Złoty chłopak odcinek 103 i 104: Ferit w środku nocy przybywa do apartamentu! Przygotowania do ślubu Suny i Saffeta!

Odcinek 103 – streszczenie: Po urządzonej przez Ferita scenie Ifakat każe Pelin wrócić do swojego domu. Na polecenie Halisa Latif zamyka jego wnuka w pokoju, by nie zrobił czegoś głupiego. W pokoju chłopak nadal pije alkohol. „Jeśli nie zmuszę wszystkich do zapłacenia mi za to, nie nazywam się Ferit Korhan” – mówi do siebie. Seyran w dalszym ciągu próbuje namówić siostrę do wspólnej ucieczki, jednak bezskutecznie. W środku nocy Ferit wymyka się z pokoju przez balkon. Prosi Abidina, by zawiózł go do Seyran. Kierowca, choć nie jest przekonany do tego pomysłu, spełnia prośbę swojego przyjaciela.

W następnej scenie obaj panowie są już w apartamentowcu. Ferit naciska dzwonek i dobija się do drzwi. Gdy te stają otworem, prosi Kazima o dwie minuty rozmowy z jego córką. Błaga go wytrwale, nie podnosząc głosu. W końcu Seyran wychodzi z pokoju. Płacząc, oznajmia, że nic jej nie jest. Były mąż obejmuje ją mocno na oczach wszystkich domowników. On także płacze. Kazim wyrzuca jego i Abidina za drzwi.

Latif zauważył zniknięcie Ferita i natychmiast, mimo późnej pory, powiadomił Halisa. Wzburzony nestor zwalnia wszystkich ochroniarzy. Następnie, gdy Ferit wraca, każe mu stanąć przed sobą. „Gdzie byłeś? Mów!” – rozkazuje ostrym jak brzytwa głosem. „Pojechałem do Seyran” – odpowiada ze spuszczoną głową chłopak. „Powinieneś zostać trochę dłużej. Miło wam się rozmawiało?”. „Dziadku, bardzo się o nią martwiłem. Kiedy dziś rano straciła przytomność, myślałem, że coś jej się stało”.

„Kilka godzin temu powiedziałeś mi, że chcesz do niej pojechać” – przypomina Halis. – „Co ci wtedy powiedziałem?”. „Że nie mogę. Ale martwiłem się…”. „Nie będziesz się martwił! Zabraniam ci się martwić!”. „Myślałem, że coś się stało”. „A nawet gdyby, co cię to obchodzi? Czy to, co zrobiła tobie i nam, nie wystarczy? Czy to dla ciebie za mało? Co jeszcze musi zrobić? Czy nie powiedziałem, że to koniec? Czy moje słowa nic dla ciebie nie znaczą? To koniec! Seyran już nie istnieje!”.

„Powiedziałeś mi, że oświadczyłeś się Pelin” – mówi dalej Halis. – „Życzyłem ci szczęścia. Czego jeszcze szukasz? Co cię obchodzi obca kobieta? Jak bardzo jeszcze nas zawstydzisz?”. „Tato, bardzo się przestraszył” – odzywa się Orhan, który, podobnie jak reszta domowników, także jest obecny przy tej rozmowie. – „To się nie powtórzy. Niech teraz odpocznie”. „Tak, był bardzo przestraszony, trzeba go pocieszyć… Jesteś mężczyzną! Nie możesz płakać z powodu jednej kobiety! Nie możesz biegać za nią! Nie możesz poniżać mnie i naszej rodziny w ich oczach! Kto wie, co ten pies Kazim gada za twoimi plecami!”.

Odcinek 104 – streszczenie: Kontynuacja sceny kończącej poprzedni odcinek. Na polecenie Orhana Ferit odchodzi do swojego pokoju. Halis staje naprzeciwko swojego syna i mówi: „Przez ciebie, przez was wszystkich” – wskazuje na pozostałych domowników – „ten chłopak doszedł do takiego stanu. – „Mówię po raz ostatni. Od teraz jest mi to obojętne, nawet jeśli będzie umierał z miłości. Nie ma już powrotu do Seyran, ta historia jest skończona. Tak jak powiedział i na co się zgodziłem, ożeni się z Pelin. Koniec tematu. Nie chcę od nikogo usłyszeć słowa sprzeciwu”. Nestor odchodzi.

Wstaje nowy dzień. Dzień ślubu Suny. Kazim każe żonie nie spuszczać córek z oczu, przewidując, że mogą coś kombinować. Abidin przynosi Feritowi napój, który ma pomóc mu na syndrom dnia następnego. Obaj wychodzą na balkon. „Jaki jest stan na dole? Co się dzieje?” – pyta brat Fuata. „Jeśli pytasz o pracowników, wszyscy się pakują. Jedni pakują rzeczy, inni szukają pracy. Ale nie martw się, nikt z nas nie będzie głodny. Wszędzie jest dla nas chleb”. „Jak to nikt z was? Dobrze, dziadek był wczoraj zdenerwowany, ale pójdę do niego teraz, gdy się trochę uspokoił. Przeproszę go i wszystko zatrzymam”.

