1016: Kiymet pomaga Parli w przygotowaniach do ślubu. „Czuję, że moje serce z ekscytacji zaraz wyskoczy z piersi” – oznajmia dziewczyna. „To normalne, jesteś panną młodą. Lada chwila zostaniesz żoną Kerema” – stwierdza siostra Macide. – „Od teraz wszystko będzie inne”. „Myślisz, że mnie zaakceptują?”. „Co to ma znaczyć? Jeśli nie chcą, nie muszą. To i tak bez znaczenia, kiedy już złożysz podpis. Miłość wygrała”. „Tak, ale chcę, żebyśmy byli spokojni i szczęśliwi. Żebym była kochana szczerą, prawdziwą miłością”. „Od teraz będziesz Haktanirem, to się liczy. Poza tym ja tu jestem, nie będziesz sama. Macide i Humeyra nie będą mogły cię skrzywdzić”.

„Ciociu Kiymet, mam wielkie szczęście, że tu jesteś. Dziękuję ci za wszystko” – mówi Parla, ujmując dłonie kobiety. – „Twoje wsparcie naprawdę wiele dla mnie znaczy. Martwisz się o mnie jak o własną córkę”. „Nie mam dzieci, ale obiecuję ci, że będę cię chronić jak własną córkę. Nie miej co do tego wątpliwości”. „Masz takie cudowne serce. Cieszę się, że jesteś ze mną. Przy okazji, czy zostaniesz druhną na moim ślubie?”. „Ja?” – Kiymet robi duże oczy. – „Zostanę, oczywiście. Nie płacz tylko, rozmażesz makijaż. Twoja fryzura nie jest jeszcze gotowa, usiądź”.

Następna scena rozgrywa się przed budynkiem urzędu stanu cywilnego. „Moje życie, nie mogę się doczekać podróży poślubnej” – mówi rozmarzona Parla, wysiadając z samochodu. – „Może wyskoczymy gdzieś na tydzień”. „Parla, teraz nie czas na to” – upomina narzeczoną Kerem. „A w którym pokoju będziemy mieszkać? W ogóle tego nie przedyskutowaliśmy. Myślę, że jako młode małżeństwo powinniśmy otrzymać najpiękniejszy pokój. Czyż nie, mamo Macide?”. Kamera robi zbliżenie na stojące obok siebie Humeyrę i Macide. „Ona doprowadzi mnie do szaleństwa” – szepcze przez zaciśnięte zęby była żona Tarika.

„Ale musimy się pozbyć tych staromodnych mebli” – przedstawia dalej swoją wizję Parla. – „Ja zajmę się urządzaniem domu. Będzie pięknie, prawda? Najlepiej jeśli dzisiejszą noc spędzimy w twoim pokoju”. „Boże, podaruj jej rozum” – szepcze Macide. „Chodź, zróbmy sobie selfie.” – Panna młoda wyciąga telefon. „Parla, poczekaj, najpierw wejdźmy do środka” – mówi Kerem. Kamera robi zbliżenie ma Melek i Elif. „Kochanie, jest ci chłodno?” – pyta kobieta. „Trochę” – odpowiada dziewczynka. „Pani Macide, my wejdziemy już do środka”. Mama i córka wchodzą do budynku. Po chwili przed urzędem pojawia się Mahir. „Dzień dobry wszystkim” – mówi mężczyzna i zwraca się do panny młodej: „Pięknie wyglądasz. Gratuluję już teraz”.

Wszyscy wchodzą do środka. Kiymet i Mahir zostają na korytarzu, by porozmawiać na osobności. „Nie mogę uwierzyć, że wybrali nas na świadków” – mówi siostra Macide. – „Mama i syn będą siedzieć przy jednym stole”. „Nie byłoby tak, gdyby wiedzieli” – stwierdza Mahir. „Owinęliśmy ich sobie wokół palca. Stali się naszymi marionetkami”. Nagle Kiymet dostrzega swoją siostrzenicę, która przechodzi korytarzem obok. Szybko chwyta syna i razem przylegają do ściany. Humeyra jednak ich nie zauważa i odchodzi. Po chwili tym samym korytarzem przechodzą Melek i Elif. Mahir robi zaskoczone spojrzenie, widząc ich tutaj. „Jeszcze one” – szepcze Kiymet. – „Tu jest jak na polu minowym”.

