. Oboje w milczeniu piją kawę, aż w końcu dziewczyna odzywa się: „Chyba już rozumiem, z jakiego powodu zostałeś wykładowcą”. „Tak, przyznaję, byłem zazdrosny” – oznajmia Emir, krzyżując ręce na piersi.
„To znaczy, że wcale mi nie ufasz” – stwierdza Reyhan. Mężczyzna ujmuje jej dłoń i zapewnia: „Nic podobnego. Ufam ci, jak nikomu innemu na świecie. W siebie samego mogę zwątpić, ale w ciebie nigdy. Bardzo cię kocham i bardzo za tobą tęsknię, kiedy nie ma cię obok. Z tego powodu mogłem stać się trochę zazdrosny”. „Wiem, że mi ufasz, nie obawiaj się. Nie sądziłam po prostu, że możesz stać się takim zazdrośnikiem”. „Jestem zazdrosny, jak każdy zakochany człowiek. Co w tym dziwnego? Ty nie jesteś zazdrosna o mnie?”. Reyhan kręci przecząco głową i odpowiada: „Wiem doskonale, że twoje serce należy tylko do mnie. Twoje oczy patrzą tylko na mnie. Jeśli kiedykolwiek zaczniesz studia, nie obawiaj się, nie zostanę twoim wykładowcą”.
„Nie jesteś zazdrosna? Nadejdzie dzień, kiedy przypomnę ci te słowa, zobaczysz” – oznajmia Emir z uśmiechem. „Taki dzień nie nadejdzie. Nie będę o ciebie zazdrosna, co by się nie działo” – zarzeka się dziewczyna. – „Po prostu będę cię kochać”. Tymczasem Narin siedzi w parku i oczekuje na przybycie Erhana. „Już raz zrujnowałeś mi życie” – mówi żona Kemala. – „Odebrałeś mi przyszłość. Drugiego razu nie będzie. Za nic na to nie pozwolę. Musisz trzymać się z daleka ode mnie i od mojego życia. Dziś po raz ostatni zobaczę się z tobą”.
Zniecierpliwiona Narin patrzy na zegarek. „Stchórzył. Znowu uciekł, jak zawsze” – stwierdza dziewczyna. – „I tym razem też nie przyjdzie. A ja głupia przyszłam tutaj, wiedząc doskonale, że tak będzie. Głupia jesteś, Narin, głupia!”. Oburzona przyjaciółka Reyhan wstaje z ławki i już ma odejść, kiedy nagle słyszy za plecami swoje imię. Dobrze zna ten głos. To głos Erhana. Narin odwraca się powoli i zdecydowanym krokiem zmierza w kierunku swojego dawnego narzeczonego. „Jak mnie tu znalazłeś?” – pyta z wyraźną niechęcią. – „Jak trafiłeś na mój ślad?”.
„Ciągle w to nie wierzę” – Erhan jak zauroczony wpatruje się w Narin. – „Stoisz tu przede mną, a ja tak długo cię szukałem. Mnóstwo czasu zajęło mi ustalenie tego, że przebywasz w Turcji. Prawie straciłem już nadzieję, ale teraz…”. „Minęły już trzy lata” – stwierdza chłodno Narin. „Nie było ani jednego dnia, ani jednej chwili, żebym o tobie nie myślał. Wreszcie cię znalazłem”. „Myślisz, że uwierzę w te opowieści?”. „Wszystko ci wyjaśnię, ale teraz pozwól mi się na ciebie napatrzeć”. „Nie mam czasu na słuchanie tych niedorzeczności. Między nami niczego już nie ma. Niczego! Przyszłam, żeby ci to zakomunikować. I nigdy więcej nie próbuj do mnie dzwonić! Nie waż się!”.
