Odcinek 60: Mehdi bierze taksówkę i jedzie za Zeynep, Nermin i Barisem. Z wnętrza pojazdu obserwuje, jak cała trójka udaje się do restauracji. Tymczasem Mujgan przychodzi do kawiarni Burhana. Na podłodze stoją świeczki i rozsypane są płatki czerwonych róż. „Mówią, że kawiarnia jest bardzo zatłoczona, ale nie widzę żadnych gości” – zauważa kobieta. „Dzisiaj jest twój dzień” – mówi mężczyzna. – „Jeśli będziesz przychodziła każdego dnia, będę musiał zamknąć kawiarnię”. „Gdzie mam się udać, kochany? W domu problemy nigdy się nie kończą. Teraz Mehdi postanowił sprzedać warsztat”.
„Wiem” – oznajmia Burhan. „Skąd wiesz?”. „Spotkałem się z Mehdim. Powiedziałem mu, żeby sprzedał mi warsztat, ale nie chciał mnie słuchać. Nie rozumie, jaką okazję przegapił”. „Chyba zwariowałeś. Mehdi umrze, ale nie sprzeda ci warsztatu”. „Skąd wiesz, pani Mujgan? Ludzie zmieniają decyzje, świat się zmienia.” – Burhan obejmuje kobietę w pasie. – „Zostawmy teraz innych. Chcesz mnie? Odpowiedz”. Usta zakochanych łączą się w namiętnym pocałunku. Nagle siostra Mehdiego wycofuje się. „Nikt tu nie przyjdzie, nikt nie zobaczy” – zapewnia mężczyzna.
„To nie ma związku z tym” – odpowiada Mujgan. – „Po prostu… To nie w porządku. Nie powinnam była tu przychodzić”. „Ale przyszłaś, pani Mujgan. Nie tęsknisz za mną? Nie zaprzeczaj temu”. „Nie zaprzeczam, ale tak nie można.” – Kobieta zakłada torebkę na ramię. – „To nie jest poprawne”. „Dlaczego?”. „Mam wielką odpowiedzialność wobec brata. On ma duże problemy, muszę być obok niego i wspierać go”. „Mehdi, Mehdi, Mehdi… Co będzie z nami? Dobrze, nie myśl o nas. Chociaż raz pomyśl o sobie”. „Nie mogę, nie naciskaj na mnie”. „Nie idź, Mujgan. Czekałem na ciebie od dwudziestu lat. Słuchaj, rozwiąż problemy Mehdiego, poczekam do tego czasu. Nie mogę żyć bez ciebie. Nie pozwól mi stać się złym człowiekiem”.
„Nie rozumiesz” – mówi Mujgan, obejmując policzki ukochanego. – „Kocham cię bardzo, ale Mehdi jest moim synem. Jeśli przyjdę do ciebie, stracę Mehdiego na zawsze. Nie mogłabym żyć bez niego”. „Ale możesz żyć bez Burhana, czy tak? Idź, Mujgan”. Kobieta opuszcza kawiarnię. Na zewnątrz wybucha płaczem. Akcja przeskakuje do następnego dnia. Cemile przychodzi do restauracji, gdzie czeka na nią Nuh. „Wydajesz się zaniepokojona” – zauważa mężczyzna. „Za każdym razem, gdy się spotykamy, ktoś może nas zobaczyć. Dlatego się denerwuję. Bardzo lubię nasze spotkania, ale… Może nie powinniśmy widywać się tak często?”.
„Nie martw się, znalazłem rozwiązanie dla tej sytuacji” – oznajmia Nuh. – „Powiedziałem ci, że czas na to, żebyśmy byli szczęśliwi. Musimy być szczęśliwi i być zawsze razem. Boże, pomóż…” – Wyciąga z wewnętrznej kieszeni marynarki pudełeczko z pierścionkiem. – „Cemile, czy wyjdziesz za mnie?”. „Nuh, co ty robisz?” – pyta zaskoczona kobieta. „Pokazuję ci swoją miłość, proszę cię o rękę. Nie chcę w tym wieku spotykać się potajemnie”. „Ja też tego nie chcę, ale… Jak to będzie? Co powie Mehdi?”. „Co on może powiedzieć? Będzie szczęśliwy. Czy człowiek nie chce, żeby jego bliscy byli szczęśliwi? Mehdi chce naszego szczęścia”.
