74: Vildan telefonuje do Leyli. „Posłuchaj mnie, nie przegrałam z tobą trzydzieści lat temu i nie przegram teraz!”- oznajmia. – „Nie pozwolę ci zabrać Ondera!”. „A kto powiedział, że chce ci go zabrać?” – pyta Leyla. „Nie waż się mieć nadziei, bo Onder odszedł z domu. On wróci!”. „Och, jak dobrze. Niech Bóg połączy was na nowo…”. „Nie udawaj! Myślisz, że nie wiem, że jedynym powodem, przez który nie wyznałaś Onderowi miłości jest twoja arogancka duma?”. „Słuchaj, nie dzwoń do mnie więcej, jeśli nie chodzi o coś naprawdę ważnego. Nie jestem słuchającą ciągłego wycia Vildan infolinią…”.
Leyla rozłącza się. Przypadkowo przechodzi obok pokoju Tufana i słyszy fragment jego rozmowy telefonicznej. „Emir nigdy nie może dowiedzieć się, że go nienawidzę” – mówi mężczyzna. – „Inaczej wszystko się skończy…”. Leyla po cichu odchodzi. Wtedy Tufan spokojnie podchodzi do uchylonych drzwi pokoju i zamyka je. Następnie mówi dalej do telefonu: „Operacja zakończona pomyślnie. Usłyszała mnie”.
Leyla telefonuje do Kemala. „Muszę ci coś powiedzieć. Usłyszałam coś o Emirze” – oznajmia kobieta. – „Szłam do swojego biura i wtedy to usłyszałam. Tufan powiedział, że Emir nigdy nie może dowiedzieć się, że go nienawidzi, inaczej wszystko się skończy. Czy to nie jest dziwne? Przecież on jest prawą ręką Emira. Ale ty chyba nie jesteś zaskoczony? Dlaczego?”. „To długa historia, Leyla. Ale dziękuję, że zadzwoniłaś” – odpowiada Kemal. „Dobrze, do zobaczenia. Uważaj na siebie, mój drogi”.
Emir przyjeżdża do domu matki. Siada przy jej łóżku, przybierając groźne spojrzenie. „Dzisiaj porozmawiamy o twoim życiu, matko!” – oznajmia. – „Bez owijania w bawełnę. Masz inne dziecko. Nie zaprzeczaj. Masz. Wystawiłaś mnie mojemu wrogowi. Czy matka kiedykolwiek zrobiłaby to swojemu dziecku? Nie usłyszałem cię. Ściągnij to i mów!”. Emir zdejmuje z twarzy matki maskę tlenową! Kobieta zaczyna się dusić! „Nie rozumiem, co mówisz?” – pyta mężczyzna. – „Powiedz to teraz! Dobrze, przejdę do następnego pytania, bo jest na ten temat wiele różnych pogłosek. Czyje jest to dziecko? Według mojego ojca jest twojego kochanka. A według mojego największego wroga jest dzieckiem mojego ojca. Komu powinienem wierzyć?!”.
„Czy kochasz go bardziej niż mnie, matko?” – kontynuuje Emir. – „Czy dlatego popełniłaś próbę samobójczą? Wolałaś umrzeć, niż żyć bez niego? Czy chciałaś go chronić przed nami, ponieważ jestem synem swojego ojca? Nie milcz. Mów!”. Wściekły mężczyzna rzuca maskę tlenową na podłogę. „Wbiłaś mi nóż w plecy!” – krzyczy do matki. – „Urodziłaś mojego wroga! Ktoś, kto doprowadził cię do zrobienia tego, nigdy nie będzie moim bratem…”. W tym momencie do pokoju wbiega Nihan. „Co ty robisz?!” – krzyczy dziewczyna, podnosi maskę z podłogi i chce z powrotem założyć ją na twarz Mojgan. Emir jednak jej na to nie pozwala.
„Nie wtrącaj się między mnie, a moją matkę!” – zabrania Kozcuoglu. „Puszczaj mnie! Zabijesz swoją matkę!” – krzyczy przerażona Nihan. „Powiedziałem, byś się nie wtrącała!”. „Jesteś potworem!”. „Syn nie podzieli tego samego losu, co ojciec. Nie doprowadzę cię do takiego stanu, jeśli będziesz z kimś innym. Uduszę tego mężczyznę! I zamontuję ogromny ekran przed tobą, żeby cię torturować i zmuszać do oglądania nas przez całą dobę! Bądź wdzięczna, że jesteś zdrowa. Inaczej zostawię cię z tym samym pragnieniem powietrza!”.