„Narin, proszę…” – odzywa się Erhan. „To ty zostawiłeś mnie na pewną śmierć!” – przypomina wzburzona żona Kemala. – „A teraz pojawiasz się ni stąd, ni zowąd i liczysz na to, że cię wysłucham, tak?”. „Tak, chcę tego. Błagam o to. Nigdy nie przestałem cię kochać. Wciąż kocham cię do szaleństwa. Nie wiesz, co się wydarzyło tamtej nocy”. „Tego człowieka, który miał się ze mną ożenić, a potem mnie zdradził, nie zapomnę nigdy. Z tamtego dnia pamiętam każdą minutę, każdą chwilę”. „Narin, nie bądź taka” – prosi mężczyzna i chce chwycić dłoń Narin, ta jednak momentalnie się odsuwa.
„Nie zostawiłem cię tamtej nocy. Nie byłem w stanie przyjść, ponieważ…” – Erhan zdejmuje swój płaszcz, a następnie odchyla kołnierz swetra, ukazując bliznę na obojczyku, która niechybnie jest pozostałością po ranie postrzałowej. – „Dlatego właśnie nie mogłem do ciebie przyjść. Są sprawy, o których nie wiesz. Postrzelili mnie tej nocy, gdy mieliśmy razem uciec. Zostawili mnie, myśląc, że nie żyję. Bardzo cierpiałem, zanim wyzdrowiałem w pełni. Żadna z moich ran nie bolała jednak tak bardzo, jak twoja nieobecność. Gdy doszedłem do siebie, zacząłem ciebie szukać. Sprawdzałem każdy ślad, na jaki natrafiłem, ale nic z tego nie wychodziło”.
„Wpadłem w wielką rozpacz” – kontynuuje mężczyzna. – „Te trzy lata bez ciebie były gorsze od śmierci. Nawet sobie nie wyobrażasz, co przecierpiałem. Ale teraz widzę ciebie i czuję, że znowu żyję”. „Ilgar powiedział coś innego” – oznajmia Narin, nie wierząc w słowa dawnego narzeczonego. – „Powiedział, że uciekłeś dużo wcześniej”. „Nie wiem, dlaczego powiedział ci coś takiego. Może mu grożono? Może chcieli zastawić na ciebie pułapkę? Ci ludzie są bardzo niebezpieczni”. „Wszystko już skończone, rozumiesz? Jestem teraz mężatką”.
„Jak to?” – Erhan robi wielkie oczy. – „Wyszłaś za mąż?”. Narin w odpowiedzi unosi rękę i pokazuje obrączkę na swoim palcu. „Nie wierzę. Mówisz tak, bo jesteś na mnie zła. Kochałaś mnie przecież. Nie mogłabyś tak szybko o mnie zapomnieć. Dobrze, skoro wyszłaś za mąż, to zapoznaj mnie z nim. Inaczej nigdy nie uwierzę, że jesteś z kimś innym”. „Co to za bezczelność?!” – oburza się dziewczyna. – „Dlaczego niby miałabym ci udowadniać, że jestem mężatką?! Nigdy więcej nie dzwoń do mnie, rozumiesz? Nigdy więcej!”. Narin odwraca się i odchodzi.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Suna siedzi na łóżku i rozmyśla o swojej wczorajszej rozmowie z matką. „Jak zwykle bez wysłuchania i bez zrozumienia powiedziała swoje ostatnie słowo” – mówi dziewczyna. – „Przecież on ryzykował dla mnie życiem. Cemre omal go nie zabiła. Tyle dla mnie poświęcił. Będę się z nim widywała, czy się to mamie podoba, czy nie. A jeżeli jutro mama znów go zobaczy i coś mu powie? Och, muszę wysłać mamę gdzieś poza rezydencję, kiedy Taci tu przyjdzie”.
Akcja przenosi się na uniwersytet. Emir odczytuje oceny z pracy domowej, jaką zadał studentom. „W zasadzie wszyscy, poza kilkoma osobami, otrzymaliście dobre oceny” – oznajmia syn Cavidan. – „Banu?”. „Tak, panie wykładowco?” – odzywa się koleżanka Reyhan. „Gratuluję ci. Uzyskałaś dziewięćdziesiąt pięć punktów”. „Och, a tak się bałam, że będę miała problemy z tego przedmiotu”. „Jeśli tak dalej pójdzie, to zakończysz semestr z wyróżnieniem”. „Reyhan?” – Emir rozgląda się po sali, jakby jeszcze nie wiedział, która studentka ma tak na imię. Jego żona w końcu podnosi rękę od niechcenia. – „Uzyskałaś czterdzieści pięć punktów”.
