Odcinek 73 – streszczenie: Kalanderowie odwożą Deryę do akademika. Przed wyjazdem do Izmiru Fatih wręczył dziewczynie telefon komórkowy, by pozostała w kontakcie z rodziną. Sevilay znajduje płaczącą na molo Turkan. Podaje jej butelkę wody i siada obok niej. „Jesteś w ciąży?” – pyta, natychmiast się domyślając. – „To oczywiste, że zostałaś skrzywdzona. Zostałaś zdradzona lub opuszczona?”. „Jaka to różnica?”. „Masz rację, jedno i drugie boli człowieka. Na początku nie przyjmujesz prawdy do wiadomości. Chcesz uciec, ale nie możesz. Gdybym była teraz w twojej sytuacji, nie wiem, co bym zrobiła. Zamierzasz urodzić to dziecko?”.

„Ja…” – odzywa się zaskoczona tym pytaniem Turkan. „Jeszcze o tym nie myślałaś, prawda? Jeśli nie będziesz podążać za tym, co już minęło, jeśli odpuścisz i zdecydujesz się żyć dalej, łatwiej znajdziesz odpowiedź. Powiesz sobie: Jestem silna, dam radę sama wychować dziecko. Mogę stanąć na własnych nogach. Bycie mamą to najpiękniejsza rzecz na świecie, ale musisz być bardzo odważna. W przeciwnym razie zostaniesz zdeptana i zagubiona. Jeśli staniesz odważnie na własnych nogach, twoje życie będzie toczyć się dalej”.

„Jeśli zaś poddasz się bez walki, znajdziesz się na bezlitosnym polu bitwy” – kontynuuje mama Mustafy. – „Zostaniesz z dzieckiem, które będzie patrzeć na ciebie niewinnymi oczami”. „Jak pięknie to powiedziałaś” – mówi wzruszona Turkan. „Ale nie bój się tego. Jeśli potrafisz spojrzeć prosto i dumnie w oczy swojego dziecka, wtedy pole bitwy będzie twoje. Po prostu krocz dalej. Będziesz walczącą mamą. Dziecko, które poprowadzisz za rękę przez życie, nie będzie twoją słabością. Będzie twoją największą siłą”.

Somer do późnego wieczora szuka swojej żony. Przyjeżdża do jej domu rodzinnego, ale nie zastaje jej tutaj. Nezahat sugeruje mu jednak, gdzie dziewczyna mogła się udać. Wkrótce mężczyzna znajduje przemarzniętą żonę na molo. Okrywa ją swoją marynarką i próbuje dowiedzieć się, co się stało. „Chcę być sama. Chcę pomyśleć” – oznajmia Turkan. „O czym musisz teraz myśleć?”. „O nas i o naszym dziecku. Muszę podjąć decyzję”. „Turkan, co ty mówisz? Jaką decyzję? Czy ty… Nie jesteś zdecydowana, co do naszego dziecka? Nie chcesz go?”.

„Czy to ważne?” – pyta córka Nesrin. „Co to za pytanie? Oczywiście, że to ważne. Jest częścią naszej miłości, naszej duszy. To nasze dziecko. Nie możesz podjąć takiej decyzji sama. Spójrz, moja miłości, moja jedyna, masz rację, że masz takie myśli i uczucia, rozumiem cię. Ciągłe wtrącanie się mojej mamy we wszystko, stan Mine… Masz prawo się bać, ale tobie się to nie przydarzy. Moja mama nie będzie cię tak traktować, ponieważ ja będę z tobą. Będę z wami, z tobą i naszym dzieckiem. To dziecko jest naszą duszą, która dopełnia nasz dom. Jak możesz myśleć o czymś takim?”.

„Turkan, bardzo cię kocham” – zapewnia mężczyzna, przykładając dłoń do brzucha żony. – „Bardzo kocham nasze dziecko. Jesteście dla mnie wszystkim”. Turkan, znając prawdę, nie wierzy w słowa męża. Odtrąca jego rękę i odwraca głowę. W końcu jednak wraca z nim do posiadłości. Somer wyznaje mamie, że Turkan ma wątpliwości co do ciąży. „Rozważa aborcję?” – pyta Ruchan i naraz wpada w szał. – „Nigdy na to nie pozwolę! Kim ona myśli, że jest?! Chce zabić mojego wnuka?! Poczekaj, już do niej idę!”.