„Nie ma potrzeby” – odpowiada Abidin. – „Chciałem odejść ze względu na Sunę, ale mi nie pozwoliłeś. To będzie dla mnie najlepsze”. „Nie, to nie jest najlepsze. Zostawisz mnie? Abi, posłuchaj, dziadek nie może cię zwolnić, bo pojechałem do Seyran”. „Zwolnił już nas. Zapomnij o tym, bądź spokojny. Nawet jeśli po raz ostatni, dostałeś szansę, by przytulić Seyran. To było tego warte”. „Ach, Abi, mój bracie… Zeszłej nocy byłem bardzo pijany. I ciebie zabrałem ze sobą. Bardzo cię przepraszam. Nawet o tym nie pomyślałem, co poczujesz, kiedy zobaczysz Sunę”.

„Gdybym tylko mógł ją zobaczyć…” – wzdycha Abidin. – „Ale ona nie jest tak odważna jak Seyran. Nie weszła do salonu. Byłem gotowy na wszystko. Gdyby dała mi znak, nie zawahałbym się ani przez sekundę. Ale taki już los biednego człowieka. Nie mogłem jej nawet zobaczyć po raz ostatni”. „Abi, nigdzie nie odejdziesz. Wszystkim się zajmę, dobrze?”. „Nie, tym razem, nie jest dobrze. Nie mogę tu dłużej zostać. Wyobraź sobie, że Seyran dzisiaj bierze ślub. Tylko to sobie wyobraź. Czy mógłbyś tu zostać? Mógłbyś oddychać tym powietrzem?”.

„Dlatego nigdzie nie pójdziesz.” – Ferit obejmuje przyjaciela. – „Cokolwiek wydarzy się dziś wieczorem, przeżyjemy to razem. Obiecaj mi, że porzucisz myśl o odejściu”. Ferit schodzi na śniadanie. Przeprasza rodziców za swoje wczorajsze zachowanie i prosi ojca o pomoc w udobruchaniu dziadka, by nikogo nie zwolnił. Wizażystka ma problem z wykonaniem makijażu ślubnego Suny, gdyż dziewczyna obficie płacze.

Ferit w dyskretny sposób przekazuje Seyran karteczkę z podanym miejscem, gdzie chce się z nią spotkać. Dziewczyna znajduje sposób i udaje się do parku, gdzie czeka na nią były mąż. „Jesteś bardzo piękna” – mówi Ferit na jej widok. „Dziękuję. Widzę, że udało ci się wytrzeźwieć”. „Tak. Wczoraj trochę wypiłem”. „Trochę?”. „Wybacz. Inaczej nie zdobyłbym się na odwagę, by przyjść”. „Rozumiem. Inaczej przyszedłbyś do nas z czystą głową. Co się wczoraj stało?”. „Wczoraj bardzo się o ciebie martwiłem. Kiedy rano zobaczyłem cie taką, byłem przerażony”.

„A dlaczego teraz przyszedłeś?” – docieka Seyran. „Cóż, Suna i Abidin… Z tego, co wiem, bardzo się kochają. Musimy coś zrobić”. „Co mam zrobić?”. „Musisz przekonać Sunę, żeby uciekła. Zrobię wszystko, co konieczne. Dam im pieniądze, zorganizuję wszystko dla ich obojga. Ważne jest tylko, aby Suna wykonała ten krok. Abidin jest dla mnie jak brat. Ufam mu bardziej niż ojcu i bratu. Kiedy jest w tej sytuacji, nie mogę siedzieć z założonymi rękami”.

„Ale musisz. Nic nie możesz zrobić” – oznajmia z rezygnacją w głosie Seyran. – „Od wczoraj próbuję przekonać siostrę. Mówię jej, żeby uciekła, że pojadę z nią, dokądkolwiek zechce. Nie akceptuje tego. Pogodziła się ze swoim losem. Myśli o mamie, cioci, o nas. Kieruje się rozumem. Dlatego nie mogę nic zrobić”. W tym momencie w parku pojawia się Tarik. Biegnie w stronę Ferita, wyciągając broń zza paska. „Co robisz?! Oszalałeś?!” – pyta Seyran, stając przed byłym mężem.

„Co to, pistolet na wodę?” – pyta Ferit, stając oko w oko z rywalem. – „Dalej, strzelaj. Pokaż, jakim jesteś mężczyzną”. Rozbrzmiewa dzwonek telefonu Tarika. „Halo, wujku Kazimie?” – odbiera brat Saffeta. „Gdzie jesteś? Czy Seyran jest z tobą?”. Tarik zbliża słuchawkę do ust narzeczonej, a ta odpowiada: „Jestem, tato. Byliśmy w cukierni. Niedługo wrócimy, nie martw się”. „Jaka cukiernia? Czekam na was.” – Kazim rozłącza się. Seyran zostawia Ferita i odchodzi wraz z narzeczonym, uprzednio wzruszając ramionami, jakby chciała powiedzieć: „Przykro mi, nic nie mogę poradzić”.

Abidin odbiera kopertę, w środku której znajduje się pierścionek, który wręczył Sunie, oraz karteczka z krótką wiadomością: „Nie udało mi się ochronić twojej miłości. Przepraszam”. Czy dojdzie do ślubu Suny i Saffeta? Czy dziewczyna zdecyduje się na ucieczkę przed samym ślubem? A może ktoś podejmie tę decyzję za nią?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *