Odcinek 214: Halit spotyka się na kolacji ze starymi przyjaciółmi i prosi ich o pomoc w znalezieniu pracy. Tymczasem Nadir przyjeżdża do domu Yildiz. Od razu pyta ją o jego fotografię w jej telefonie. „Groziłeś mi, że zabijesz Halita” – przypomina mama Halitcana. – „Uznałam, że to zdjęcie może mi się przydać. Nie wiedziałam, co może się stać. Uwierz mi, nie miałam złych zamiarów. Nie pomyślałam nawet, żeby użyć tego przeciwko tobie. Gdybyś mi teraz nie powiedział, nie wiedziałabym, że to zdjęcie jeszcze istnieje”.

„Dlaczego więc zgodziłaś się na małżeństwo z człowiekiem, który przypuszczalnie mógł ci grozić?” – pyta Nadir. – „Zrobiłaś to tylko po to, żeby zdenerwować Halita?”. „Wiem, że cię skrzywdziłam. Bardzo przepraszam”. „Tego dnia, kiedy mnie odrzuciłaś, miałem do ciebie żal. Teraz czuję złość”. „Nie zrobisz mi nic z powodu swojej złości, prawda? Mam małe dziecko. Oszczędź mnie, proszę”. „Gdyby chodziło o kogoś innego, nie byłbym taki delikatny. Nie zrobię ci krzywdy”. „Och, teraz mi lżej. Naprawdę się bałam”. „Zabiłem kogoś z powodu tej fotografii. Ale zapomnę o tym, bo naprawdę cię kocham”.

„Przepraszam, Halicie… To znaczy Nadirze” – poprawia się Yildiz. – „Halit zawsze robił mi takie rzeczy. Zmuszał mnie do przepraszania, dlatego o nim wspomniałam”. „Dobrej nocy, Yildiz.” – Mężczyzna odchodzi. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Podczas śniadania Halit informuje dzieci i Sitkiego, że wkrótce zacznie pracować w firmie któregoś ze swoich przyjaciół na kierowniczym stanowisku. „Z pewnością będziesz miał wysoką pensję” – cieszy się Zehra. – „I będziemy mogli się stąd wyprowadzić. Przepraszam, Sitki, ale nie pasujemy tutaj”. Przed domem pojawia się kierowca Ender, by zabrać Erima do szkoły.

Yildiz i Ender są szczęśliwe, ponieważ pozbyły się Leyli i Nadira, a wkrótce także pozbędą się Sahiki, kiedy ta wyjedzie do Szwajcarii. Halit próbuje dodzwonić się do swoich przyjaciół, którzy obiecali mu zatrudnienie, ale żaden z nich nie odbiera. Nieoczekiwanie w domu Sitkiego pojawia się Kaya. Zapewnia Halita, że w każdej chwili może liczyć na jego pomoc. Tymczasem Sahika dzwoni do Nadira. „Ostatnio często do mnie dzwonisz” – zauważa mężczyzna, odbierając.

„Masz rację, ale nie martw się. To już ostatni telefon” – zapewnia siostra Kayi. „Dobrze, ponieważ jestem już nimi znudzony”. „Zdecydowałam się wyjechać”. „To dobra decyzja”. „Wszystkie drzwi tutaj są dla mnie zamknięte. Nawet mój brat zwrócił się przeciwko mnie”. „To by ci się nie przydarzyło, gdybyś była po właściwej stronie”. „Przyznaję, pomyliłam się. Nie będę nawet kontaktować się z bratem. Jestem zła na wszystkich, ale z tobą chcę się pożegnać. Chociaż nie jesteśmy w dobrych stosunkach, nie zapomniałam, jak bardzo mi pomogłeś. Możemy się zobaczyć dziś wieczorem? Jesteś jedyną osobą, z którą chcę się pożegnać. Nie odrzucaj mnie”.