„Mamo, przestań!” – Somer zatrzymuje kobietę. – „Nigdzie nie pójdziesz. Uspokój się”. „Wiem! Ta profesorka Nesrin wbiła jej to wszystko do głowy!” – grzmi Ruchan, wymachując ręką. – „Spojrzała na mnie przy śniadaniu i przewróciła oczami. To właśnie miała na myśli!”. „To nie ma z nią nic wspólnego. Turkan zachowuje się tak z twojego powodu. Kiedy zobaczyła Kiraz w twoim pokoju, bardzo się zdenerwowała. Boi się, że tak samo zabierzesz jej dziecko”. „Powinieneś więc powiedzieć, że to z powodu Mine!”. „Mamo, po prostu zostaw Turkan w spokoju. Błagam, nie ingeruj w moje małżeństwo. Przetrwajmy te trudne dni, proszę”.

Odcinek 74 – streszczenie: Donus źle spała w nocy. Trudno jej przyzwyczaić się do nieobecności Deryi. Serdar i Derya będą studiować w tym samym gmachu uczelni. Nawzajem będą mieć na siebie oko. Turkan pakuje swoje rzeczy do walizki. Do pokoju wchodzi Ayla i przynosi jej herbatę. „Dokąd się wybierasz?” – docieka pokojówka. „Tam, gdzie odnajdę spokój. Do domu ojca”. „Znowu cię zaatakowali, prawda? Jakby słów pani Ruchan było niewystarczająco. Do tego szaleństwo Mine”.

„Nie chcę dłużej żyć w domu kłamców i hipokrytów” – oznajmia Turkan. „Nie do mnie należy o tym decydować, ale jeśli ktoś powinien opuścić ten dom, to pani Mine, nie ty. Jeśli odejdziesz… Ta kobieta to bardzo zła osoba. Jest zazdrosna, ma złe serce. Jest zazdrosna o twoje szczęście. Jeśli odejdziesz, ucieszy się”. „Ty… Wiedziałaś, prawda?” – domyśla się żona Somera, a Ayla opuszcza głowę. – „Wszyscy wiedzieli poza mną. Jestem jedyną osobą, która tego nie zrozumiała”. „Przykro mi, ale nie mogłam ci powiedzieć. Jak niby miałabym powiedzieć, że…”.

„Jak to nie mogłaś?” – nie rozumie Turkan. – „Byłaś ze mną w najtrudniejszym okresie. Przez całe lato przyjeżdżałaś do mojego domu. Dzieliłam się z tobą moimi problemami i sekretami. A teraz mówisz mi, że nie mogłaś mi tego powiedzieć, tak?”. „Nie chciałam cię zasmucić”. „Ale zrobiłaś to. Wszyscy uważaliście mnie za głupca. Zastanawiałaś się, jak to możliwe, że nie widzę tego, co mam przed oczami, prawda?”. „Nie, ani tego nie powiedziałam, ani nie pomyślałam. Było mi smutno z twojego powodu. I z powodu pana Somera”.

„Znalazł się w beznadziejnej sytuacji, rozdarty między dwiema stronami” – mówi dalej Ayla. „Między dwiema kobietami” – poprawia Turkan. – „Tak, to rzeczywiście smutne”. „To nie tak, pan Somer bardzo cię kocha. Widziałam jego miłość do ciebie. Widziałam, jaki był bezradny, że musiał cię okłamywać. Ta żmija sprawiła kłopoty wszystkim”. „Nie chcę tego dłużej słuchać.” – Turkan zasuwa walizkę. – „Nie ma to dla mnie znaczenia”. „Proszę cię, nie rób tego.” – Pokojówka powstrzymuje dziewczynę przed odejściem. – „Pan Somer bardzo cię kocha. Jeśli odejdziesz, zostanie zniszczony”.

