690: Gdy Yigit prosi Gulperi, by razem się pobawili, Kadriye każe mu pójść do swojego pokoju i zwraca się do wróżki: „Nie jesteś jego matką. Przed tobą jest wielu ludzi tutaj, którzy mogą się nim opiekować. Znaj swoje miejsce. Dzisiaj jesteś tutaj, jutro cię nie będzie”. Jakiś czas później Cavidan wchodzi do gabinetu, gdzie znajduje się jej syn. „Czy coś się stało?” – pyta Emir. „Twoja ciocia… Jeśli myślisz, że ją przekonałeś, mylisz się”. „Coś ci powiedziała?”. „Nie mnie, a Gulperi. Dziewczyna jest smutna. Wiem, że ci nie powie, dlatego ja to zrobiłam. Byłoby dobrze, gdybyś znowu porozmawiał ze swoją ciocią”.
Akcja przeskakuje do wieczora. Oya żegna się z domownikami i opuszcza dom Narin. Lekarka zostaje na zewnątrz i odbiera numer z prywatnego numeru. Mimo że nie słyszy nikogo po drugiej stronie, wie doskonale, kto do niej dzwoni. „Wiem, że to ty” – mówi do słuchawki. – „Nie milcz, powiedz coś. Wiem, że nie umarłeś. Moje serce to czuje. Kemal, nie rób mi tego, proszę cię”. Rozmówca rozłącza się. Nagle przed Narin staje Meltem i pyta: „Gdzie ukrywasz Kemala?”.
Akcja przenosi się do rezydencji. Gulperi siedzi przy stoliku na zewnątrz. Podchodzi do niej Emir, wskazuje na kwiaty od Hasana i mówi: „Nadal są w doniczce. Jeśli nie zdecydowałaś, gdzie je posadzisz, może ten róg będzie odpowiedni”. „Najwłaściwsze będzie, jeśli odejdę. Nie sprzeciwiaj się tym razem”. „Jakie odejście? Co ci powiedziałem? Nie ma mowy o żadnym odejściu”. „Powiedziałeś, ale to nadal nie działa. Moja obecność nie daje nikomu spokoju. Tak będzie lepiej. Dla ciebie, twojej mamy i cioci Kadriye”.
„Nie możesz odejść” – powtarza Emir. – „Wiem, że jesteś smutna z powodu tego, co ciocia ci powiedziała. Najbardziej z powodu tego, co powiedziała o Yigicie, prawda?”. „Nie pozwoliła mi być z Yigitem” – oznajmia Gulperi. – „To trudne po tylu słowach. Nie chcę, żebyś był w złych relacjach z ciocią przeze mnie. Nie pójdę daleko, będę u wujka Hasana”. „Nigdzie nie pójdziesz. Zostaniesz tutaj, ponieważ…”. Kamera przenosi się do salonu. Fidan stoi obok siedzącej na kanapie Kadriye.
„Słyszałam na własne uszy” – mówi asystentka. – „Skarżyła się na panią panu Emirowi. Płakała, że nie pozwalasz jej być z Yigitem i powiedziała, że jest smutna”. Kamera wraca na zewnątrz. „Porozmawiam z ciocią, powiem jej wszystko” – zapewnia Emir. – „Yigit nie poradzi sobie bez ciebie. Nie tylko Yigit…”. W tym momencie obok Gulperi staje Kadriye. „Na kogo się skarżysz?” – pyta, wbijając w dziewczynę groźne spojrzenie. „Wejdź do środka” – Emir zwraca się do żony. – „Ciocia i ja porozmawiamy”.
Gulperi odchodzi. „Ciociu, nie skarżyła się na ciebie” – zaprzecza mężczyzna. – „Przeciwnie, próbowała zamknąć ten wątek”. „Synu, wystarczająco długo żyję na tym świecie” – oświadcza nestorka. – „I ty masz rację. Wygląda na niewinną, przestraszoną, ale nie patrzysz, co znajduje się pod tą maską”. „Ciociu, nie jest taka, jak o niej myślisz. Nie znasz jej. Gdybyś ją choć trochę poznała, uświadomiłabyś sobie, że nie jest taką osobą. Daj jej trochę czasu”. „Nie mogę dać, nie ma takiej potrzeby. Dobrze widzę zło, które kryje się pod tą maską. Dlatego nie chcę, by spędzała więcej czasu z Yigitem”.
„Ciociu, Yigit ją kocha, a ona kocha jego” – mówi stanowczo Emir. – „I to tak bardzo, że oddałaby za niego życie. Nie mogę jej od niego oddzielić. To wpłynęłoby na niego negatywnie”. „Synu, dzieci są naiwne, czyste. Kochają każdego. Czy ona w końcu i tak nie odejdzie? Im szybciej się to stanie, tym lepiej”. „Ciociu, nie mogę odesłać Gulperi. Yigit się do niej przyzwyczaił, nie może się bez niej obejść. Nie chcę zasmucić mojego syna”.
„Popełniasz ten sam błąd, co twój ojciec” – przekonuje Kadriye. – „Skończysz jak on. Kiedy nadejdzie ten dzień, będziesz bardzo żałował”. Nestorka wraca do środka. W salonie wybiera do kogoś numer. „Spotkajmy się jutro na wybrzeżu” – mówi do słuchawki. – „Musimy porozmawiać o czymś ważnym”. Akcja wraca przed dom Narin. „Odpowiedz mi! Gdzie jest Kemal?!” – grzmi Meltem. „O czym ty mówisz? Wynoś się stąd!” – rozkazuje lekarka. – „Skąd masz odwagę, żeby tu przychodzić?!”. „Wiem, że Kemal żyje! Jest w domu? Ukrywasz go tutaj, prawda?”. „Mój ból mi wystarczy. Wynoś się stąd!”.
Meltem chce ruszyć w stronę drzwi i sama sprawdzić, czy Kemala nie ma w domu, ale Narin chwyta ją za ramię i zatrzymuje. „Zostaw swoje chore myśli dla siebie” – mówi stanowczo lekarka. – „Wynoś się stąd i więcej nie pojawiaj przede mną!”. „Wiem, że on żyje! Ty także jesteś w tej grze! Nie możecie mnie oszukać!”. „Nie chcę cię więcej widzieć przed moim domem ani w pobliżu moich bliskich! W przeciwnym razie pożałujesz!” – Popycha intruzkę w stronę bramy. „Myślisz, że tak to zostawię?” – pyta Meltem. – „Cokolwiek Kemal zaplanował, próbuje na próżno. Powiedz mu, że mnie nie przestraszy”. Siostra Merta odchodzi.
Akcja przeskakuje do następnego dnia. Hakan umieszcza w gabinecie Meltem podsłuch, dzięki czemu Kemal może słyszeć wszystko, co kobieta mówi. Wkrótce do biura Meltem przychodzi Narin. „Skąd wiesz, że Kemal żyje?” – pyta lekarka. „Nie usiądziesz?” – pyta siostra Merta, wskazując na krzesło. „Odpowiedz mi!”. „Czy nie powiedziałaś, żebym zostawiła swoje bzdury dla siebie? Co się zmieniło?”. „Nie zmieniaj tematu. Zapytałam cię, odpowiedz! Skąd wiesz, że Kemal żyje?”. „Nie muszę z tobą rozmawiać. Wyjdź z mojego biura! Inaczej będę musiała wyrzucić cię tak, jak ty wyrzuciłaś mnie!”.
„Spróbuj. Nigdzie nie pójdę, dopóki nie dostanę odpowiedzi” – oświadcza Narin. „Pamiętasz ostatnią osobę, która mi się sprzeciwiła?” – pyta Meltem. – „To twój mąż, który najpierw poszedł do więzienia, a później do piachu. Chcesz skończyć tak jak on?”. „Nie boję się ciebie! Zrób wszystko, co możesz. Wiedz, że nie będę dłużej czekać”. „Jesteś zabawna, kiedy tak mi grozisz. Wiedz, że tacy jak ty nie kończą dobrze. Ostrzegam cię od razu, żebyś później nie żałowała”. Jak potoczy się spotkanie Narin i Meltem? Czy Kemal zainterweniuje? Z kim Kadriye spotka się na wybrzeżu?