„Znasz ich?” – pyta jeszcze bardziej zdziwiony Mahir. „Tak, to jest ta dziewczynka, która do nas przyszła. Serce i Elif” – odpowiada Kiymet. „Serce?” – Zdumienie na twarzy mężczyzny narasta. „Tak. Dlaczego jesteś taki zaskoczony?”. „Nie, nie jestem. Po prostu jej imię wydało mi się nieco dziwne”. Kiymet udaje się przed salę, gdzie ma dojść do ślubu. Chwilę później w to samo miejsce przychodzi Mahir. Mężczyzna staje obok Melek. „Dzień dobry” – mówi do niej. „Dzień dobry” – odpowiada kobieta, spuszczając wzrok. „Jeszcze się nie znacie, prawda? Zapoznam was ze sobą” – oznajmia Macide. – „To pan Mahir, dyrektor naszej firmy. Szybko stał się bliskim przyjacielem Kerema. A to Serce, przyjaciółka rodziny, a także moja wspaniała asystentka”.

„Miło mi.” – Mahir wymienia się z Melek uściskiem dłoni. Oboje udają, że się nie znają. „Och, kiedy wreszcie wpuszczą nas do środka?” – niecierpliwi się Parla. „Niedługo nas wezwą, nie martw się” – zapewnia Kiymet. „Musimy sami wejść do środka.” – Panna młoda podnosi się z krzesełka i patrzy w kierunku uchylonych drzwi, prowadzących do łazienki. Naraz na jej twarzy pojawia się przerażenie. Wygląda, jakby zobaczyła ducha. „Poprzednia ceremonia jeszcze się nie zakończyła. Nie spiesz się” – mówi Kerem. – „Coś się stało? Wszystko dobrze?”. „Tak, jestem tylko trochę spięta z powodu tego wszystkiego. Pójdę do łazienki”.

„Mam pójść razem z tobą?” – pyta Kiymet. „Nie, nie musisz, dziękuję” – odpowiada panna młoda i wchodzi do łazienki. Akcja przeskakuje o kilka dłuższych chwil. „Gdzie ona przepadła?” – pyta Humeyra, gdy Parla wciąż nie wraca. „Naprawdę, gdzie jest ta dziewczyna?” – pyta Macide. „Nie wiem, mamo” – odpowiada Kerem. „Wysłaliśmy ciocię, by jej szukała, ale i jej nie ma. Obie nie wróciły” – mówi była żona Tarika. „Spokojnie, na pewno zaraz przyjdą”.

Z sali ślubnej wychodzi urzędniczka. „Jak długo jeszcze mamy czekać?” – pyta. „Przepraszam, pojawił się mały problem” – odpowiada Kerem. „Ale inne pary czekają. Jeśli ktoś się spóźnia, wpływa to na wszystkich. Jest więcej par, które chcą dziś zawrzeć małżeństwo. Czekam jeszcze pięć minut. Jeśli panna młoda nie przyjdzie, przyjmę parę, która jest następna”. „My też na panią czekaliśmy” – stwierdza Humeyra. – „Jeśli jesteś taka dokładna, powinnaś sama przybyć na czas”. „Szanowna pani, ja tutaj…”. „W porządku, nie ma potrzeby do kłótni” – uspokaja sytuację Kerem. – „Od razu to rozwiążemy”.

Urzędniczka wraca na salę. Po chwili na korytarzu pojawia się Kiymet. „Gdzie byłaś?” – pyta Macide. „Przejrzałam całą toaletę, dziewczyna zniknęła” – oznajmia mama Mahira. – „Szukałam jej wszędzie, ale jej nie widziałam. Doprawdy dziwne”. „Może do niej zadzwoń” – sugeruje Melek. „Telefon został tutaj” – odpowiada Kerem. „Przecież ona nie może obejść się bez telefonu. Nie rozstaje się z nim” – stwierdza Humeyra. „Czy coś się nie stało? Teraz sama się zmartwiłam” – oznajmia pani Haktanir. „Co się mogło stać?” – zastanawia się Kiymet. – „Przez głowę przechodzą mi złe myśli”.

„Dobrze, nie panikujcie” – prosi Kerem. – „Panie Mahirze, może poszukamy jej razem?”. „Oczywiście” – potwierdza syn Kiymet i razem z panem młodym odchodzą. „My też chodźmy” – mówi Macide do reszty zgromadzonych. Po chwili wszyscy znowu spotykają się przed salą. Nadal nie ma z nimi Parli. „Jakby zapadła się pod ziemię” – mówi Kiymet. „Zapytałam ochroniarzy, czy nie zauważyli, jak wychodzi z budynku, ale nie” – oznajmia Melek. „Boże, Boże, gdzie jest ta dziewczyna?” – pyta Macide. Nieoczekiwanie Parla pojawia się na korytarzu. Na jej twarzy nie ma nawet cienia niedawnej ekscytacji. Jest wyraźnie roztrzęsiona.

„Córko, gdzie byłaś?” – pyta pani Haktanir. „Parla, powiedz coś” – mówi Kerem, gdy jego narzeczona milczy. „Byłam w łazience, dlatego się spóźniłam” – odpowiada w końcu dziewczyna. „Wszystko w porządku? Jesteś blada” – zauważa Humeyra. „Jest jakiś problem?” – pyta Kerem. „Nie, nic mi nie jest”. „Szukałem cię tam, skąd przyszłaś, i nie widziałem ciebie”. „Widocznie musieliśmy się minąć”. „Parla, naprawdę nie wyglądasz dobrze. Wiem, że jest jakiś problem”. „Och, mówię, że nic mi nie jest”. „To z powodu zdenerwowania” – zabiera głos Kiymet. – „Dzisiaj jest dzień ślubu, to normalne, że się stresuje. Czyż nie, Parla?”. „Aha…” – potwierdza dziewczyna.

„Skoro nie ma żadnego problemu, to wejdźmy już do środka” – sugeruje Mahir. – „Urzędniczka była bardzo zniecierpliwiona”. „Chodźmy.” – Kerem ujmuje dłoń narzeczonej i prowadzi ją do stołu ślubnego. Gdy wszyscy są już na miejscach, urzędnik zabiera głos: „Jeśli jesteście gotowi, rozpoczniemy ceremonię.” – Kieruje wzrok na pannę młodą. – „Twoje imię i nazwisko”. „Parla Somer”. To samo pytanie kieruje do Kerema, a następnie mówi: „Złożyliście podanie do naszej gminy o zawarcie związku małżeńskiego. Nie znaleźliśmy żadnych przeszkód dla tego małżeństwa. Proszę o odpowiedź na następujące pytania w obecności świadków i wszystkich zebranych. Czy ty, Parla Somer, chcesz zjednoczyć swoje życie poprzez małżeństwo z Keremem Haktanirem na dobre i złe?”.

Następuje cisza. Wszyscy w napięciu oczekują na odpowiedź Parli. „Pani Parlo, powtarzam” – mówi urzędnik. – „Czy ty, Parla Somer, bierzesz Kerema Haktanira za męża?”. Panna młoda zaczyna drżeć, a jej oddech przyspiesza. Porusza nieznacznie ustami, jakby się wahała, i wreszcie odpowiada: „Nie”. „Proszę, możesz powtórzyć głośniej”. „Nie, nie chcę wyjść za mąż” – oświadcza Parla. Wszyscy kierują na nią zdumione spojrzenia. Kompletnie nie rozumieją tego, co właśnie się stało. „Parla, co to znaczy? Możesz mi wyjaśnić?” – pyta zszokowany Kerem. „Co tu wyjaśniać? Nie chcę wychodzić za mąż”.

Humeyra podnosi się z krzesła i podchodzi do stołu ślubnego. „Żartujesz sobie z nas?” – pyta, wbijając w niedoszłą bratową pełne oburzenia spojrzenie. „Parla, córko, co się dzieje? Dlaczego rezygnujesz ze ślubu?” – pyta Macide. „Ja też nic z tego nie rozumiem” – oznajmia Kiymet. „To na pewno jest żart, prawda?” – powtarza Humeyra. „Parla, jeśli to żart, to nie czas i miejsce na to” – mówi Kerem. „Nie żartuję. Nie chcę brać ślubu! Rezygnuję!”. „Co masz na myśli, mówiąc, że rezygnujesz? Co się dzieje? Dlaczego tak nagle zmieniłaś zdanie?”. „Parla, córko, wyjaśnij, co się dzieje?” – prosi pani Haktanir. – „Dlaczego podjęłaś taką decyzję?”.

„Jeszcze godzinę temu szalałaś na punkcie tego ślubu” – przypomina Humeyra. – „Co się zmieniło?”. „Boże, z pewnością jest jakiś powód, tylko nie chce nam powiedzieć” – stwierdza Macide. „Parla, co się dzieje? Dalej, powiedz nam” – zachęca Kerem. „Wyduś to z siebie, córko. Powiedz coś” – mówi rozkazującym tonem Kiymet. „Zostawcie mnie! Nie chcę brać ślubu! Rezygnuję!” – wrzeszczy na cały głos dziewczyna, zrywa się na równe nogi i wybiega z sali.

Następuje retrospekcja. Akcja cofa się do momentu, gdy Parla miała pójść do łazienki. Za jej uchylonymi drzwiami zobaczyła… Caglara! Chwilę później stała już naprzeciwko swojego prześladowcy. „Co jest? Dlaczego jesteś taka zaskoczona?” – zapytał chłopak. – „Myślałaś, że na twój ślub przyjdą tylko zaproszeni goście?”. „Co robisz tutaj?!”. „Nie martw się, nie przyszedłem, by zobaczyć cię w białej sukni. Przyszedłem pokazać ci, co to znaczy nasyłać na mnie ludzi”. „Nikogo na ciebie nie nasłałam! Zostaw mnie w spokoju!”. „Tym razem nie ujdzie ci to na sucho. Zapłacisz niewyobrażalną cenę”.

„Zostaw mnie!” – powtórzyła Parla. – „Wszyscy są tuż obok, mogą w każdej chwili wejść”. „Mnie to odpowiada. Nie musiałbym ich wszystkich wywoływać” – odpowiedział Caglar. – „Chcę, żeby wszyscy się dowiedzieli, jakim diabłem jesteś. No dalej, krzycz. Co jest, dlaczego milczysz?”. „Nie masz już tego nagrania, Caglar. Komu i co chcesz udowodnić?”. „Jesteś pewna?” – Chłopak wyciągnął telefon i odpalił nagranie. Na widok miny Parli, parsknął śmiechem. – „Naprawdę uwierzyłaś, że nie zrobiłem kopii? W bolesny sposób przekonałaś się, że nie da się mnie łatwo pozbyć. Dlaczego nie pójdziesz i nie powiesz im o wszystkim? Dobrze, ja mogę to zrobić”.

„Dobrze, powiedz, czego chcesz?” – zapytała Parla, zatrzymując swojego szantażystę, który już zmierzał w stronę wyjścia. – „Za chwilę biorę ślub. Oszalałeś? Czego chcesz? Pieniędzy? Mam dać ci więcej niż sto tysięcy?”. „Teraz jest już za późno. Nie chcę pieniędzy”. „Więc czego? Czego chcesz?”. „Twój człowiek wycelował broń w moją głowę i prawie pociągnął za spust. Z powodu twoich brudnych gier prawie straciłem życie. Dlatego nie chcę pieniędzy, chcę czegoś innego. Usiądziesz za ślubnym stołem i odmówisz Keremowi Haktanirowi. Tego właśnie chcę”. „Co?!” – Parla zrobiła wielkie oczy. „Tak, dobrze usłyszałaś. Pójdziesz i powiesz mu nie!”.

„To się nigdy nie stanie!” – oświadczyła ze stanowczością w głosie dziewczyna. „Stanie się”. „Nie, nie mogę tego zrobić!”. „Jeśli nie chcesz, żeby wszyscy w środku dowiedzieli się o twoich brudnych grach, wejdziesz tam, ładnie usiądziesz przy stole i powiesz Keremowi nie”. Akcja wraca do teraźniejszości. Parla jest na zewnątrz i zalewa się łzami. „Bądź przeklęty, Caglar! Zrujnowałeś całe moje życie!” – grzmi, po czym rusza przed siebie. Z budynku urzędu wychodzi Kerem i biegnie za niedoszłą żoną.

Kamera przenosi się na salę ślubną. „To niewiarygodne!” – grzmi zbulwersowana Kiymet. – „Zebrała nas tu wszystkich, ponieważ wychodzi za mąż, a potem uciekła!”. „Nie rozumiem, co się stało tej dziewczynie” – mówi Macide. „To po prostu hańba” – stwierdza Humeyra. – „Uciekła bez słowa wyjaśnienia. Co to za bezczelność?”. „Pani Macide, chcesz wody?” – pyta Melek. – „Zaraz ci przyniosę”. „Dobrze by było. Wydaje się, że mam jedną butelkę w torebce”. Kamera robi zbliżenie na Kiymet. Kobieta oddala się niezauważona od grupy i opuszcza salę.

Akcja przenosi się na zewnątrz. Parla dociera do głównej ulicy i zatrzymuje nadjeżdżającą taksówkę. Nagle za jej plecami pojawia się Kerem. „Parla, co ty robisz?” – pyta. – „Chcesz uciec bez żadnego wyjaśnienia?”. „Nie ma nic do wyjaśnienia, Kerem. Nie chcę brać ślubu. Nie jedź za mną.” – Dziewczyna wsiada do taksówki i odjeżdża. Kamera wraca do środka urzędu. W ustronnym miejscu Kiymet spotyka się z… Caglarem! Przekazują mu kopertę z pieniędzmi. „Brawo, wykonałeś dobrą robotę” – chwali. „Dziękuję, to była sama przyjemność pracować z tobą” – oznajmia chłopak.

„Daj mi telefon” – prosi kobieta. „Oczywiście, już go oddaje.” – Caglar przekazuje komórkę, z której uruchomił nagranie. „Mam nadzieję, że nie zrobiłeś żadnej kopii”. „Nie zrobiłem, bądź spokojna”. „Jeśli zrobisz jakiś krok bez mojej wiedzy, nie uratujesz się tak łatwo jak wczoraj. Bądź ostrożny i nie marnuj pieniędzy, które właśnie dostałeś”. „Nie martw się, wszystko dobrze zrozumiałem. Wycofuję się z tej gry. Jestem świadomy, że z tobą nie mogę się równać. Dziękuję ci bardzo, już mnie nie zobaczysz”. Caglar odchodzi. Następuje retrospekcja. Akcja cofa się o kilka godzin, kiedy wszyscy byli jeszcze w rezydencji. Widzimy Parlę, która rozmawia z ojcem przez telefon.

„Nie mogę uwierzyć, tato, biorę ślub” – powiedziała do słuchawki. – „Tak, wszystko udało się dzięki cioci Kiymet. Ale tak naprawdę wcale jej nie ufam. Niby tak kocha mamę Macide, ale działa za jej plecami. Domyśliłam się, na czym naprawdę jej zależy. Chce zostać panią tego domu. Nie martw się, nie może mi nic zrobić. Kiedy za kilka godzin ja zostanę żoną Kerema, w pierwszej kolejności pozbędę się jej stąd”. Kamera robi zbliżenie na uchylone drzwi pokoju, za którymi stoi… Kiymet! Akcja wraca do teraźniejszości. Mama Mahira chowa telefon z nagraniem do torebki. Czy w przyszłości jeszcze się nim posłuży?

Podobne wpisy