„Po prostu czas nie jest najlepszy” – mówi dalej mężczyzna. – „On się rozwodzi, a my przyjdziemy z taką nowiną. Ale pomyślałem już o wszystkim. Przygotujemy wszystko do ślubu i dopiero potem mu powiemy. Bracie, jest taka i taka sprawa, postanowiliśmy się pobrać. Wszystko będzie w porządku, nie martw się”. „Jaki ślub? W tym wieku…”. „Jaki jest nasz wiek? Wszystko będzie pięknie. Na pierwszym miejscu jesteś ty. Powiedz mi, proszę.” – Nuh klęka na jedno kolano.- „Czy wyjdziesz za mnie? Odpowiedz coś, proszę cię”.
„Tak! Tak!” – odpowiada Cemile, a Nuh nakłada na jej palec pierścionek. W lokalu rozlega się burza braw. Tymczasem Zeynep, jej obie mamy oraz Sultan i Emine urządzają się w nowym domu. Odwiedza ich agent nieruchomości. „Właściciel domu wszystko podpisał” – oznajmia mężczyzna, pokazując umowę. „Przekaż właścicielowi, że będę płacić terminowo każdego miesiąca” – prosi Zeynep. „W porządku. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, służę pomocą. Aha, twój mąż był u mnie, zostawił swój numer telefonu. Od razu widać, że to człowiek godny zaufania, jestem teraz spokojny. Wszystkiego dobrego”.
Agent odchodzi. „Nie mogę uwierzyć. Skąd on wiedział?” – zachodzi w głowę Zeynep. – „Jak znalazł agenta?”. „Czy nie powiedziałaś, że widziałaś go zeszłego wieczoru? Musiał nas śledzić” – stwierdza Nermin. – „Czy upadł tak nisko?”. „Nie, kochana, to niemożliwe” – przekonuje Emine. – „Mehdi jest bardzo dumnym człowiekiem, nie zrobiłby czegoś takiego”. „Jak w takim razie znalazł adres pośrednika?”. Zeynep kieruje wzrok na Sakine, która milczy, udając zajętą pracą. „Mamo, powiedz, że tego nie zrobiłaś” – mówi. – „Powiedz, że mu tego nie powiedziałaś, proszę cię”.
„Dobrze, że to zrobiłam” – oznajmia Sakine, przyznając się. – „I dobrze, że mój zięć poszedł i porozmawiał. Widzisz, jak agent zmienił swoje zachowanie? Teraz nikt nie odważy się uważać cię za samotną”. „Sakine, mówisz poważnie? Postradałaś rozum!” – stwierdza Nermin. „Kobiety, na litość boską, nie kłóćmy się już pierwszego dnia, proszę” – zabiera głos Sultan. – „Czy jakikolwiek mężczyzna jest tego wart?”. Akcja przeskakuje do wieczora. Do warsztatu przychodzi adwokat Mehdiego.
„Dzisiaj przyszło wezwanie z sądu” – oznajmia prawnik. – „Rozprawa odbędzie się za dwa dni. Zwykle nie dzieje się to tak szybko. Zeynep musiała zwrócić się do kogoś o pomoc. Oczywiście jest prawnikiem, ma swoich znajomych”. „Jak to będzie, bracie?” – pyta Mehdi. – „Możesz mi wyjaśnić?”. „Jak ma być? Sędzia zada pytanie, dlaczego chcesz rozwodu. Dobrze przemyśl, co zamierzasz powiedzieć”. „Jeśli Mehdi powie, że nie chce, to co się stanie?” – docieka Nuh. „Wtedy sprawa się przeciągnie. Jeśli uważasz, że jest nadzieja na uratowanie małżeństwa, powiedz tak. Jeśli sądzisz inaczej, nie męcz ani siebie, ani Zeynep”. Co powie Mehdi podczas rozprawy rozwodowej? Czy dla niego i Zeynep jest jeszcze szansa?