„W porządku, przyjdź dziś wieczorem” – zgadza się Nadir. „Dobrze, nie zajmę ci dużo czas”. „Nie chcę, żebyś zajmowała”. „Do zobaczenia wieczorem.” – Kobieta rozłącza się i mówi do siebie: „To będzie najlepsze pożegnanie. I nawet o tym nie wiesz”. Tymczasem Yildiz odwiedza Halita wraz z Halitcanem. „Rozmawiałam z Lilą i Zehrą” – oznajmia, podczas gdy mężczyzna bierze syna na ręce. – „Pomyślałam, że może będzie lepiej, jeśli zamieszkają ze mną”. „Powiedziały ci coś?”. „Nie, nic nie mówiły. To mój pomysł. Chcę, żeby zostały ze mną, dopóki nie znajdziesz domu. One nie są takie jak ja. Nie są przyzwyczajone do takich miejsc, popadają w depresję. Niech zostaną ze mną. Ty też możesz zamieszkać z nami”.

„Nie, dziękuję” – odpowiada od razu Halit, bez namysłu. – „Niech dziewczyny zamieszkają z tobą”. „Ty im to powiedz. W ten sposób łatwiej będzie im to zaakceptować”. Akcja przeskakuje do wieczora. Halit informuje córki, że jeszcze dzisiaj przeprowadzą się do Yildiz. „Nie chcemy zostawiać cię samego” – mówi Lila, siadając obok ojca. „Nie będę sam. Jest tu Sitki”. „Co się stało z pracą?” – pyta Zehra. – „Rozmawiałeś ze swoimi przyjaciółmi?”. „Myślałem, że są moimi przyjaciółmi, ale okazało się inaczej. Nie odpowiedzieli na moje telefony i wiadomości. Mężczyzna w mojej sytuacji nie ma przyjaciół, zrozumiałem to teraz”.

Sahika przychodzi do domu Nadira. Przynosi ze sobą trunek, by uczcili swoje pożegnanie. Mężczyzna każe swojemu lokajowi napełnić nim kieliszki, następnie zwraca się do przybyłej: „Czemu zawdzięczam tę wizytę?”. „To moja ostatnia noc w Stambule. Pomyślałam, że powinniśmy to uczcić. Jak wiesz, nie znajdę nikogo, kto spotkałby się ze mną, bo nikt mnie nie lubi”. „Dobrze, że jesteś tego świadoma. Gdybyś zawsze była mi wierna, gdybyś nie popełniła tylu błędów przez swoje ambicje, trzymałbym cię teraz przy sobie”. „Rzeczy nie zawsze układają się tak, jakbyśmy chcieli. Teraz swojego szczęścia będę szukać gdzie indziej”.

Lokaj podaje trunki byłym wspólnikom. „Za mój wyjazd” – mówi Sahika i podnosi kieliszek do ust, nie kosztując jednak jego zawartości. Jej rozmówca nie zauważa tego albo nie wzbudza to jego podejrzeń i pociąga solidny łyk. – „Swoją drogą jestem zła, że moje odejście uszczęśliwia tak wiele osób. Mojego brata, Ender… Ty też jesteś szczególnie szczęśliwy”. „Ja? Dlaczego? Zawsze byłem szczery wobec ciebie. Od początku wiedziałaś, jaką osobą jestem. Kiedy zdecydowałaś się mi grozić, wiedziałaś, że to będzie twój koniec”.

„Ufałam ci. Pracowaliśmy razem” – mówi kobieta, podczas gdy Nadir pociąga kolejne łyki trunku. – „Nie dałeś mi tego, na co zasłużyłam”. „Co chcesz mi powiedzieć?” – Odkłada pusty kieliszek na stolik. „To już nie ma znaczenia, Nadirze. Kiedy wczoraj powiedziałeś, że Yildiz jest dla ciebie ważniejsza niż ja, wtedy podjęłam decyzję…”. Nadir nagle zaczyna się krztusić. Próbuje wzywać swojego lokaja, nie wiedząc, że Sahika była z nim w zmowie. Upada na podłogę i wije się w konwulsjach.

Siostra Kayi podnosi się z kanapy i z wyrazem satysfakcji na twarzy patrzy na umierającego mężczyznę. „Zawsze mi mówiłeś, jakim niebezpiecznym człowiekiem jesteś” – mówi rozbawiona. – „Ale zapomniałeś o jednym. Ja też jestem niebezpieczną kobietą. Powiedziałam ci, że przyszłam się z tobą pożegnać, prawda?”.

Podobne wpisy