Turkan jest zdecydowana i znosi walizkę na dół. W tym samym momencie w posiadłości pojawiają się jej ojciec oraz Mesut. Sadik przywiózł córce zakwas do wypieku domowego chleba. Widząc podekscytowanie ojca, Turkan nie jest w stanie mu powiedzieć, że odchodzi od męża. Tymczasem Ruchan przygotowuje pokój dla dziecka Somera i Turkan. Mine jest oburzona, że nie traktuje w ten sam sposób swojego pierworodnego wnuka. „Pani Ruchan, Kiraz jest także twoją wnuczką” – przypomina rudowłosa dziewczyna. – „Jakiego rodzaju osobą jesteś? Jak możesz różnicować dwoje niewinnych dzieci? Czym dziecko Turkan różni się od mojego?”.

„Dzieci są bezgrzeszne, w przeciwieństwie do ich matek” – odpowiada pani Korman, z wyższością patrząc na Mine. Mustafa zaczyna pracę na nowym stanowisku, które załatwiła mu Ruchan. Sfrustrowana Turkan rozbija ramkę ze swoim ślubnym zdjęciem. Nie niszczy jednak samej fotografii. Ayla próbuje ją przekonać, by ze względu na swoją rodzinę nie rezygnowała z małżeństwa. „Twoja mama właśnie wyszła z ciężkiej choroby” – mówi pokojówka. – „Twój ojciec przeszedł zawał serca i był operowany kilka miesięcy temu. Co się z nimi stanie? Co z dzieckiem, które nosisz?”.

„Moi rodzice woleliby, żebym została z nimi, niż narażała się na taką hańbę” – stwierdza Turkan. – „Boję się, Aylo. Nie wiem, czy kocham Somera, czy go nienawidzę”. „On cię bardzo kocha. Ale jak to mówią w filmach, wydaje się, że sama miłość nie wystarczy”. „Somer wyciągnął mnie z krawędzi śmierci, a teraz ponownie zostawił na skraju przepaści. Utknęłam tam. Istnieje silny związek między moim sercem a umysłem. Jeśli przetnę tę więź, nie usłyszę głosu mojego serca. Wszystko będzie skończone, tak jak powinno być”.

Ozer i Sevilay ponownie spotykają się na wybrzeżu. Kobieta ostrzega mężczyznę, by niczego od niej nie oczekiwał, ponieważ zdecydowała się zostać tylko ze względu na swojego syna. Odmawia wspólnego wyjścia na obiad, twierdząc, że umówiła się już z młodą dziewczyną, którą poznała poprzedniego dnia. Sadik, by uczcić błogosławiony stan swojej córki, rozdaje przechodniom baklawę. Nesrin upomina go, że powinni oszczędzać pieniądze.

Fatih je baklawę przed swoim sklepem. Na kolanach trzyma otwarty list od Nihata, który miał przekazać Turkan. „Bronisz kobiety, która cię zdradziła i sprowadziła Ferita” – mówi, znając już treść listu na pamięć. – „Powiadomiła prasę i powiedziała, by zrobili wam zdjęcia. To przez nią trafiłaś na pierwsze strony gazet. Kiedy nazwałaś Mine żmiją, byłaś nawet łagodna. Nie możesz ufać tej kobiecie, ona pragnie Somera. Jego dziecko… Somer jest ojcem Kiraz. Nawet jeśli z dużym opóźnieniem, masz prawo o tym wiedzieć”.

Sadik przychodzi do sklepu brata i ostrzega go, by trzymał się z dala od Deryi. „Więcej nie zobaczysz mojej córki” – mówi nieznoszącym sprzeciwu głosem. – „Ona nie chce cię widzieć, zrozumiałeś?”. „Dobrze, w takim razie spotkamy się w sądzie” – zapowiada Fatih. „W sądzie?”. „Jesteś zaskoczony? Pozwę was i dam córce swoje nazwisko. Tak przy okazji, baklawa była świetna. Powiedz Irfanowi, żeby przyniósł jeszcze jeden talerz”. Sadik opuszcza sklep, nie podejmując dalszej dyskusji z bratem.

Podobne wpisy