Zranione ptaki odcinek 95: Levent zabiera Omera z polany! Nie oddaje go Nurgul! [Streszczenie + Zdjęcia]

95: Kontynuacja sceny na polanie. „Przykro mi, Levencie, ale to prawda” – mówi Melis. – „Pani Nurgul jest mamą Omera”. „Czy to prawda?” – pyta mężczyzna, wbijając w Meryem wzrok. – „Czy okłamywałaś mnie od samego początku? Powiedziałaś, że Omer jest twoim bratem. Powiedziałaś, że wasza mama umarła. Czy to wszystko teraz to prawda? Czy ta kobieta jest mamą Omera?” – Z każdym słowem głos Leventa nabiera na sile. Meryem płacze ze spuszczoną głową i nic nie mówi. „Codziennie do niej dzwoniłam” – oznajmia Nurgul. – „Powiedziałam, że przyszłam po moje dziecko. Zwodziła mnie od wielu dni”.

„Meryem, powiedz coś” – prosi Levent. – „Powiedz, że to wszystko kłamstwo. Powiedz, że Omer jest twoim bratem, że ona nie jest jego mamą. Powiedz coś!”. Meryem nieznacznie unosi głowę i cała drżąc odpowiada: „Wszystko się zgadza”. Levent odchodzi na kilka kroków. Chwyta się za głowę i głośno oddycha. „Nie mam już więcej cierpliwości” – oświadcza Nurgul. – „Chcę wziąć moje dziecko i odejść stąd. Wy rozwiązujcie swoje sprawy między sobą”.

Levent ponownie podchodzi do Meryem. „Spójrz na mnie!” – rozkazuje. – „Powiedziałem ci, żebyś na mnie spojrzała! Jak mogłaś mnie okłamywać, wiedząc, że tak bardzo kocham Omera?! Będziesz milczeć? Nic nie powiesz? Meryem, moje zaufanie do ciebie słabnie z każdą sekundą twojego milczenia! Jak mogłaś ukrywać, że ty i Omer nie jesteście rodzeństwem? Dlaczego nie powiedziałaś, że pojawiła się matka Omera? Miesiącami okłamywałaś mnie, patrząc mi prosto w oczy! Dlaczego, Meryem? Odpowiedz mi!”.

„Nie pytaj jej na próżno. Nic z niej nie wyciągniesz” – przekonuje fałszywa mama. – „Od kilku dni czekałam, aż z tobą porozmawia. Ale nie porozmawiała i zmusiła mnie, żebym tu przyszła. Czekam od lat na spotkanie z Omerem, ale Meryem to nie obchodzi! Dość już, nie będę dłużej czekać! To się zbytnio przeciągnęło, chcę wyjechać z moim synem!”. „Chwileczkę.” – Levent bierze Omera na ręce i odchodzi wraz z nim do samochodu. „Gdzie on zabiera mojego syna? Gdzie oni idą?” – pyta Nurgul, udając panikę. – „Czy on go porwał?”. „Nie martw się, nic mu nie będzie, dopóki jest z Leventem” – zapewnia Melis.

„Dlaczego to zrobiłaś?!” – pyta Meryem z ogromną pretensją w głosie. – „To ja miałam z nim porozmawiać!”. „Ile jeszcze miałam czekać?!” – odpowiada fałszywa mama. „Rozdzieliłaś mamę i syna, okłamałaś wszystkich, a teraz innych próbujesz pociągnąć do odpowiedzialności” – mówi Melis, z pogardą patrząc na Meryem. – „Pani Nurgul, uspokój się. Jedziemy do domu, Levent na pewno tam przyjedzie”. Melis i Nurgul odchodzą. Meryem upada na ziemię i wybucha płaczem. „Omer, co zrobię bez ciebie?” – pyta siebie załamana. – „To ja powinnam cię wychować. Wyrósłbyś na wielkiego człowieka. Teraz wszystko jest skończone. Wszystko straciłam. Straciłam Omera”.

Akcja przenosi się do samochodu Leventa. „Bracie Levencie, dlaczego nic nie mówisz? Czy zezłościłeś się na mnie?” – pyta siedzący na tylnej kanapie Omer. Z kącików jego oczu wypływają łzy. Syn Ulviye zauważa to we wstecznym lusterku i odpowiada: „Omer, nie jestem na ciebie zły. Czy to możliwe? Nie płacz, proszę”. Mężczyzna zatrzymuje samochód, wysiada i bierze chłopca na ręce. „Nie mogę być na ciebie zły” – zapewnia i ociera łzy z policzków Omera. – „Odpowiem na wszystkie twoje pytania, ale teraz jestem zdezorientowany. Kiedy odzyskam spokój, porozmawiamy ponownie”.

Levent przytula Omera i mówi w myślach: „Jak mogę cię zostawić? Mieliśmy być rodziną. Meryem miała być moją żoną. Mieliśmy wziąć cię razem na ręce. Wtedy miałbyś spokojniejsze życie, miałbyś piękną przyszłość. Ale przyszła jakaś kobieta i powiedziała, że jest twoją mamą. Jak mam cię oddać nieznanej kobiecie? Meryem, jak mogłaś nam to zrobić?”. Akcja przenosi się do firmy. Bahadir rozmawia przez telefon. „W porządku, Ahmecie, pójdziemy innym razem. Do zobaczenia.” – Rozłącza się, po czym mówi do siebie: „Wszyscy rozmawiają o kulturze, a nie mogę znaleźć nikogo, z kim mógłbym pójść do kina. A może zaproszę Asli? To i tak w końcu jej bilety”.

Akcja przenosi się do rezydencji. Asli jest w kuchni. Gdy rozbrzmiewa dzwonek jej telefonu, odczekuje kilka chwil i dopiero wtedy odbiera połączenie. „Co myślisz o tym, żebyśmy poszli razem do kina?” – pyta Bahadir po drugiej stronie. „Cóż, nie wiem…” – Dziewczyna udaje niezdecydowaną. „Nie odmawiaj mi, proszę. Dużo pracujesz, potrzebujesz odpoczynku”. „Dobrze, nie zostawię pana samego”. „Świetnie. Odbiorę cię ze skrzyżowania, żebyśmy nie tracili czasu. Do zobaczenia wieczorem”.

Asli zanosi Hulyi obiad. „Dziś wieczorem idę do kina plenerowego” – oznajmia z dumą w głosie. – „Wiesz, że kocham oglądać filmy. Otrzymałam specjalne zaproszenie, dlatego muszę być elegancka. Co powinnam założyć? Może wybiorę sobie coś z twoich ubrań? Ale nie, nie mogę tego założyć do kina. Bahadirowi nie spodobałoby się to. Ach, zapomniałam ci powiedzieć, że to Bahadir zabiera mnie do kina. Nie masz apetytu? Nie będę cię zmuszać. Muszę zrobić zakupy na dzisiejszą noc. Melis jest moją sponsorką”.

W rezydencji rozlega się dzwonek do drzwi. Ulviye schodzi właśnie z góry i otwiera. Do środka wchodzą Melis i fałszywa mama. „Czy pana Leventa jeszcze nie ma?” – pyta Nurgul. „Dlaczego pytasz o Leventa?” – nie rozumie pani Metehanoglu. „Melis, widzisz, że tu nie przyjechali.” – Fałszywa mama wpada w panikę. – „A jeśli go nie przyprowadzi? Co jeśli nie wrócą?”. „Melis, co się dzieje?”. „Wyjaśnię ci, ciociu” – odpowiada siostra Hulyi i zwraca się do towarzyszki: „Spróbuj się uspokoić”.

„Jak mam się uspokoić? Nie ma Omera!” – krzyczy Nurgul. „Nie martw się. Omerowi nic nie będzie, dopóki jest z Leventem” – odpowiada Melis. „Córko, co się dzieje?” – pyta zdezorientowana Ulviye. – „Jaki ta pani ma związek z Omerem?”. „Omer jest moim synem!” – oświadcza Nurgul. – „Twój Levent porwał mojego syna!”. W następnej scenie wszystkie trzy panie siedzą w salonie. „Nadal nie mogę zrozumieć, jak Meryem mogła to ukryć” – mówi zdumiona Ulviye. – „Czy czujesz się już lepiej, córko?”. „Jak mogę czuć się dobrze?” – pyta Nurgul. „Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Jestem taka zaskoczona i smutna. Myśleliśmy, że mama Omera umarła, tak Meryem nam powiedziała”.

„Od wielu dni czekałam, aż Meryem porozmawiamy z wami” – oznajmia Nurgul. – „Nie powiedziała wam, że Omer nie jest jej bratem i że ja wróciłam. Nie miałam innego wyjścia, niż tylko przyjechać tutaj”. „Uwierz, ja też jestem w szoku. Nawet w snach czegoś takiego nie przeżyłam”. „Od lat tęsknię za moim synem. Właśnie wtedy, gdy moje marzenie miało się spełnić, Meryem stanęła mi na drodze. Każdego dnia mnie powstrzymywała. Jestem tylko człowiekiem, moja cierpliwość ma swoje granice”.

„Pani Nurgul, dlaczego tak długo czekałaś z odnalezieniem Omera? Gdzie byłaś do tej pory?” – docieka mama Leventa. „Byłam zmuszona zostawić mojego synka, gdy miał rok…”. Wkrótce do domu przychodzi Meryem. Ze spuszczoną głową stoi przed Ulviye. „Jak mogłaś nam to zrobić? Jak mogłaś to przed nami ukryć?” – pyta pani Metehanoglu. – „Powinnaś nam od razu powiedzieć. Czy nie pomyślałaś, że stracisz nasze zaufanie?”. „Nie mogłam, pani Ulviye. Ukryłam przed wszystkimi, że Omer nie jest moim bratem, ale uwierz, nie miałam złych intencji. Nie chciałam po prostu go stracić”.