Emir puszcza żonę i odchodzi. Nihan momentalnie podnosi maskę tlenową i zakłada ją na twarz Mojgan. „Nie bój się. Już się skończyło” – uspokaja kobietę dziewczyna. – „Kemal odnajdzie twoje dziecko przed Emirem. Nie pozwoli mu skrzywdzić twojego dziecka. Nie masz się czym martwić”. Tymczasem Kemal i Zahir są w domu Nursen. „Komu pani Mojgan powierzyła dziecko? Tobie?” – pyta Soydere. „Nie. Ryzykując własnym życiem, ukryła dziecko” – odpowiada kobieta. „A co z tym mężczyzną? Czy mogę go znaleźć?”. „Nie wiem. Nigdy o nim nie wspominała”. „Więc to był jej kochanek” – stwierdza Zahir. „Nie, nie był. Pani Mojgan taka nie była. Nigdy nie zdradziła swojego męża, syna, ani rodziny. Po prostu spotkała tego mężczyznę i powiedziała, że oddał jej przysługę”.
„Wierzymy ci. Nie martw się” – zapewnia Kemal. – „A teraz się przygotuj. Zabierzemy cię do twojego nowego domu”. „Dotrzymasz swojej obietnicy, prawda? Znajdziesz mojego syna?” – pyta Nursen. „Przyprowadzę go”. Akcja przenosi się do biura Hakkiego, gdzie składa mu wizytę Galip. „Kemal Soydere zaatakował mnie i moją rodzinę, przekraczając wszelkie granice” – oznajmia ojciec Emira. – „Niemożliwe jest dla mnie zachowanie spokoju!”. „Twój syn atakuje rodzinę Kemala od miesięcy. Ale nigdy nie widziałem, żebyś do mnie przyszedł” – stwierdza wuj Asu. „Słuchaj, nie przyszedłem tutaj, aby złożyć wyjaśnienia! Przyszedłem, żeby zakończyć ich rywalizację!”. „W jaki sposób?”. „Odwołasz Kemala Soydere ze stanowiska dyrektora. Nie zostaną mu żadne związki z twoją firmą. Usunę jego nazwisko z tego sektora. Dobrze wiesz, jak daleko sięga nazwisko Kozcuoglu”.
„Ale ty nie wiesz, jak daleko sięga moja władza” – oznajmia Hakki. „Co proszę?” – pyta Galip. „Kemal nie jest tylko kimś, kto ze mną pracuje. On zostanie moim zięciem. Przekażę mu połowę akcji tej firmy. Musisz zrozumieć, że Kemal będzie szefem, z którym będziesz musiał pracować”. „Nie możesz tego zrobić”. „Twoje słowo nie ma tutaj żadnego znaczenia. Dlaczego miałbym cię słuchać?”. „Myślałem, że jesteś rozsądnym człowiekiem i przyszedłem tutaj, żeby dać ci radę. Ale teraz bardzo dobrze rozumiem, skąd Kemal Soydere czerpie swoją odwagę. Chciałbym, żeby została ci wystarczająca ilość dni, byś zobaczył, jak mi za to zapłaci…”. „Kemal ma przed sobą długie życie. To mi wystarczy”. Galip opuszcza gabinet Hakkiego.
Banu zajeżdża Tarikowi drogę. Oboje wysiadają ze swoich samochodów. „Czy nie powiedziałem ci, żebyś nie wchodziła mi ponownie w drogę?!” – pyta Tarik. – „Czego ode mnie jeszcze chcesz?! Czego?!”. „Gdybyś choć raz mnie wysłuchał…” – mówi dziewczyna płaczliwym głosem. „Nie zostało nic do słuchania. Nic!”. „Czy kiedykolwiek zrobiłabym coś, żeby cię skrzywdzić? Nie, nie zrobiłam tego! Wiedziałam, że stamtąd wyjdziesz…”. „To też było zaplanowane?”. „Nie rozumiesz. Naprawdę tego żałuję…”. „Nie byłaś w stanie zaplanować tego właściwie. Spójrz, ostatecznie mnie straciłaś. Tego nie byłaś w stanie przewidzieć…”.
„Tarik, proszę…” – mówi błagalnym tonem Banu. „Co proszę? Co?!” – pyta brat Kemala. – „Wbiłaś mi nóż w plecy! To był pierwszy raz, kiedy otworzyłem się przed kobietą. Zaufałem jej. Wierzyłem ci. A ty co zrobiłaś? Zrobiłaś to samo, co wszystkie inne kobiety”. „Tak mi przykro. Nigdy nie miałam zamiaru zrobić czegoś, co cię zrani. Przysięgam…”. „Ale zrobiłaś. Sprawiłaś, że ja i mój brat jesteśmy wrogami”. Tarik wsiada do swojego auta i odjeżdża. Udaje się do zakładu ojca, który poprosił go o rozmowę.
„Weź to, moje dziecko” – mówi Huseyn i podaje synowi swój roboczy fartuch. – „Załóż go i wróć do swojej pracy. Swojej rodziny. Swojego świata…”. „Czy to jest mój świat, ojcze?” – pyta Tarik. „A nie jest, mój synu? Słuchaj Tarik, próbowałeś iść swoją własną drogą. Chciałeś być na swoim i dokonałeś tego. Ale ten świat zawsze wciąga nas w kłopoty i złe rzeczy, mój synu. Zrezygnuj, wróć! Pozwól nam znowu odnaleźć spokój. Tarik, rozpadliśmy się… Zrób to i pomóż nam znowu połączyć naszą rodzinę. Chodź, mój synu”.
„Czy to ja rozwaliłem rodzinę?” – pyta Tarik. – „Czy to ja zakłóciłem spokój? Na litość boską, odwróć się i spójrz na swoje inne dzieci, zanim spojrzysz na mnie”. „Jesteś moim pierwszy dzieckiem” – oznajmia Huseyn i chwyta syna za dłoń. – „Ty będziesz pierwszym, na którego będę patrzył. Jesteś kamieniem węgielnym naszej rodziny. Jesteś moimi rękoma i skrzydłami. Zaczynam od ciebie, kiedy jestem niespokojny. To samo robię, kiedy dochodzę do siebie. Chodź…”.
Tarik bierze fartuch, wstaje i… Odwiesza go z powrotem na wieszak. „Przykro mi, ojcze” – mówi. – „Ale nie ja zacząłem to, co się nam przytrafiło. Jestem wciąż twoim synem. Jestem wciąż po twojej stronie. Zawsze będę twoim kamieniem węgielnym. Ale nie mów mi, żebym wrócił. Moja droga jest jednokierunkowa. Nigdy bym nie zaczynał, gdybym chciał zawrócić i przyjść z powrotem. Przyjemnego dnia w pracy, ojcze…”. Tarik opuszcza zakład fryzjerski.
Nihan dzwoni do Zahira. „Potrzebuję twojej pomocy” – oznajmia. – „Tylko nie mów nic Kemalowi. Obiecaj mi”. „Mówisz, że mamy coś zrobić za plecami szefa? Dobrze, zgadzam się” – mówi Zahir i przełącza rozmowę w tryb głośnomówiący. Kemal siedzi obok niego… „Taner powiedział mi o nagraniu, którego miejsce tylko on zna. Musimy je znaleźć”. „Jak twoim zdaniem mamy je znaleźć?”. „Znajdziemy je. A ty mi w tym pomożesz”. „Dobrze, ale jak?”. „Jak myślisz, dlaczego do ciebie zadzwoniłam?”. „Pewnie dlatego, że jestem bardzo bystrym człowiekiem, ale…”. „Bingo!”.
„Dobrze. Od czego zaczynamy?” – pyta Zahir. „Nie wiem, jeszcze o tym nie pomyślałam. Ale powiedz mi, czy się zgadzasz, czy nie?” – pyta Nihan. Kemal daje znak Zahirowi, potakując głową. „Wstydź się, szwagierko. Chyba nie myślisz, że zostawiłbym cię samą, prawda? Ale nie bardzo zrozumiałem, dlaczego robimy to w tajemnicy przed szefem?”. „Ponieważ zawsze, kiedy jesteśmy razem, oddalamy się od prawdy. Nie będziemy tego ukrywać zawsze. Ukryjemy to na razie. Pozwól mi najpierw coś znaleźć, a potem powiemy o tym Kemalowi”. „Zgoda, szwagierko, dobrze”.
„Wiesz co, nie potrafię ogarnąć tego, co wy dwoje robicie” – mówi Zahir po skończonej rozmowie z Nihan. „Ja też nie” – oznajmia Kemal. „Więc o co chodzi? Zrobię coś niby za twoimi plecami, a potem przyjdę do ciebie, żeby zdać raport, tak?”. „Przypuszczam, że tak”. „Masz najbardziej niespotykaną definicję pracy na tym świecie”. „Najwyraźniej Nihan nie przestanie za tym gonić. Jeślibym ją powstrzymywał, będzie kontynuować sama. Dlatego nie powinieneś się tym przejmować. Przynajmniej ty w tym jesteś. Nie będę się nią przejmował. Nie będę się martwił”.