Po sali roznosi się jęk zawodu, a na twarzy Reyhan pojawia się najpierw zdumienie, potem wyraźna złość. Dziewczyna nie może uwierzyć, że Emir tak niesprawiedliwie ją potraktował. „Proszę raz jeszcze przygotować tę pracę” – mówi wykładowca. – „Jestem tolerancyjny, ponieważ to twoja pierwsza praca domowa. Zazwyczaj nie daję drugiej szansy, więc nie zmarnuj jej. Obawiam się, że nie do końca zrozumiałaś temat. To nic dziwnego, w końcu przez cały czas patrzyłaś się w telefon. Jeśli jednak przyjdziesz do mnie po zajęciach, postaram się raz jeszcze wyjaśnić ci, co masz przygotować”. „Nie ma takiej potrzeby. Sama sobie poradzę”.
Akcja wraca do rezydencji. Oya wchodzi do pokoju Suny i siada obok niej. „Dlaczego jesteś taka smutna, kochanie?” – pyta. „Taci powiedział, że mnie odwiedzi” – oznajmia dziewczyna. „To super. Przecież tego właśnie chciałaś. Dlaczego więc jesteś smutna?”. „To przez mamę. Ona nie chce, żebym się z nim widywała”. „Dlaczego bratowa tego nie chce?”. „Pytasz, jakbyś nie znała mamy. Dla niej już sam fakt, że jest niewystarczająco bogaty, stanowi przeszkodę dla naszych spotkań. Obawiam się, że jutro zrobi jakąś scenę i upokorzy Taciego. Dlatego myślę nad jakimś sposobem, by wyciągnąć ją na ten czas z domu”.
„Nawet o tym nie myśl i nie zamartwiaj się. Twoja ciocia wszystkim się zajmie” – zapewnia Oya. Akcja przeskakuje do wieczora. Reyhan wchodzi do sypialni. Jest sama w pomieszczeniu. Z teczki Emira wyciąga pracę domową Banu i porównuje ją ze swoją. „Przecież moja jest prawie identyczna” – stwierdza. – „Dlaczego więc to ja mam obniżoną ocenę? Zrobię ją jeszcze raz! Sto razy lepiej!”. Kilka godzin później Reyhan podchodzi do męża ze swoją nową pracą. „Skończyłam” – oznajmia i wyciąga arkusz w kierunku mężczyzny. „Teraz nie jestem w pracy” – stwierdza Emir. – „Nie mogę przyjąć twojej pracy. Teraz nie jestem nauczycielem, tylko twoim mężem. Pokażesz jutro swoje zadanie nauczycielowi Emirowi”.
„Dobrze, niech tak będzie” – zgadza się dziewczyna, choć z wyraźnym zawodem. „Ale oczywiście mogę rzucić okiem” – zaznacza syn Cavidan, chwytając za róg kartki. „Nie ma takiej potrzeby, jutro spojrzysz”. „Teraz zobaczę. Nie ciągnij, bo się rozerwie”. „Niech się rozerwie. Powiem mojemu nauczycielowi, że to mój mąż rozerwał”. Reyhan w końcu pokazuje swoją prace mężowi. Ten ogląda ją w skupieniu, aż w końcu ocenia: „Dobra robota, ale są pewne błędy”. „Błędy? Jakie błędy?”. „Powinnaś je już dawno temu zauważyć”. „Jestem ciekawa. Pokaż mi, gdzie jest błąd?”. „Pokażę, ale najpierw potrzebuję dużej ilości całusów”. „Nie będzie żadnych całusów dla ciebie!” – dziewczyna zabiera swoją pracę.