„Myślałam, że rozdzielicie nas, jeśli powiem” – kontynuuje Meryem. – „Ten sekret poszedłby ze mną do grobu. Nie chciałam nikomu powiedzieć. Skąd mogłam wiedzieć, że mama Omera wróci? Myślałam, że nie ma nikogo. Nie mogłam zaakceptować tej sytuacji. Spójrz, Omer jest moim wszystkim. Nie mogę żyć bez niego. Jeśli Omer odejdzie, ja pozostanę niekompletna. Połowa mnie odejdzie. Omer jest moim bratem, dzieckiem, wszystkim. Żyję w strachu, że pewnego dnia zostanie mi odebrany. Każdego dnia próbowałam zebrać się na odwagę, ale nie mogłam wam powiedzieć. Jedyne, czego się boję, to życia bez Omera. Nie ma innego powodu, dla którego milczałam”.

Przybity Dogan przychodzi do warsztatu Tekina. „Wreszcie się pojawiłeś” – mówi gangster. – „Gdzie byłeś do tej pory?”. „Nigdzie. Trochę spacerowałem”. „Spacerowałeś? Czy ty testujesz moją cierpliwość?”. „Nie testuję niczyjej cierpliwości. Jestem po prostu trochę zmęczony. Jeśli pozwolisz…”. „Jesteś chory? Poszedłem do firmy, nie ma cię. Zadzwoniłem do ciebie, nie odbierasz. Jaki jest twój problem? Jesteś ze mną od lat, wiesz, kim jestem. Dogan, nie milcz. Co się stało? Zobaczyłeś Ayse i Cemila szczęśliwych i potem wyszedłeś? Uświadom sobie, że ona cię nie kocha, nie chce cię. Cokolwiek zrobisz, nie będzie cię kochać. Nie osiągniesz nic na siłę”.

„Jeśli tak, to dlaczego ty biegasz za Meryem?” – pyta Dogan. – „Robisz różne rzeczy, by ją zdobyć. Zamiast mówić o mnie, spójrz w lustro”. „Co ty powiedziałeś?”. „Słyszałeś. Powiedziałem swoje”. „W takim razie kolej na mnie. Zobaczmy, jak nie mogę osiągnąć niczego siłą.” – Tekin podnosi ze stolika metalowy pręt i uderza nim Dogana w udo. Akcja przenosi się do kawiarni. Bahadir i Asli siedzą przy stoliku. „Mam nadzieję, że ci się podoba” – mówi mężczyzna.

„Tak, jest pięknie. Jestem tu po raz pierwszy” – odpowiada Asli. – „Nie wychodzę często z rezydencji, nocami jestem zmęczona. Dlatego nie mam ochoty nigdzie wychodzić, tylko do kina. No i nie mogę doczekać się festiwalu latawców. Wiem, że ty też lubisz puszczać latawce”. „Skąd to wiesz?”. „Zapomniałeś, ale mieszkamy pod jednym dachem”. „No tak. Cieszę się, że ci się to podoba. Nie znam wielu takich osób. Chętnie o tym porozmawiam. Zamówię nam jeszcze po kawie”.

Neriman przychodzi do warsztatu. Znajduje tutaj pobitego Dogana. Podaje mu wody. „Czy ci lepiej?” – pyta. – „Bardzo się przestraszyłam, kiedy cię znalazłam”. „Musiałem zemdleć. Och, jak mnie głowa boli”. „Nie byłeś przy zdrowych zmysłach, kiedy przyszłam. Chcesz tabletkę przeciwbólową?”. „Nie chcę. Chcę czuć ten ból, żeby nie zapomnieć tego, co Tekin mi zrobił”. „Czy tym cię pobił?” – Neriman wskazuje na leżący na ziemi pręt. – „Tysiąc razy ci mówiłam, żebyś nie sprzeciwiał się Tekinowi. Co zrobiłeś, że tak się zdenerwował? Powiedz mi, żebym wiedziała, co zrobić”.

„Mówił bzdury o Ayse, a ja mu odpowiedziałem” – wyjaśnia Dogan. „Żyjesz, więc wygrałeś. Co terasz zrobimy?” – pyta siostra Durmusa. „Nie możemy nic zrobić.” – Mężczyzna z trudem podnosi się. – „Idę stąd, dokończę wszystko”. „Dokąd idziesz?”. „Tam, gdzie nie będę mógł zobaczyć Ayse. Może wtedy moje serce nie będzie czuło bólu”. „Dobrze, idź, ale zadzwoń do mnie. Może twoje serce się uleczy”. Czy Levent wróci z Omerem do rezydencji? Czy uwierzy w opowieść Nurgul i odda jej chłopca? Czy Asli uda się uwieść Bahadira?