„Dobrze, ale co tak właściwie mam zrobić?” – pyta Zahir. „Będziesz pilnował Nihan i będziesz donosił o każdym jej kroku” – oznajmia Kemal. Tymczasem Leyla wchodzi do gabinetu Ondera. „Napijesz się czegoś?” – pyta ojciec Nihan. „Nie przyszłam tu z wizytą. Przyszłam, żeby cię ostrzec” – oświadcza kobieta. „Chodzi o Vildan?”. „Nie mogę w to uwierzyć… Czy ty też myślisz, że będę odgrywała rolę mediatora?”. „Oczywiście, że nie”. „Więc nie wciągaj mnie do swojego nieszczęśliwego związku. Oboje przestańcie ciągle przychodzić pod moje drzwi. Żyj tak jak chcesz, to nie moja sprawa. Nie jestem ani twoją powierniczką, ani osobą, na którą zawsze możesz liczyć. I na pewno nie twoim mediatorem!”.
„Leyla, jak mógłby oczekiwać od ciebie czegoś takiego?” – pyta mężczyzna. „Oczywiście, że nie możesz tego oczekiwać. To byłaby wielka bezczelność!” – stwierdza Leyla. – „Słuchaj, byłoby wiele rzeczy, które bym powiedziała, gdybym zaczęła dawać ci rady, jako przyjaciółka. Ale nie jesteś moim przyjacielem. Nie mam więc dla ciebie żadnej rady, oprócz tej: Żyj tak jak chcesz. Żyj w sposób, który ci odpowiada”. Kobieta opuszcza gabinet.
W rezydencji Kozcuoglu Zeynep wchodzi do pokoju Emira. „Próbuję być po twojej stronie. Nie widzisz tego?” – pyta dziewczyna. „Widzę, ale próbuje zrozumieć dlaczego” – odpowiada Emir. Zeynep siada obok niego i kładzie dłoń na jego ramieniu. „Jesteś bardzo samotnym człowiekiem” – mówi. – „Wiesz o tym? Czasami jesteś jak tornado. Jakby cały świat był w twoich rękach. Jakby wszyscy byli wokół ciebie. Ale tak naprawdę nie ma nikogo. I ty też to wiesz. Jesteś całkiem sam. Nie masz ramienia, na którym mógłbyś się oprzeć. Jesteś tak bezlitosny, bo nie masz nikogo, na kogo możesz liczyć”.
„Odejdź Zeynep” – prosi mężczyzna. Ma łzy w oczach… „Dobrze, pójdę. Ale powinieneś to wiedzieć, Emir. Przyjdę zawsze, kiedy będziesz chciał” – zapewnia dziewczyna i opuszcza pokój. Tymczasem Hakki przekazuje swoje udziały w firmie po połowie Kemalowi i Asu. Soydere nie jest zachwycony z takiego obrotu spraw. „Uwierz mi, też się dzisiaj dowiedziałam” – mówi do niego Asu. – „Powiedziałam wujkowi, że to ci się nie spodoba, ale wiesz, że mój wujek nie przyjmuje żadnych sprzeciwów”. „Ale uważam, że na to nie zasługuję” – oznajmia Kemal. „Na firmę czy na mnie? Mój wujek powierzył ci tak samo firmę, jak i mnie. I najważniejsze, ja siebie także ci powierzyłam”.
„Ponieważ wiem, że przez całe moje życie będę się czuła przy tobie bezpieczna” – kontynuuje Asu. „Posłuchaj. Przez resztę swojego życia będziesz miała przyjaciela, na którym zawsze będziesz mogła polegać” – zapewnia Kemal. – „I pan Hakki może być tego pewien”. „Ale ja chcę czegoś więcej, niż to. Teraz tak mówisz, ale wiem, że twoje uczucia się zmienią. Pewnego dnia ty też spojrzysz na mnie inaczej. Zobaczysz mnie tak, jak ja widzę ciebie…”. „Asu!”. „Dobrze, zostawiam ten temat. Obiecuję. Będę cierpliwie czekać na ten dzień”. „Nie czekaj. Ponieważ ten dzień nie nadejdzie…”. Kemal odwraca się i odchodzi.
Emir upija się i wchodzi do pokoju Zeynep. „Co ty tutaj robisz?” – pyta dziewczyna. Mężczyzna siada obok niej i wpatruje jej się prosto w oczy. „Jestem ciekawy. Przyszedłem, abyś mogła zobaczyć to w moich oczach” – oznajmia i na najbliższą odległość przybliża swoją twarz do twarzy Zeynep. „Za dużo wypiłeś…”. „Jak inaczej byłbym w stanie przyjść do twojego pokoju?”. „Uważaj na słowa. Nie jestem twoją pijacką przystawką”. „Tak czy inaczej jesteś przystawką. Jesteś naprawdę słodka…”.
Obowiązuje całkowity zakaz kopiowania streszczeń na inne strony! Za łamanie praw autorskich grozi odpowiedzialność karna.