„Jak rozmawiasz ze swoim nauczycielem? To bardzo nieładne zachowanie” – mówi Emir. „Nie rozmawiam z nauczycielem. Rozmawiam ze swoim mężem” – oświadcza Reyhan. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Na auli Reyhan podchodzi do wykładowcy i pokazuje mu swoje zadanie domowe. Emir ogląda je, a następnie wypisuje ocenę. „Dziewięćdziesiąt pięć punktów?” – pyta szeptem wyraźnie zawiedziona dziewczyna. Nie chce, by inni studenci ją usłyszeli. – „Dlaczego obniżyłeś ocenę o pięć punktów?”. „Spójrz, chodzi o ten obszar, który podkreśliłem. Tu jest błąd” – oznajmia syn Cavidan i szepcze żonie na ucho: „Powodem jest to, że mnie nie pocałowałaś”.
Narin i Kemal idą przez miasto. „Jak się czujesz?” – pyta brat Hikmeta. – „Spacer na świeżym powietrzu dobrze ci zrobił, prawda?”. „Ja i tak dobrze się czułam. Nie musiałeś odrywać się od pracy” – odpowiada dziewczyna. „Zauważyłem, że od kilku dni jesteś jakaś poddenerwowana”. W tym momencie Narin zauważa Erhana, który znajduje się po drugiej stronie ulicy i rozmawia z jakimś mężczyzną. „Coś się stało?” – pyta Kemal i kieruje wzrok na pobliską kawiarnię. – „Może wejdziemy tutaj na herbatę?”. „Tak, możemy wejść”.
Małżonkowie wchodzą do środka lokalu. „Tu usiądziemy?” – pyta mężczyzna, wskazując na stolik przy wejściu. „Zbyt blisko drzwi. Usiądźmy tam” – Narin wskazuje stolik na samym końcu. Wraz z mężem zasiadają właśnie przy nim. „Jeżeli zmarzłaś, to zamówię ci salep” – oznajmia Kemal, ale jego żona milczy, cały czas z niepokojem patrząc w kierunku wejścia. – „Pytałem cię o coś. Napijesz się herbaty?”. „Herbaty? Tak, napiję się” – potwierdza Narin choć myślami jest zupełnie gdzie indziej.
Akcja przenosi się do rezydencji. Taci spotyka się w ogrodzie z Suną. „Możesz się odprężyć. Mamy dzisiaj nie ma w domu” – oznajmia dziewczyna. Nie wie jednak, że jej matka wróciła się właśnie po kartę kredytową. Gdy tylko Cavidan zauważa Taciego obok swojej córki, od razu do niego podchodzi. „Co tu robisz z moją córką?!” – pyta kobieta, wbijając groźne spojrzenie w chłopaka. „Mamo, proszę cię…” – odzywa się zawstydzona Suna. „Co tu robi jakiś kierowca z moją córką?!” – Cavidan chwyta Taciego za ramię. – „Wynoś się stąd!”. „Ja…” – próbuje wytłumaczyć się Taci.
„Patrzcie, jeszcze ma czelność się odzywać!” – grzmi pani Tarhun. – „Więcej nie chcę cię tu widzieć! Wynocha!”. Taci spuszcza głowę i posłusznie odchodzi. „A ty marsz do domu!” – Cavidan rozkazuje córce. Ta także odchodzi. Akcja wraca do kawiarni. Kemal przygląda się Narin, która nerwowo uderza palcami o blat stolika, chyba nawet nie zauważając, że herbata została już podana. „Herbata jest naprawdę smaczna. Myślę, że powinnaś spróbować, zanim wystygnie” – mówi ojciec Masal.
Narin sięga po szklankę i kosztuje napoju. Cały czas jej wzrok ucieka na bok, w stronę wejścia. „Tak, naprawdę smaczna” – potwierdza, siląc się na uśmiech. „Dzięki tobie stałem się prawdziwym znawcą herbaty” – oznajmia Kemal. – „Teraz już nie w każdym miejscu mi smakuje”. „Aby poznać jakość herbaty, musisz mieć dobry smak”. W tym momencie do lokalu wchodzi… Erhan i od razu zauważa Narin. Dawni narzeczeni patrzą na siebie. Czy mężczyzna podejdzie do stolika Kemala i Narin? Czy dawne uczucie zapłonie na nowo?
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.